Hulajnoga z Jasła podbija rynki zagraniczne
Bracia Leszek i Piotr Preisner trzy lata temu wpadli na pomysł skonstruowania elektrycznej hulajnogi. Pojazd udoskonalili i podążają w kierunku zastosowań profesjonalnych. Dzisiaj zainteresowani są nią w szczególności Niemcy, Holendrzy i Szwajcarzy.
Trzy lata temu powstał prototyp elektrycznej hulajnogi „Mobi 2”. Na pomysł stworzenia pojazdu do łatwiejszego poruszania się po mieście wpadli dwaj bracia Leszek i Piotr Preisner. Od samego początku jednak ich marzeniem było skonstruowanie małego samochodu. Sześć lat temu co prawda skonstruowali mały elektryczny pojazd dla firmy Romet tzw. „Romet E”, który miał być produkowany w Polsce, jednak pomysł ten spalił na panewce. Postanowili więc zacząć od czegoś jeszcze mniejszego np. hulajnogi.
– Kiedy rozpędziliśmy się w konstruowaniu pojazdów elektrycznych to nie stać nas było, żeby samemu zrobić samochód, dlatego też zaczęliśmy od małej hulajnogi. Prędzej, czy później i tak wrócimy do pierwszego pomysłu – śmieje się pan Leszek. - Samochód, który robiliśmy dla firmy Romet miał być odpowiednikiem motoroweru – dodaje.
Hulajnoga, która powstała 3 lata temu jest pojazdem elektrycznym, konkurencyjnym dla amerykańskiego pojazdu Segway z dwoma kółkami po bokach. Od czasu pokazania hulajnogi po raz pierwszy przez Preisnerów została ona udoskonalona i dopracowana pod względem technicznym. - Od pierwszego modelu różni się bardzo wieloma szczegółami. Przede wszystkim jest zastosowana inna kierownica, zostały dołożone światła, sygnał dźwiękowy, czyli te wszystkie rzeczy, które są potrzebne do ruchu drogowego. Ponadto zmodyfikowaliśmy napęd w taki sposób, aby zoptymalizować jego zasięg. Obecnie jest to dojrzały konkurencyjny produkt – podkreśla Leszek Preisner.
Jednym z głównych celów konstruktorów hulajnogi było stworzenie pojazdu niedrogiego, ale z najlepszych materiałów dostępnych na rynku. Widzieli, że jest zainteresowanie tego rodzaju pojazdami, gdyż ludzie wydawali nawet po 30 tys. zł za Segway'a. Tym samym stali się dla niego dużą konkurencją. Stworzyli hulajnogę”Mobi 2”, która jest kilkakrotnie tańsza, szybsza i bezpieczniejsza, posiada hamulce i wyposażenie wymagane przy korzystaniu z dróg miejskich. Na drogach publicznych prędkość musi być jednak ograniczona do 25 km/h. Posiada również wymienne akumulatory. - Za jednego Segway'a możemy kupić 4 hulajnogi. Pojazdy te nie są produkowane w Jaśle, a w Jasienicy Rosielnej koło Brzozowa. Tam mieszka mój brat, który prowadzi największą firmę zajmującą się lakierowaniem samolotów w Europie. Cała technologia hulajnogi, czyli laminaty, rama są to materiały stricte lotnicze – wyjaśnia pan Leszek.
Ich pojazdem przejedziemy około 50 km, oczywiście w zależności od warunków i ciężaru operatora. Na hulajnodze może jeździć osoba ważąca do 120 kg. Jest oszczędna, gdyż za przejechanie 100 km zapłacimy jedynie 1 zł. „Mobi 2” zyskały popularność w Niemczech, Szwajcarii i Holandii. Leszek i Piotr Preisner mają na celu, aby ich pojazd był wykorzystywany przez służby porządkowe np. straż miejską, służby ochroniarskie, a także przez obsługę lotnisk, w zakładach przemysłowych, czy w dużych zakładach produkcyjnych, dlatego w tym roku planują promować hulajnogę w Polsce. Pierwsze egzemplarze sprzedali rok po tym, jak pokazali publicznie swój innowacyjny produkt.
– Po roku czasu sprzedaliśmy nasze pierwsze egzemplarze. Ludzie są zadowoleni, to ich cieszy, że przez ten cały czas nie było żadnych awarii. My z kolei tak projektowaliśmy te hulajnogi, aby występowanie awarii zmniejszyć do minimum. Z mechanicznych rzeczy jedynie łożyska mogą się zużyć, ale mają one długi żywot. Na wszystkie rzeczy w UE są dwa lata gwarancji dla klienta detalicznego, rok gwarancji dla klienta profesjonalnego i od pół do roku czasu na akumulatory - dodaje L. Preisner. - Wtedy kiedy pokazaliśmy hulajnogę po raz pierwszy, było to dużo za wcześnie. Dzisiaj widać, że już powolutku rynek się budzi, ludzie zaczynają to akceptować. Ogólnie jest coraz większe zapotrzebowanie na tego rodzaju pojazdy, tylko troszeczkę psują to tanie chińskie hulajnogi. Ludzie kupują je z pewną nadzieją, pojeżdżą na nich chwilę i po niedługim czasie coś się odłamie lub okazuje się, że akumulatory nie działają. My nigdy nie staraliśmy się robić konkurencji Chińczykom, tylko raczej myśleliśmy o pojeździe luksusowym, bardzo dobrze zrobionym z najlepszych materiałów – zrobić najlepszy, a nie najtańszy, to jest nasz cel.
Prace nad budową hulajnogi panowie Leszek i Piotr podzielili między sobą. Pan Leszek zajął się częścią elektryczną i napędową pojazdu, natomiast pan Piotr konstrukcją ramy i laminatów. Czy mają inne pomysły? Owszem, mnóstwo. Kolejne projekty dotyczą pojazdów trzy i czterokołowych.
Ilona Dziedzic