Pobiegli, aby pomóc Grześkowi
Trójka śmiałków przebiegła dystans 72 kilometrów z Sanoka do Jasła walcząc z upałem i własnymi słabościami w szczytnym celu. Pokonali morderczy dystans, aby pomóc Grześkowi.
Pomysł na zorganizowanie biegu dla Grześka Mraza przez „Podkarpackie Trójmiasto” zrodził się w głowach Piotra Boboli i Macieja Sąsiadka. To właśnie oni przed pięcioma laty przebiegli dystans z Sanoka do Jasła po raz pierwszy. Wówczas, jako miłośnicy biegania zrobili to dla własnej przyjemności, aby podkreślić walory tego typu aktywności fizycznej i zwrócić uwagę na urokliwość regionu.
Tym razem biegacze postanowili pobiec, aby pomóc potrzebującym. Wybór padł na 22-letniego Grześka Mraza, który od 2011 r. walczy ze złośliwym guzem mózgu. Jak zapewnia Piotr Bobola bieg dla Grześka nie będzie ostatnim przedsięwzięciem, którego celem będzie niesienie pomocy potrzebującym. Wraz z Maćkiem Sąsiadkiem chcą pomagać również innym osobom znajdującym sie w potrzebie.
Bieg przez „podkarpackie Trójmiasto” zaplanowany został na 16 sierpnia. Jako portal, który objął patronat nad wydarzeniem uznaliśmy, że nie może nas zabraknąć na jego trasie. Start ostatecznie przełożono na godzinę 4 nad ranem. Jak miało się okazać, była to trafna decyzja ze względu na upał, który na ostatnich kilometrach doskwierał trójce śmiałków. Łatwo wyobrazić sobie, jak trudne byłoby pokonanie tak długiego dystansu w pełnym słońcu.
O godzinie 2:40 z Jasła wspólnie z Piotrem Bobolą, który zobligował się do przetransportowania nas wraz z rowerami do Sanoka wyruszyliśmy w trasę. Po drodze do samochodu udostępnionego przez Tomasza Jaracza, właściciela firmy jubilerskiej wsiadło jeszcze kilka osób, które wspólnie z Piotrem i Maćkiem stanęły na starcie biegu. W Sanoku biegacze zjawili się w komplecie na kilkanaście minut przed godziną 4 nad ranem. Przez cały dystans towarzyszyła im asysta w postaci opieki medycznej Piotra Kuczka i Justyny. Przed biegaczami jechał samochód, którego bagażnik wypełniony był wodą i jedzeniem.
Z Sanoka wystartowało 12 osób. W tym składzie uzupełnionym o przedstawicielkę płci pięknej, która dołączyła do grupy w trakcie biegu dotarli do Rymanowa. Tego punktu na trasie biegacze wyglądali z nieukrywaną tęsknotą. Przy restauracji Jaś Wędrowniczek czekała na nich chwila odpoczynku a strażacy z jednostki OSP Rymanów przygotowali dla nich kurtynę wodną. Był także czas na pierwsze wywiady.
Co dobre szybko się kończy. Po kilku minutach odpoczynku ruszyli dalej w kierunku Krosna. Grupa stała się liczniejsza dzięki temu, że do dołączyli do niej nowi biegacze z Haczowa. Nie mogło wśród nich zabraknąć taty Grześka Mraza.
Tuż przed godziną 9 biegacze wbiegli na płytę krośnieńskiego rynku witani przez przedstawicieli Fundacji Otwartych Serc im. Bogusławy Nykiel-Ostrowskiej, której podopiecznym jest Grzesiek. Pamiątkowym zdjęciom nie było końca. Już w Krośnie dało się odczuć rosnącą temperaturę powietrza. Operujące z nieboskłonu słońce dawało sygnał, że tego dnia będzie naprawdę gorąco.
Ostatnie kilometry z Krosna do Jasła to rywalizacja z rosnącym zmęczeniem i pogodą. Na trasie pozostało już tylko trzech bohaterów: Piotr Bobola, Maciej Sąsiadek i Jakub Józefczyk. Tak ten trudny moment wspominał po biegu Piotr. – Ostatnie 29 kilometrów biegliśmy w pełnym słońcu. Droga z Krosna do Jasła charakteryzuje się kilkoma mocnymi podbiegami oraz dwiema bardzo długimi prostymi, które w połączeniu z temperaturą sięgającą 33 stopni mocno dawały nam się we znaki. Ostatnie 20 kilometrów do czas kryzysów i ogromnego zmęczenia – mówił Piotr Bobola.
Końcówka musiała być dla biegaczy prawdziwą męczarnią. Samochód asekurujący biegnących zatrzymywał się teraz, co trzy kilometry. Całej trójce podawano płyny oraz sprawdzano stan ich zdrowia. Piotr zapytany przez nas czy w jego głowie kłębiły się myśli o rezygnacji odpowiedział stanowczo. – Ani przez chwilę nie myśleliśmy o tym, żeby zrezygnować, poddać się. Biegliśmy dla Grześka, który swoją walkę z chorobą prowadzi już od kilku lat i się nie poddaje – skwitował.
na zdjęciu od lewej: Jakub Józefczyk, Maciej Sąsiadek, Piotr Bobola
Na płycie jasielskiego rynku całą trójkę przywitano jak bohaterów. Mimo skrajnego zmęczenia na ich twarzach dało się zauważyć uśmiechy. To była dobra robota.
Za naszym pośrednictwem Piotr Bobola chce serdecznie podziękować wszystkim, którzy wzięli udział w biegu szczególnie Maćkowi Sąsiadkowi oraz tym, którzy zaangażowali się w jego organizację. Podziękowania składa Piotrowi Kuczkowi i jego narzeczonej Justynie za opiekę nad zawodnikami podczas biegu, Fundacji Otwartych Serc im. Bogusławy Nykiel-Ostrowskiej, Grażynie Więcek oraz Barbarze Maksym. Podziękowania nie ominęły Piotra Dymińskiego oraz Mateusza Głoda za pomoc w organizacji biegu.
- Dziękuję mojemu przyjacielowi Maćkowi, moim rodzicom i dziewczynie Anecie za pomoc i cierpliwość. Przygotowania fizyczne i organizacyjne oraz praca policjanta powodowały, że bardzo trudno było mi wszystko połączyć. Jeszcze raz wszystkim dziękuję – mówił Piotr Bobala.
Sponsorami, którzy wsparli akcję wpłacając środki na konto fundacyjne Grześka Mraza były firmy:
- Salony Kosmetyczne Solaria Copacabana
- Pizza Vegas Pub
- Jaś Wędrowniczek
- Jubiler Jaracz
- Sklep – serwis samochodowy Penar Serwis
- PBS Bank
PP