Ich głośne krakanie doprowadza nas do szału!
Gawrony, które założyły sobie gniazda na drzewach na terenie cmentarza wojennego w Ulaszowicach są gehenną dla mieszkających w jego pobliżu jaślan. Hałasują, paskudzą i nie dają im normalnie żyć. - Głośnym krakaniem zakłócają spokój, wszystkie bramki są brudne, nie mówiąc już jak samochody niszczą. A wszystko przez to, że niedawno wypędzono je z miejskiego parku oraz z terenu szpitala – mówi rozgoryczony Stanisław Landa.
Gawrony dają się we znaki...
Jeszcze nie tak dawno osiedle Ulaszowice było spokojną okolicą. Błogi spokój mieszkańców przerwały jednak gawrony, które zamieszkały na cmentarzu wojennym. Problem ten trwa od trzech lat. Jaślanie mają dość krzyku gawronów, który nie daje im spać oraz ciągłego paskudzenia ich odchodami wszystkiego, co jest możliwe. Ich zdaniem do tego przyczynił się sokolnik, który przegonił gawrony z parku miejskiego oraz z terenu jasielskiego szpitala.
- Te ptaki są dla nas bardzo uciążliwe. Ich głośne krakanie doprowadza nas do szału. Nie widzę innego wyjścia, jak przyprowadzić sokolnika, który je przepłoszy - mówi Tadeusz Piątkowski. - Między 3 a 4 nad ranem jest przymusowa pobudka, nie mówiąc już o tym, że zanieczyszczają posesje. Tak się dzieje, od kiedy w mieście pojawił się sokolnik. Nie problem jest przegonić je z jednego miejsca na drugie - dodaje Andrzej Rak.
Proszą o pomoc - bez odzewu
Mieszkańcy szukając pomocy zwrócili się w 2015 r. z pismem do burmistrza Jasła. Prosili o usunięcie gniazd gawronów, które zanieczyszczają miejsce pamięci, są hałaśliwe i uciążliwe. Ponadto interweniowali o odpowiednie utrzymanie cmentarza. W szczególności chodzi o zwisające gałęzie i konary drzew stanowiące potencjalne zagrożenie dla spacerowiczów odwiedzających nekropolię.
fot. Piotr Kobak,mieszkaniec ul. Reymonta w Jaśle
- Przychodzą tutaj wycieczki z przedszkolakami. Nie daj Boże spadnie taka gałąź na dziecko i dojdzie do nieszczęścia? W Polsce tak się przyjęło, że jak coś się stanie to wtedy dopiero podejmuje się działania, a przecież chodzi o bezpieczeństwo dzieci i innych osób. Mieszkam tutaj od urodzenia i wiem, że drzewa są nieobcinane od wielu lat - podkreśla Piotr Kobak, mieszkaniec ul. Reymonta w Jaśle. Wtóruje mu Marcin Andruch, który mieszka w bliskim sąsiedztwie nekropolii. - Niedawno odnowiłem dom i zacząłem w nim mieszkać. Mam dwójkę małych dzieci.To co mnie niepokoi, to naginające się podczas silnych wiatrów drzewa. Drugi problem stanowią gawrony. Przez to ptactwo nie możemy w lecie wywiesić prania, czy wywietrzyć pościeli. Co więcej wszystkie okna mamy zbombardowane ptasimi odchodami i nikt się tym nie zainteresuje- mówi zbulwersowany pan Marcin.
Miasto tłumaczy, że teren cmentarza wojennego na osiedlu Ulaszowice należy do Skarbu Państwa, w którego imieniu działa starosta jasielski, w związku z tym władze miasta nie mogą ubiegać się do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o decyzję zezwalającą na płoszenie gawronów. Nie ma również prawnych możliwości, aby sokolnik zatrudniany na określony okres przez jasielski magistrat mógł wdrożyć swoje działania na cmentarzu wojennym na osiedlu Ulaszowice. - Zezwolenia na stosowanie metod sokolniczych zostało wydane wyłącznie na terenie parku miejskiego, a sokolnik pracujący w parku miejskim nie ma prawa wykonywania prac poza terenem objętym zezwoleniem RDOŚ - wyjaśnia Agata Koba, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Jaśle.
Doraźne sprzątanie
Bezpośredni dozór nad stanem grobów i cmentarzy wojennych sprawują gminy. Przeprowadzona w kwietniu ubiegłego roku kontrola przez inspektora z Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie miała na celu wykazanie stanu zachowania obiektów grobownictwa wojennego oraz określenia potrzeb remontowych. W tym celu przeprowadzona została wizja lokalna wszystkich cmentarzy, mogił i kwater na terenie miasta. Nie dopatrzono się żadnych nieprawidłowości, a wykonanie tych zadań oceniono pozytywnie.
Miasto zapewnia, że trzy razy do roku prowadzone są społeczne prace porządkowe przez harcerzy, młodzież szkolną oraz grupy społeczne, a doraźnie przez pracowników interwencyjnych przy współpracy z wydziałem Inwestycji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. - W ramach utrzymania terenu wykonuje się przycinkę i pielęgnację drzew, wykasza trawy, usuwa posusz, wywozi śmieci, przygotowuje wieniec pod pomnikiem - dodaje A. Koba.
Mieszkańcy załamują ręce, bo mają problem, którego nikt nie chce im pomóc rozwiązać, szczególnie jeśli chodzi o gawrony. Odsyłani są od urzędu do urzędu. - Nie jest to nasze zadanie. Jeśli chodzi o własność cmentarza jest wpisany Skarb Państwa, ale zadania, które wynikają z międzynarodowych porozumień, konwencji dotyczących cmentarzy wojennych nie dają nam możliwości. Zadań bezpośrednich starosta jako reprezentant Skarbu Państwa nie ma. Cmentarz to jest teren, na którym nie powinno się przebywać, zwłaszcza dzieci, dlatego należy zachować ostrożność - powiedział Adam Pawluś, starosta jasielski.
Innego zdania jednak jest rzecznik prasowy Łukasz Lis z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, którego prosiliśmy o skomentowanie tej sprawy. Jak podkreślił, o zgodę na możliwość strącenia gniazd gawronów powinien się zwrócić właściciel działki, czyli starosta jasielski. - Jeśli to jest teren starostwa to teoretycznie oni powinni się zwrócić z wnioskiem o płoszenie gawronów bądź na usuwanie gniazd. Gdyby miasto również do nas wystąpiło o zgodę z racji tej, że są zaśmiecane groby to sądzę, że nie stanowiłoby to większego problemu - skwitował.
Ilona Dziedzic