Andrzej Kukla w Jaśle: rekordzista Księgi Guinnessa!
Do Jasła zaproszono Andrzeja Kuklę, żonglera piłkarskiego, który dzięki swojej wytrwałości i ciężkiej, wieloletniej pracy ustanowił rekord świata w podbijaniu piłką do koszykówki oraz rugby. Wczoraj na Ogródku Jordanowskim mieliśmy okazję zobaczyć na własne oczy możliwości Kukli a'la Diego Maradona.<<FOTOGALERIA>>
Andrzej Kukla pochodzi z Brzeszcz w powiecie oświęcimskim. W wieku 16 lat dowiedział się, że jest marnym zawodnikiem na to, aby zostać piłkarzem. Zawiódł się, bo od dziecka o tym marzył. - Trener powiedział mi kiedyś, że piłkarza ze mnie nie będzie. Załamałem się, gdyż nie było co robić w małej mieścinie pod Oświęcimiem – wyjaśnia Andrzej Kukla.
Szybko jednak odnalazł sposób na nudę, po tym jak zobaczył w telewizji Diego Maradonę i jego wyczyny żonglerskie. Jednak nie od razu Rzym zbudowano. Podobnie było z Andrzejem, który przez kilka lat ćwiczył podbijanie piłki różnymi częściami ciała. Dziś robi to głową, barkami, kolanami, piętami i stopami w pozycji siedzącej stojącej i leżącej. My mieliśmy tę okazję zobaczyć jak z piłką na głowie przechodzi po drabinie.
- Odbijanie piłki przez parę godzin jest dużym wysiłkiem. Chcąc dostać się do Księgi Rekordów Guinnessa poświęciłem naprawdę dużo czasu i pracy. Po długim treningu zdarzają się również kontuzje – mówi Andrzej.
Rekord Guinnessa ustanowił w 1998 r. Wówczas podbijał piłkę przez 3 godz. i 50 min podbijając rekordowy czas o 9 min. - Zapraszano mnie na różne festyny, później podróżowałem po Polsce, gdzie dawałem występy. Podobało się to co robię i widziałem, że mój wysiłek ma jakiś sens. Tak zostało do dzisiaj. Jest to pewien sposób na życie. Uważam, że ważne aby w życiu mieć jakieś pasje, które po prostu byłyby warte świeczki – podkreśla rekordzista.
Amator spaghetti
Żongler piłkarski ma jeszcze dwa zainteresowania, które jego zdaniem w przyszłości mogą zaprocentować i być dochodowe. Ekonomia i kuchnia. - Wiele ludzi kończy studia ekonomiczne, a ja powiem, że wiem więcej niż niejeden absolwent. To są dwie rzeczy, które mnie bardzo pasjonują i myślę, że kiedyś będą z tego jakieś pieniądze. A piłka dalej jest i będzie mnie ciągle kręcić. Nie będę patrzył na pieniądze. Można wiele rzeczy robić i mieć z tego pożytek. Pieniądze są potrzebne w życiu, ale nie na tyle, by się o nie zabijać i komuś pokazywać, że są one najważniejsze – podkreśla. Co do kuchni, jakie jest jego ulubione danie? - Myślę, że spaghetti – dodał na koniec rozmowy.
Andrzej Kukla na koniec spotkania rozdawał autografy.
(Red.)