Janusz G. bał się spotkania z detektywem Rutkowkim?
W Sądzie Okręgowym w Krośnie przesłuchiwani byli kolejni świadkowie w procesie Janusza G., oskarżonego o zabójstwo byłej żony. W tej sprawie zeznawali m.in. sąsiedzi Haliny, działkowcy oraz współwięzień Janusza G., z którym dzielił celę w areszcie śledczym.
Jest to jedna z najbardziej zagadkowych spraw w ostatnich latach na Podkarpaciu. Halina G., pielęgniarka z Jasła zaginęła z 5 na 6 sierpnia 2014 r. Od początku podejrzanym o „zniknięcie” kobiety był jej były mąż Janusz G., który w 2012 r. zaatakował Halinę nożem. Po tym zdarzeniu mężczyzna ten miał zakaz kontaktowania się z Haliną i zbliżania się do niej.
Byli małżonkowie byli ze sobą skonfliktowani o podział majątku. Od wielu lat nie mieszkali razem. Halina pozostała w ich domu z młodszym synem Miłoszem, a Janusz mieszkał na terenie skupu złomu w Jaśle. Gdy policjanci znaleźli ślady krwi zaginionej w samochodzie jej byłego męża, Janusz G. trafił do aresztu na kilka miesięcy. Śledztwo w tej sprawie trwało prawie cztery lata. Krośnieńska prokuratura mimo, iż nie odnalazła ciała Haliny, a także narzędzia zbrodni, na podstawie zebranych dowodów oskarżyła Janusza G. o zabójstwo byłej żony. Proces w tej głośnej sprawie rozpoczął się w marcu br.
"Mogą jej szukać i tak jej nie znajdą”
Podczas ostatniej rozprawy jednym ze świadków przesłuchiwanych przez sąd był współwięzień Janusza G., z którym dzielił celę w Areszcie Śledczym w Sanoku. Były mąż Haliny powiedział mu, z jakiego powodu zastosowano wobec niego środek zapobiegawczy w postaci aresztu, ale nie przyznał się do winy. Jak podkreślił świadek, Janusz G. denerwował się, gdy podejmowany był ten temat. - Pamiętam jak na początku ( jeden ze współwięźniów- przyp. red.) powiedział do Janusza G., że może Halina pojechała za granicę. Jednak on roześmiał się wtedy głośno i nie skomentował tego w żaden sposób. Wydaje mi się, że Janusz G. jest bardzo sprytny i przebiegły. Czasami podbieraliśmy go na celi pytając go np. o krew w samochodzie jaką znaleziono, ale on wtedy odpowiadał, że ktoś musiał mu ją podrzucić i zmieniał temat. Odnośnie działki pamiętam, jak mówił, że mogą sobie szukać i tak jej nie znajdą - zeznał podczas przesłuchania w październiku 2014 r. i podtrzymał tę wypowiedź w sądzie.
Bał się spotkania z Rutkowskim?
Były współwięzień Janusza dodał także, iż bał się spotkania z detektywem Krzysztofem Rutkowskim. - Słyszałem jak Janusz G. powiedział kiedyś, że boi się strasznie Rutkowskiego, ponieważ on może mu coś wstrzyknąć i może coś powiedzieć.
Pytania do świadka zadawał sam oskarżony. Chciał, aby mężczyzna powiedział, w jaki sposób był traktowany przez innych osadzonych w areszcie. 66-letni mężczyzna zeznał, iż więźniowie byli wrogo nastawieni w stosunku do Janusza G., który miał zostać przez nich pobity w celi, a także być źle traktowany. Z zeznań świadka wynika, że np. nie mógł skorzystać z ubikacji. Czy możliwe jest, abym zwierzał się, że zamordowałem, czy poćwiartowałem zwłoki żony? – pytał dalej Janusz G. - Ja nie słyszałem, żeby coś takiego mówił i sądzę, że nikt czegoś takiego by nie powiedział – skwitował świadek.
Nikt nic nie widział ani nie słyszał
Zeznania składali również najbliżsi sąsiedzi Haliny G. Małżeństwo podkreśliło, że z 5 na 6 sierpnia 2014 r. nie widzieli ani nie słyszeli nic, co wzbudziłoby ich zainteresowanie, czy niepokój. Pani Halina, bo tak ma na imię sąsiadka ostatni raz widziała pielęgniarkę dzień przed jej zaginięciem, gdy się opalała, zaś jej mąż był świadkiem, kiedy Halina G. wróciła wieczorem z pracy i wnosiła do domu zakupu. – W tym dniu widziałem wieczorem, jak przyjechała, była około 19.00. Wzięła zakupy z samochodu i weszła do domu. Za chwilę wyszła na zewnątrz, zrobiła obchód, pozdrowiliśmy się i tyle ją widziałem. Janusz G. nie przyjeżdżał w ogóle – powiedział pan Zdzisław. Jak potwierdzili sąsiedzi Haliny G., widok na jej dom mieli tylko z okien łazienek będących na parterze oraz na piętrze domu. Jednak zawsze wieczorem zasłaniali je roletą. Ponadto w lecie trudno coś zobaczyć, gdyż za ich granicą były posadzone dwa rzędy drzew, które przysłaniały posesję sąsiadów.
Zarówno działkowcy, którzy byli przesłuchiwani w tej sprawie, jak również sąsiedzi nie zauważyli nic, co wzbudziłoby ich podejrzenia. Nie widzieli ani Janusza G. ani białego forda transita, który do niego należał. Choć dom sąsiadów mieści się od domu Haliny G. w odległości kilkudziesięciu metrów to w dniu jej zaginięcia, szczególnie w godzinach wieczornych nie usłyszeli żadnych odgłosów.
Sąd Okręgowy w Krośnie wkrótce przesłucha kolejnych świadków.
Ilona Dziedzic