Korzystając z portalu Jaslo4u.pl wyrażasz zgodę na użytkowanie mechanizmu plików cookie. Mechanizm ten ma na celu zapewnienie prawidłowego funkcjonowania portalu Jaslo4u.pl. Korzystając ze strony akceptujesz Politykę Prywatności portalu Jasło4u.pl
Jaslo4u.pl - Jasielski portal informacyjny
Jaslo4u.pl - Jasło dla Ciebie

„Prochem się stałeś...”

Jest normalną, szczęśliwą kobietą, która ma męża i dzieci. Lubi chodzić w sukienkach, szpilkach - jak większość kobiet – jednak z racji zawodu w szafie królują spodnie i kolor czarny.

O swoim wieloletnim doświadczeniu oraz emocjach związanych z pracą mówi Żaneta Kuźnar, właściciel zakładu pogrzebowego „KALLA” w Jaśle.

Do przygotowania ktoś już na Żanetę czeka. To pan, który zmarł z racji swojego wieku. Wychudzony, w piżamie i pampersie. Ma otwarte oczy i usta. - Spokojną miał śmierć, chociaż na pewno cierpiał z bólu, bo musiał chorować. Widać to na twarzy i po odleżynach na ciele.

Żaneta zakłada fartuch i gumowe rękawiczki. Ubiera ciało bardzo szczupłego pana.

- Nie boi się pani zmarłych?
- A dlaczego? To żywych trzeba się bać, bo zmarły przecież krzywdy żadnej mi nie zrobi.  Człowiek w trumnie powinien wyglądać tak, jakby przed chwilą zasnął i jakby za chwilę chciał wstać i coś powiedzieć do nas.

Po chwili starszy pan jest już  ogolony,  ubrany, oczy zamknięte, proteza założona i usta zamknięte, paznokcie obcięte, dłonie umyte, twarz nakremowana. Garnitur o wiele za duży, bo choroba i śmierć zabrały kilogramy. Żaneta poprawia co trzeba, aby zmarły wyglądał ładnie.

- Czy rodziny dla zmarłych dają do ubrania garnitury i garsonki?
- Różnie. Ja na temat ubioru mam swoje poglądy, które mogę tylko podpowiedzieć rodzinie.  Jeśli mężczyzna za życia nie cierpiał garniturów, tym bardziej krawatów a lubił nosić się na sportowo, to dlaczego na TAMTĄ STRONĘ ma iść właśnie pod krawatem? Przecież będzie się męczył…  Albo kobieta: jeśli ubierała się ekstrawagancko, robiła makijaż i malowała paznokcie to pozwólmy, by na tej ostatniej drodze też tak wyglądała... Człowieka powinniśmy pamiętać takiego, jakim był za życia.

- Jak pani chciałaby zostać pochowana?
- Na pewno elegancko, ale muszę też mieć swobodną odzież „na przebranie”.

- Boi się pani śmierci?
- Czasami. Nie wiem jaka będzie moja śmierć i całe szczęście, bo chyba oszalałabym. To jedyna sprawiedliwość, która dotyka każdego z nas.

- A jak chciałaby pani umrzeć?
- Szybko. Bez bólu. Bo nie ma nic gorszego niż cierpienie. Przez te kilkanaście lat szykowałam do pożegnania zmarłych począwszy od płodów dziecka, dzieci po osoby mocno schorowane z przykurczami, albo porażeniem kończynowym. Dlatego nie chciałabym być ciężarem dla nikogo.

- A jak radzi sobie Pani z emocjami?
- Nie będę ukrywała, że nieraz jest mi bardzo ciężko. W przypadku organizowaniu pogrzebów małych dzieci, czy dorosłych córek, synów towarzyszą emocje… Ojcowie, mężczyźni przeżywają to na swój sposób, matka serce ma rozdarte mocno… Jednego jestem pewna, że nie można się izolować od rodziny i przyjaciół, jeżeli ich mamy. Z drugiej strony to właśnie rodzina i przyjaciele muszą zważać na swoje słowa, żeby nie zabolały… z doświadczenia wiem, że inaczej rozmawia się z ludźmi, z którymi los całe życie obchodzi się łaskawie, a inaczej z ludźmi którzy w swoim życiu przeżyli stratę bliskiej osoby, cząstkę siebie. I proszę mi wierzyć w takich przypadkach zwykłe milczenie przy kawie, czy herbacie daje więcej niż tysiąc słów. Śmierć to podsumowanie całego życia. I jak obserwuję tych zmarłych, to wiem, że każda śmierć jest inna. Bo każdy odchodzi inaczej. Ale staram się tego nie roztrząsać, bo to są osobiste sprawy zmarłych. Dla mnie nie jest ważne, czy ubieram biednego, czy milionera Bardzo szanuję zmarłych i nie wnikam w ich przeszłość. Nie oceniam ich, bo zrobi to ktoś na górze.

- Myśli pani, że na górze też jest życie?
- Jest. Inne. Myślę, że TAM jest spokój i ukojenie, a niekoniecznie cisza... Że po drugiej stronie już nic nie boli. Myślę, że życie się nie zatrzymuje. Że trwa dalej, tylko bez bólu, stresu i nie ma już takiego ogromnego tempa życia, jak tutaj na ziemi.

- Pani chciałaby żyć wiecznie?
- Nie. Śmierć nie jest taka zła... Nauczyłam się tu pokory. Pokory wobec życia. Owszem pieniądze są  potrzebne, ale człowiek zaczyna się gubić, nie zauważa tej cienkiej czerwonej linii. Nie ma czasu dla bliskich, albo nie docenia ich obecności, a potem jest już za późno. Naprawdę na wszystko za późno...

- Pochówek tradycyjny czy kremacja zwłok?
- Coraz częściej rozmawia się o sprawach ostatecznych, czyli jak chcielibyśmy żeby wyglądał nasz pogrzeb. Zwłaszcza  młodsze pokolenie częściej  wybiera  kremację jako lepszą formę, niż tradycyjny pochówek. 

- Jak należy zamówić usługę spopielenia?
- Rodzina osoby, która ma być skremowana załatwia wszystkie formalności u nas w zakładzie pogrzebowym. Ciało przygotowujemy  jak do tradycyjnego pochówku, czyli kosmetyka, ubieranie, ułożenie w trumnie.  Najczęściej trumna jest tekturowa, jest tańsza od drewnianej i krótszy czas palenia. może być trumna sosnowa, bez okuć, nie może być lakierowana. 

- Ile trwa kremacja, w jakiej temperaturze spalane są zwłoki?
- Temperatura spalania wynosi od 800 - 1200 st. C.  Człowiek w 70 procentach składa się z wody, więc efektem spalania jest głównie para wodna. Nie ma żadnych zapachów. Cały proces jest bardzo ekologiczny. Z człowieka po kremacji zostaje około 3-4 litry popiołu. W tak wysokiej temperaturze stapiają się też plomby na zębach, czy też inne elementy z metali. Nie można skremować osoby z rozrusznikiem serca. Muszę zawsze wyciągnąć go z ciała osoby zmarłej, a potem razem z prochami wkładam do urny. Kremacja trwa do 120 minut, jeżeli osoba zmarła waży więcej to czas spopielenia wiadomo jest dłuższy. Po kremacji następuje schładzanie, prochy wpadają do urny technicznej, potem do młynka, gdzie są mielone na drobny pył. Wreszcie prochy przesypywane są do woreczka i dalej wkładane do urny.  Nie ma mowy o możliwości pomyłki, ponieważ ja albo mój pracownik jesteśmy od początku do końca przy kremacji.

- Można zabrać prochy do domu po pogrzebie, a nie robić pochówku na cmentarzu?
- Kiedy z uzasadnionych przyczyn dokonuje się wyboru kremacji zwłok, prochy zmarłego muszą być przechowywane z zasady w miejscu poświęconym, czyli na cmentarzu. Obowiązują nas też przepisy prawa, zgodnie z którymi prochy muszą zostać pochowane. ZUS, czy KRUS nie wypłaci zasiłku pogrzebowego, jeśli ten obowiązek nie zostanie dopełniony. Kremacja, mimo że coraz bardziej popularna, wciąż budzi wiele wątpliwości wśród ludzi…Decyzja o kremacji jest indywidualnym wyborem umotywowanym naszymi racjami i wolą zmarłego… żeby nie było wątpliwości najlepiej napisać „oświadczenie woli” i zapisać, że chcemy, żeby nasze ciało po śmierci zostało poddane kremacji...

- A kościół?
- Watykan wyjaśnia, że tam, gdzie przyczyny higieniczne, ekonomiczne lub społeczne prowadzą do wyboru kremacji i nie jest on sprzeczny z jasno wyrażoną wolą zmarłego, Kościół nie zakazuje takiej praktyki. Najlepiej jest udać się do Księdza ze swojej parafii i wyjaśnić dlaczego będziemy organizować pogrzeb urnowy. Zazwyczaj wiąże się to z pochówkiem w grobie rodzinnym, żeby nie wykupować nowego miejsca do pochówku, ponieważ na niektórych cmentarzach brakuje miejsca.

- Gdzie w Jaśle jest siedziba zakładu?
- Główna siedziba zakładu jest w Jaśle na ulicy Metzgera 11 (naprzeciwko dworca PKP). Dysponujemy chłodnią domową, ale również mamy Salę Pożegnań z chłodnią, w której można zorganizować różaniec, czy też pożegnać się ze zmarłym przed wyjazdem do krematorium. Również można przywieźć księdza na modlitwę przed kremacją. W Jareniówce naprzeciwko Nowego Cmentarza w Jaśle mamy sklep z dużym wyborem zniczy, wkładów, stroików i kompozycji na groby. Tam również jest możliwa płatność za zakupy kartą.

Telefon całodobowy odnośnie pogrzebu 601 395 379, biuro na ul. Metzgera 11, 
tel. 134434231.
Strona internetowa www.pogrzebowe-jaslo.pl

Artykuł sponsorowany

Napisany dnia: 17.04.2019, 08:45
Wiesz coś ciekawego? Poinformuj nas o tym!
Wiesz coś, o czym my nie wiemy?
Chcesz podzielić się z nami informacjami?
Napisz do Redakcji lub wypełnij poniższy formularz.
Treść (wymagana):
Kontakt (opcjonalnie):
Kontakt z redakcją:

Mailowo: [email protected]
Telefonicznie: 508 772 657