Burmistrz musi mieć „grubą skórę”. Wypowiedź radnej uznana za dopuszczalną.
Dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Krośnie zapadł nieprawomocny wyrok w sprawie naruszenia dóbr osobistych burmistrz Małgorzaty Salachy przez radną Magdalenę Stasiowską. Sąd oddalił w całości pozew włodarza gminy Kołaczyce, a jednocześnie odstąpił od obciążania jej kosztami postępowania sądowego, o które wnosiła pozwana.
Burmistrz Małgorzata Salacha wystosowała pozew przeciwko radnej Magdalenie Stasiowskiej po tym, jak w jednym z lokalnych tygodników skomentowała sprawę wydania z budżetu gminy 12 tys. zł na artykuł w formie wywiadu w dodatku do gazety ogólnopolskiej w zamian za statuetkę, jaką wręczono włodarzowi gminy na Kongresie Przedsiębiorczości w Lublinie w 2016 r.
W artykule pt.”Pani burmistrz zapłaciła 12 tys. za rozmowę ze sobą” radna Stasiowska skrytykowała burmistrz słowami: „Mieszkańcy powinni wiedzieć jak lekką ręką pani burmistrz wydaje pieniądze na statuetki i tytuły, które nie zmniejszają bezrobocia i nie wpłyną na rozwój gminy. Niedopuszczalne jest, aby burmistrz trwoniła pieniądze na artykuły w zamian za statuetkę. Profil działania firmy, która przyznała nagrodę to kreowanie wizerunku. Niech burmistrz nie robi tego za pieniądze mieszkańców, to nie jest jej prywatny folwark. Powtarza, że gmina jest biedna, że budżet nie jest rozciągliwy. O wywrotkę żwiru trzeba błagać, a przeszło 12 tys. zł wydaje na promocję swojego wizerunku. Wstyd! Ciekawe ile pieniędzy poszło przez ostatnie lata na takie bzdury. Takie pieniądze można przeznaczyć np. na stypendia dla dzieci i młodzieży - oburza się M. Stasiowska”.
Burmistrz poczuła się po tych słowach obrażona i uznała, że zostały naruszone jej dobra osobiste. Domagała się od radnej przeprosin, 12 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz zasądzenia wobec niej kosztów postępowania. Proces w tej sprawie rozpoczął się 15 marca br. Sąd przesłuchał świadków, w tym radnych i prezesa firmy organizującej konkurs, w którym gmina dostała tytuł Lidera Przedsiębiorczości, burmistrz oraz radną. W międzyczasie sąd pytał o rozważenie możliwości ugody, jednak do porozumienia nie doszło. Burmistrz Salacha nie zdecydowała się wycofać pozwu.
Dzisiaj sędzia Grzegorz Blecharczyk ogłosił wyrok na korzyść pozwanej Magdaleny Stasiowskiej, radnej Rady Miejskiej w Kołaczycach. Oddalił pozew burmistrz podkreślając, że osoby, które decydują się działać na niwie publicznej, politycznej muszą mieć „grubą skórę”.
- W ocenie sądu mogła mieć powódka poczucie naruszenia jej dobrego imienia, poczucie naruszenia jej wizerunku jako osoby sprawującej urząd burmistrza miasta i gminy Kołaczyce. To już nie chodzi o krytykę prywatnej osoby, naruszenie jej jakichkolwiek dóbr osobistych, ale tu wchodzi szereg przepisów, regulacji prawnych łącznie z Konstytucją, a mianowicie mówimy o wolności wypowiedzi, prawie do informacji, prawie do wolności słowa, które to instytucje stanowią jedną z największych wartości demokratycznego państwa – podkreślił sędzia. - Słowa wypowiedziane przez pozwaną panią Stasiowską mieszczą się w dopuszczalnej w ocenie sądu polemice i krytyce związanej ze sprawowaniem przez powódkę funkcji burmistrza – dodał. Sędzia Blecharczyk zaznaczył, iż sukcesy gminy są sukcesami burmistrza.
W odniesieniu do opinii radnej „ wydała na promocje swojego wizerunku” uznał, iż była to wypowiedź „na dopuszczalnej granicy”. - Wydała pieniądze nie na promocję swojego wizerunku a gminy. Biorąc pod uwagę to, iż pełni funkcję burmistrza to pełni ten urząd z wyboru – skomentował.
Burmistrz Małgorzata Salacha nie chciała z nami rozmawiać na temat wyroku, który dzisiaj zapadł. Swoje spostrzeżenia i wnioski zawarła we wpisie na oficjalnym profilu facebookowym gminy Kołaczyce, w którym stwierdziła, iż wypowiedź radnej „ tym razem jeszcze mieściła się w granicach dozwolonej krytyki, aczkolwiek była to wypowiedź „na granicy prawa”, choć sędzia nie użył takiego określenia.
Stwierdził jednak, że tytuł artykułu, który ukazał się w lokalnej prasie .” Pani burmistrz zapłaciła 12 tys. za rozmowę ze sobą" wpłynął negatywnie na pogląd mieszkańców na całą sprawę. - Gdyby nie tytuł artykułu podejrzewam, że nie byłoby takiego odbioru społecznego tego materiału prasowego – skwitował.
Radna Magdalena Stasiowska nie kryje zadowolenia – Wyrok jest dla mnie satysfakcjonujący. Walczyłam o dobro mieszkańców, o to jak rozdysponowuje się pieniądze publiczne. Wyrok utwierdzi teraz mieszkańców w tym, że trzeba mówić to co się myśli, bronić swoich racji. Nie wolno dawać się zastraszać, czy mówić tak jak inni każą, jeżeli uważa się, że mówi się prawdę – powiedziała zaraz po ogłoszeniu wyroku Magdalena Stasiowska, radna miejska Kołaczyc.
Ilona Dziedzic