Kłopot z licznikiem po byłych właścicielach
Lepuccy kupili mieszkanie w bloku w podjasielskich Roztokach w styczniu 2002 roku. W tym czasie licznik był sprawdzany przez pracowników Rejonu Energetycznego w Jaśle. Stwierdzili, że pracuje prawidłowo i poprawnie mierzy zużycie energii. Tak było do stycznia br., tj. do czasu drugiej kontroli przeprowadzonej przez tych samych pracowników. Po zdemontowaniu licznika i oględzinach stwierdzono usterki. Licznik został poddany ekspertyzie.
Uszkodzony licznik
- Stwierdzone uszkodzenia i wyniki ekspertyzy były dla mnie szokujące - mówi Marian Lepucki. - Kategorycznie stwierdzam, że ja w żaden sposób nie przyczyniłem się do jego uszkodzenia, ani tym bardziej do kradzieży prądu. Mieszkamy z żoną, mając deputat energetyczny. Nigdy nie wykorzystywałem go w pełni. Posądzenie o nielegalny pobór energii jest dla mnie bardzo krzywdzące. Moim zdaniem, uszkodzenie jest dziełem poprzednich lokatorów.
Odwołania
Lepuccy zwrócili się o anulowanie zapłaty do dyrekcji Rejonu Energetycznego w Jaśle. Kiedy otrzymali negatywną odpowiedź, nie poczuwając się do winy, ale obawiając się odcięcia prądu, poprosili o rozłożenie kary na raty (chodzi o kwotę blisko 2,5 tys. zł). Odwołali się też do dyrekcji Rzeszowskiego Zakładu Energetycznego.
Płaćcie nie za swoje
Józef Kocurek, zastępca dyrektora ekonomicznego ds. handlowych w Rzeszowskim Zakładzie Energetycznym: - Ze swej strony nic więcej nie możemy zrobić. Kwota należności została rozłożona na raty. Jej nieuregulowanie spowoduje dochodzenie należności w drodze windykacji przymusowej oraz może być podstawą do wstrzymania energii. Zainteresowani mogą dochodzić swoich praw w sądzie.