Mogło dojść do tragedii
Niewiele brakowało, a ten "niechciany” wał obroniłby nas kolejny raz. Gdyby został rozebrany, byłaby prawdziwa tragedia dla całego Jasła - mówią mieszkańcy Gądek. - Tę sprawę powinno się już dawno załatwić. Państwo i nasz Urząd Miasta powinni zapewnić nam poczucie bezpieczeństwa, żebyśmy mogli tu spokojnie żyć - mówi Renata Furtek, której woda zalała nowy dom. - Tak, na litość boską, być nie może. Co jest ważniejsze, przebudowa parku? My nie wymagamy wiele, możemy pomóc, tak jak pomagaliśmy w budowie prowizorycznego wału. |
Trochę historii Wał na Gądkach usypany został w 1998 r. Od samego początku jest on jednak powodem sporu. Jeden z właścicieli przyległych działek zażądał jego rozbiórki. Nadzór budowlany uznał obwałowania za samowolę budowlaną i kazał wały rozebrać. Na szczęście, ta bezsensowna decyzja nie została wykonana. Andrzej Czernecki, burmistrz Jasła: - Godząc się na ewentualne kary finansowe, nie podjąłem decyzji o rozbiórce wałów. Uznałem, że nie można pozostawić mieszkańców osiedla bez tej nawet prowizorycznej ochrony przed powodzią. Podkarpacki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Rzeszowie zobowiązał się do wykonania i sfinansowania projektu budowlano-wykonawczego, niezbędnych pozwoleń i sfinansowania budowy obwałowań. Realizacja jest jednak wstrzymywana, bo brak zgody właściciela fragmentu spornego nasypu. |
Czy apele odniosą skutek? - Będziemy zabiegać o jak najszybsze zakończenie inwestycji - usłyszeliśmy od burmistrza Czerneckiego. O przyśpieszenie budowy nowych wałów zaapelowali wczoraj na sesji jasielscy radni. Napisali do prezydenta RP, premiera, wojewody podkarpackiego i marszałka województwa oraz PZMiUW w Rzeszowie. Może w końcu sprawa ruszy z kopyta? Czy rzeczywiście musi dojść do tragedii? |
Andrzej Raus
GC NOWINY