Czarni wypunktowali Sokoła
Czarni Jasło wrócili dziś z dalekiej podróży. Pomimo, iż na blisko pół godziny przed końcowym gwizdkiem jaślanie przegrywali jedną bramką udało im się odwrócić losy spotkania i zwyciężyć nad gośćmi z Sieniawy.
Czarni do środowego meczu przystąpili bez pauzującego za żółte kartki Łukasza Urbana. Za to na murawie pojawił się po przerwie spowodowanej kontuzją Jakub Stelmach. W wyjściowym składzie próżno było szukać niespodzianek. Trener Jacek Klisiewicz postawił na sprawdzone nazwiska.
Pierwsza połowa nie obfitowała w nadmiar piłkarskich emocji. W pierwszych trzydziestu minutach gry godne odnotowania były zaledwie dwie akcje ofensywne gospodarzy. W pierwszej z nich na bramkę uderzał Kamil Folwarski, lecz doskonałą interwencją popisał się Paweł Pawluś. W drugiej Grzegorz Munia w dogodnej sytuacji przeniósł piłkę tuż nad poprzeczką. Goście nie pozostawali jaślanom dłużni. Kilkukrotnie bowiem zagrozili bramce strzeżonej przez Cyrana i tylko dzięki skutecznym interwencjom bramkarza Czarnych rezultat widniejący na tablicy wyników nie zmienił się na korzyść ekipy z Sieniawy.
Kolejne poważne ostrzeżenie Czarni otrzymali w 35 minucie gry. Wówczas po akcji lewą stroną boiska i dośrodkowaniu w pole karne jasielskiej drużyny piłkę w kierunku bramki uderzał Patryk Kapuściński. Napastnik gości kompletnie pozbawiony krycia mógł w tej akcji spokojnie czekać na futbolówkę i ułożyć ją sobie wedle własnego uznania do strzału. Ten jednak mino, iż oddany z kilkunastu metrów okazał się mocno niecelny.
To, czego Kapuściński nie dokonał w 35 minucie udało mu się osiem minut później. Po dośrodkowaniu w pole karne z rzutu rożnego pod bramką Cyrana mocno się zakotłowało. Dwudziestoczterolatek z Sieniawy znalazł się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Kiedy piłka trafiła pod jego nogi zawodnikowi gości nie pozostało nic innego jak tylko wpakować ją z całą mocą do siatki.
Przed gwizdkiem sędziego obwieszczającym przerwę wynik nie uległ już zmianie. Czarni schodzili do szatni z jedno bramkową stratą. Należy jednak przyznać, że gracze Sokoła Sieniawa prezentowali się lepiej na murawie i w pełni zasłużyli na prowadzenie w meczu. Czarni z mozołem starali się konstruować akcje ofensywne, co w przeważającej części przypadków kończyło się niepowodzeniem. Jeżeli jaślanie chcieli marzyć o poprawieniu rezultatu musieli po przerwie zagrać zdecydowanie lepiej.
Po przerwie na murawie w miejsce Artura Wójtowicza pojawił się Bogumił Czyżowicz. Roszada ta jednak nie przyniosła zmiany w grze jaślan. W ciągu pierwszego kwadransa drugiej połowy meczu Czarni nie potrafili stworzyć sobie choćby jednej dogodnej sytuacji do strzelenia bramki. Gra jaślan przypominała przysłowiowe bicie głową w mur. Goście umiejętnie zagęszczali pole gry nie pozwalając zawodnikom Czarnych na swobodną wymianę podań.
Punktem zwrotnym w meczu okazała się 66 minuta gry. Po dośrodkowaniu w pole karne Sokoła piłka trafiła wprost pod nogi Wojciecha Dziedzica. Kapitan jasielskiej drużyny nie namyślając się wiele uderzył soczyście w kierunku bramki. Strzał został jednak zablokowany przez jednego z defensorów. Futbolówka ani myślała jednak opuścić obręb szesnastki. Natychmiast znalazła ona w polu karnym Damiana Kuliga, który nie zwykł marnować takich sytuacji i ze spokojem z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce.
Szczęście uśmiechnęło się do jaślan również trzy minuty później, choć trzeba przyznać, że wymiernie pomógł mu Grzegorz Munia. Ofensywnie usposobiony pomocnik Czarnych przeprowadził dynamiczną akcję prawą stroną boiska. Kiedy znalazł się z piłką w polu karnym próbował dograć futbolówkę do lepiej ustawionych kolegów. Piłka jednak trafiła wprost w rękę Mateusza Padiaska próbującego zablokować dośrodkowanie. Arbiter nie wahając się wskazał na przysłowiowe „wapno”.
Rzut karny w 70 minucie na bramkę zamienił Kamil Folwarski. Dziesięć minut później ten sam zawodnik podwyższył prowadzenie strzelając swoją druga bramkę w meczu. Akcję bramkową ponownie zainicjował Munia, który ambitnie powalczył o piłkę zmierzającą ku linii bocznej boiska. W swoim stylu popędził z piłką w kierunku pola karnego ogrywając jednocześnie trzech rywali. Będąc w polu karnym Munia wypatrzył idealnie ustawionego Folwarskiego, po czym skierował do niego podanie. Napastnik gospodarzy z zimną krwią umieścił piłkę w siatce nie dając szans na skuteczną interwencję bramkarzowi.
Wynik nie uległ już zmianie, choć goście starali się jeszcze odwrócić losy spotkania. Czarni w swoim ósmym spotkaniu ligowym w tym sezonie wrócili z dalekiej podróży. Pomimo niekorzystnego rezultatu dzięki ambitnej walce udało się im jednak odrobić starty a następnie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
JKS Czarni 1910 Jasło – MKS Sokół Sieniawa 3:1 (0:1)
Bramki.
JKS Czarni 1910 Jasło: Damian Kulig (66’) Kamil Folwarski (70’, 80’)
MKS Sokół Sieniawa: Patryk Kapuściński (43’)
Żółte kartki.
JKS Czarni 1910 Jasło: Kamil Folwarski (84')
MKS Sokół Sieniawa: Sebastian Padiasek (33’), Jakub Stefan (41’)
Składy
JKS Czarni 1910 Jasło: Wiktor Cyran (Br) – Michał Borowiec, Aleksander Nabożny, Tomasz Dziobek, Wojciech Dziedzic (C), Artur Wójtowicz (Czyżowicz 46’), Piotr Chrząszcz, Grzegorz Munia, Jakub Stelmach (Foryś 60’), Damian Kulig, Kamil Folwarski – Rafał Jędrysik (Br), Konrad Foryś, Bogumił Czyżowicz, Jacek Kaszycki, Marek Żygłowicz.
Trener: Grzegorz Munia.
MKS Sokół Sieniawa: Paweł Pawluś (Br) – Szymon Kardyś, Sebastian Padiasek (C), Mateusz Padiasek, Sergii Syvyi, Damian Jędryas, Mateusz Kalin (Lipniarski 60’), Dawid Gnatek, Jakub Stefan, Patryk Kapuściński, Mateusz Jędryas (Tołpa 65’) – Kamil Gąsior, Krystian Halejcio, Tomasz Wilusz, Kamil Lipniarski, Wojciech Tołpa, Jacek Flis, Jarosław Milcz.
Trener: Tomasz Orłowski.
Sędziowali: Karol Krzak (sędzia główny), Sebastian Krzak, Arkadiusz Boroń.
PP