Pani Helena dożyła 100 lat. To kwestia genów i stylu życia
W miniony weekend Helena Sanocka z Tarnowca świętowała swoje setne urodziny w gronie rodziny i przyjaciół. Do jubilatki z życzeniami przybyli również wójt gminy Tarnowiec oraz kierownicy Urzędu Stanu Cywilnego i Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Pani Helena urodziła się 24 lutego 1919 r. w Potakówce. Była jedną z siedmiorga dzieci. Ojciec Józef Orzechowicz i matka Apolonia z domu Kopczak byli rolnikami, mieli duże gospodarstwo, którym trzeba było się zająć. Pani Helena będąc jeszcze dzieckiem pomagała rodzicom w tej ciężkiej pracy. Gdy wybuchła II wojna światowa miała dwadzieścia lat. - Na początku wojny było spokojnie, później jednak gdy szedł front i Sowieci atakowali – to było straszne. Zniszczono nasz dom, Niemcy zaś zabrali nam całe bydło. Zostaliśmy wysiedleni. Schronienie znaleźliśmy u rodziny w Turaszówce. Z czasem powróciliśmy do siebie. Nie bałam się o życie. Człowiek był już przyzwyczajony do tego, że kule świstały wokół. Nasłuchiwaliśmy tylko skąd lecą i chowaliśmy się w piwnicy, gdy było natarcie – wspomina stulatka. Wyszła za mąż w wieku 24 lat za Jana Sanockiego. Ma dwóch synów, czterech wnuków i pięć prawnucząt. Najmłodszy prawnuk ma dziesięć miesięcy. Pani Helena jest bardzo dumna ze swojej rodziny, synów, którzy otaczają ją jak sama podkreśla najlepszą opieką. - Każdy mi mówi, że nie wyglądam na swój wiek, ale czuję, że jestem bardzo słaba. To, że tak się trzymam zawdzięczam dzieciom, bo dbają o mnie. Kocham ich. Obaj synowie wykształcili się, jeden jest lekarzem, drugi inżynierem – mówi z uśmiechem na ustach oraz z radością w sercu pani Helena. Jaka jest jej recepta na długowieczność? Ciężka praca i geny – mówi. Całe swoje życie poświęciła pracy na roli i prowadzeniu gospodarstwa. Dawniej nie było maszyn, przedszkoli i innych udogodnień. W wieku siedmiu lat zajmowała się wychowywaniem swojego młodszego rodzeństwa, zaś mając dziesięciu lat pasła krowy. - Dzisiaj dzieci nic nie robią. Nie raz zastanawiam się, jak one będą żyć – podkreśla H. Sanocka. Znamiennym epizodem w życiu całej rodziny jest historia ojca pani Heleny, który został wcielony do austriackiego wojska. Dostał się do niewoli i cztery lata przebywał na Syberii. W 1918 r. po odzyskaniu przez Polskę niepodległości cudem udało mu się powrócić do domu. Rok później urodziła się pani Helena.
Były kwiaty i moc życzeń
W minioną sobotę (2 marca br.) odbyło się uroczyste przyjęcie, w którym udział wzięli rodzina i przyjaciele pani Heleny, władze gminy, duchowni, a także kierownicy Urzędu Stanu Cywilnego oraz Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Z okazji setnej rocznicy urodzin tarnowczanki Jan Czubik, wójt gminy Tarnowiec złożył pani Helenie najserdeczniejsze życzenia, a także wręczył jubilatce pamiątkowy grawerton, album o stuleciu historii Polski, kwiaty oraz specjalnie na tę okazję przygotowane drzewo genealogiczne jej rodziny.
Życzenia złożył w liście również premier polskiego rządu Mateusz Morawiecki. " Z okazji wyjątkowego jubileuszu Pani stulecia urodzin proszę przyjąć moje pozdrowienia oraz wyrazy głębokiego szacunku. Oby kolejne lata były szczęśliwe i radosne. Należy Pani do pokolenia głęboko doświadczonego w dziejach Polski, które stawało przed różnymi wyzwaniami. Była Pani świadkiem wielu trudnych, ale i doniosłych wydarzeń, które kształtowały kolejne pokolenia Polaków, ich patriotyzm i miłość Ojczyzny" – czytamy.
Krzysztof Pec, kierownik Placówki Terenowej KRUS-u w Jaśle poinformował jubilatkę o otrzymaniu specjalnego dodatku, który będzie wypłacany jej co miesiąc. Otrzymują go osoby, które ukończyły sto lat.
Ilona Dziedzic