Jesteśmy na początku drogi do prawdy
O ekshumacjach ciał ofiar katastrofy smoleńskiej rozmawialiśmy z senator Alicją Zając, wdową po śp. senatorze Stanisławie Zającu.
Ilona Dziedzic: Czy przeprowadzanie ekshumacji po sześciu latach od tych tragicznych wydarzeń ma jeszcze jakiś sens?
Alicja Zając: Dopóki nie będzie wyjaśniona przyczyna katastrofy smoleńskiej to zobowiązani jesteśmy nadal się tym zajmować. Obecnie wiele instytucji pracuje nad tym bez rozgłosu. Uważam, że jest to właściwa metoda, gdyż nie chodzi o wydanie szybkiego raportu (w części przepisanego z raportu Anodiny), ale o rzetelną ocenę przyczyn, czy sytuacji jaka miała tam miejsce. Wiele rodzin myśli tak jak ja. Gdybyśmy wiedzieli będąc w Moskwie w pierwszych dniach po katastrofie, że tak będzie później, to nie wyjechalibyśmy. Wprowadzono nas w błąd mówiąc, że wszystko będzie dopilnowane, że będą badania genetyczne.
I. D.: Warto rozdrapywać stare rany?
A. Z.: To jest wciąż świeża rana. Dzisiaj wiem, że w dokumentacji medycznej są nieprawdziwe dane, a z dziewięciu ekshumacji sześć ciał było pomylonych więc, czego możemy się spodziewać w przypadku kolejnych osiemdziesięciu trzech? Prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że kiedyś nastąpi zakończenie, ale wtedy gdy będziemy pewni że zrobiliśmy wszystko co do nas należało. Mamy obowiązek w godny sposób pogrzebać swoich zmarłych. W przypadku pierwszych ekshumacji zwłoki były bezczeszczone, znajdowały się w czarnych workach. Dlaczego? Z braku szacunku do zmarłych, z niechęci do Polaków, czy z czyjegoś polecenia. Przez sześć lat zadajemy sobie takie pytania.
I.D. : Znana jest Pani data ekshumacji ciała męża?
A. Z.: Poznam ten termin, kiedy zwrócę się o to pisemnie do Prokuratury Krajowej. Dzisiaj w rodzinie zadajemy sobie pytanie, czy będziemy na tyle silni, aby pójść na cmentarz i uczestniczyć w ekshumacji? Musimy znaleźć siły, ale dziś mogę powiedzieć, że nie będę brać udziału przy otwarciu trumny, to jest ponad moje ludzkie siły. Czasem ktoś mnie pyta,co zrobię kiedy w trumnie nie będzie ciała Staszka. Nic nie będziemy mogli zrobić, a jedynie czekać na kolejne ekshumacje. Czas pokaże.
I.D. : Wiele rodzin jest przeciwnych ekshumacji, inni chcą wiedzieć, kto leży w grobach ich bliskich. A czy pani rodzina jest na to gotowa?
A. Z.: Nikt nie był gotowy na to co nas spotkało 10 kwietnia 2010 r. Nie wnioskowaliśmy o przeprowadzenie ekshumacji ciała męża. Część rodzin zrobiła to zaraz na początku, po przeczytaniu dokumentów niejawnych. Z naszej strony nie było takiego pisma, niemniej jednak uważamy, że procedura musi być dokończona. Takie są również decyzje prokuratury, a my je przyjmujemy.
I.D.: Wierzy Pani w to, że dzięki tym działaniom prokuratury poznamy przyczyny katastrofy?
A.Z.: Teraz są nowe informacje np. że samolot miał wadę techniczną. Wcześniej się o tym nie mówiło. Po co niszczono dokumenty? Straciliśmy zaufanie do tych urzędów, które pracowały, bo poznaliśmy fakty, które świadczą o tym, że robili to nierzetelnie, wręcz z niechęcią do sprawy. Próbowano skłócić rodziny. Jesteśmy na początku drogi do prawdy chociaż minęło 6 lat.
Dziękuję za rozmowę.
Ilona Dziedzic