Jan C. przyznał się do zabójstwa żony
Wczoraj mężczyzna został przesłuchany w szpitalu na okoliczność zabójstwa, do którego doszło w miniony poniedziałek w jego rodzinnym domu w Trzcinicy. Zabił, bo nie mógł wytrzymać nerwowo z obłożnie chorą żoną.
Zeznanie męża Wandy C., która wykrwawiła się na skutek pchnięcia nożem było kluczowym w sprawie o zabójstwo. Wczoraj mężczyzna został przesłuchany w szpitalu, w którym nadal przebywa ze względu na zły stan zdrowia. Jan C. usłyszał już zarzut i przyznał się do winy.
- Mężczyzna twierdzi, że nie wytrzymywał nerwowo z ciężko chorą żoną, która wymagała całodobowej opieki. Kobieta była uciążliwa, nie pozwalała mu spać w nocy, dlatego postanowił, że pchnie ją nożem. Chciał również popełnić samobójstwo przy użyciu drugiego noża – wyjaśnia Kazimierz Łaba, szef jasielskiej prokuratury. - Jan C. jest częściowo sparaliżowany, ma niedowład prawej części ciała, ponadto ma problemy z poruszaniem się. Posługuje się lewą ręką, dlatego udało mu się żonę pchnąć nożem, a siebie z braku sił już nie dał rady pozbawić życia – dodaje.
Śledczy podkreślają, że mężczyzna nie był pod wpływem alkoholu ani żadnych środków odurzających mogących mieć wpływ na jego zachowanie. Wanda C. nie spała w momencie, kiedy został jej zadany cios nożem. Zanim doszło do tragedii, małżonkowie ze sobą rozmawiali. Kobieta dopominała się w nocy o jedzenie i nie dawała mężowi odpocząć. Choć syn pomagał rodzicom w codziennym życiu, nie zawsze był do ich dyspozycji ze względu na pracę. Opieka nad chorą matką w większości spadała na chorego ojca.
Sekcja zwłok kobiety, która odbyła się wczoraj wykazała, że 67-latka wykrwawiła się wskutek pchnięcia nożem.
Mężczyzna podejrzany o zabójstwo zostanie poddany badaniom psychiatrycznym. Za zabicie żony grozi mu kara dożywotniego więzienia.
Więcej na ten temat:
<Dramat w Trzcinicy. 67-letnia kobieta zginęła od ran kłutych>
id