Były mąż zaginionej pielęgniarki z zarzutem zabójstwa. Spotka się z Rutkowskim?
Przebywający w tymczasowym areszcie były mąż zaginionej Haliny Gorczycy otrzymał zarzut zabójstwa. Organy ścigania wciąż jednak nie odnalazły ciała kobiety. Czy mogło zostać ukryte na gruntownie już przeszukanym składzie złomu?
Na Januszu G. nie ciąży już zarzut pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem i naruszenia miru domowego zaginionej. 24 października jasielska prokuratura dokonała zmiany kwalifikacji prawnej czynu, jakiego mężczyzna miał dopuścić się względem byłej żony. Przedstawiliśmy mu zarzut zabójstwa, zakwalifikowanego jako czyn z artykułu 148 par. 1 kodeksu karnego. Otrzymał również zarzut z art. 244 kodeksu karnego w związku artykułem 11 par. 2 kodeksu karnego, odnoszący się do złamania orzeczonego wyrokiem Sądu Rejonowego w Jaśle zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej. Skoro ustaliliśmy, że pozbawił ją życia, oczywiste jest, że musiał się zbliżyć. – powiedział nam Jan Dziuban, szef Prokuratury Rejonowej w Jaśle.
Co skłoniło prokuraturę do zmiany zarzutów? Dotychczas ustalone dowody, jak również przekonanie, że prawdopodobieństwo prawdziwości przyjmowanej przez śledczych od początku postępowania w sprawie hipotezy o morderstwie wydaje się obecnie, po trzech miesiącach bezskutecznych poszukiwań zaginionej, zdecydowanie większe niż wcześniej.
G. konsekwentnie nie przyznaje się do winy, podczas niedawnego przesłuchania w prokuraturze skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Już za tydzień, dokładnie 6 listopada, mężczyźnie kończy się tymczasowy areszt. O tym, czy po ponad dziewięćdziesięciu dniach odsiadki będzie mógł wyjść na wolność zadecyduje Sąd Okręgowy w Krośnie – prokuratura wystąpiła do niego z wnioskiem o przedłużenie zastosowanego wobec oskarżonego środka zapobiegawczego na okres kolejnych trzech miesięcy.
Mimo, że należący do byłego męża zaginionej skład złomu w toku prowadzonego śledztwa był już niejednokrotnie penetrowany, przed kilkoma dniami na jego terenie znów zaroiło się od policjantów. W związku z rozważaną przez śledczych hipotezą dot. ukrycia zwłok pielęgniarki pod powierzchnią ziemi, np. w podziemnych kanałach czy piwnicach, przeprowadzono tam czynności poszukiwawcze z użyciem georadaru, przewiezionego do Jasła przez firmę z Pomorza. Oględziny miały wykazać, czy na tej działce znajdują się tego typu otwory wewnętrzne, i ewentualnie gdzie są położone. Opinia na ten temat nie została jeszcze sporządzona przez biegłych, którzy te czynności przeprowadzili. Jak otrzymamy opinię to w oparciu o jej treść podejmiemy decyzję o dalszych działaniach. Na tę chwilę mogę tylko powiedzieć, że na terenie składu złomu wykryto kanały, jednak jeśli chodzi o poszukiwania ciała przeprowadzone czynności nie przyniosły rezultatu. – mówi prokurator rejonowy w Jaśle.
W ostatnich dniach do prokuratury spłynęły wyniki badań, jakim poddane zostały zabezpieczone w toku śledztwa ślady – m.in. krew na odzieży należącej do Janusza G. Informacji o tym co wykazały, jak na razie nie udało się nam uzyskać.
Prokuratura zgodnie z obietnicą wydała zgodę na widzenie z oskarżonym Krzysztofowi Rutkowskiemu. Jak poinformował nas w rozmowie telefonicznej detektyw, dojdzie do niego w najbliższą niedzielę. Myślę, że to spotkanie wniesie coś ważnego do sprawy. Być może doprowadzi do przełomu w temacie. Mamy świadka, który jest na Ukrainie. Informacje od niego z pewnością będą dla mnie bardzo ważnym podłożem do rozmowy z Januszem G. – powiedział.
Zdaniem detektywa zwłok pielęgniarki próżno szukać na terenie składu złomu jej byłego męża. To miejsce zostało już doskonale przeszukane, poza tym G. musiałby być głupi, żeby ukryć tam ciało. A to on je ukrył, na sto procent. Nie ma możliwości, żeby znajdowało się w składzie złomu – twierdzi z przekonaniem Rutkowski.
Detektyw zapewnia, że jego ludzie wciąż prowadzą intensywne działania poszukiwawcze na terenie Jasła i okolic. O ich szczegółach, dla dobra sprawy, nie chce się na tę chwilę wypowiadać.
Jakub Hap
[email protected]