Pomagać ludziom – to mój obowiązek
Pięć osób trafiło do jasielskiego szpitala po wypadku, do którego doszło w ubiegłym tygodniu w Świerchowej. W tym czasie, kiedy miało miejsce zdarzenie drogowe Grzegorz Pers, lekarz internista był w drodze do pracy. Widząc co się stało bez zastanowienia ruszył na pomoc rannym. - Moim zadaniem było kontrolowanie czynności życiowych tych osób, szczególnie jednego z mężczyzn, który miał otwarte złamanie kości udowej prawej kończyny dolnej – mówi.
Do wypadku drogowego doszło w miniony wtorek przed godziną 13 w Świerchowej na drodze wojewódzkiej relacji Jasło-Nowy Żmigród. W zdarzeniu brały udział dwa samochody dostawcze, którymi podróżowali Słowacy oraz obywatele Rumunii. Niektórzy uczestnicy wyszli z pojazdów o własnych siłach, inni zaś byli w ciężkim stanie bądź zakleszczeni w pojeździe. Na to zdarzenie natknął się Grzegorz Pers, lekarz internista, który jechał w tym czasie do pracy do Nowego Żmigrodu.
Kiedy zorientował się co się stało pobiegł pomóc osobom poszkodowanym. Okazało się, że najbardziej ucierpiał mężczyzna z samochodu dostawczego iveco. Miał otwarte złamanie kości udowej prawej nogi oraz obrażenia twarzy. Mężczyzna krzyczał wijąc się z bólu. - Sprawdziłem jego czynności życiowe. Mówiłem mu, że jestem lekarzem. Poprosiłem poszkodowanego, aby oddychał głęboko i spokojnie, gdyż mógł dostać wstrząsu hipowolemicznego (wywołany spadkiem objętości krwi lub płynów ustrojowych – przyp. red.) bądź stracić przytomność. W drugim samochodzie znajdował się zakleszczony starszy mężczyzna. Trudno było go wydostać ze środka pojazdu. Dzięki pomocy innych osób udało się otworzyć drzwi i położyć go na poboczu drogi w bezpiecznej pozycji. Monitorowałem ich stan do czasu przyjazdu pogotowia ratunkowego – wyjaśnia Grzegorz Pers, lekarz internista. Pozostali pasażerowie wyszli z samochodu o własnych siłach nerwowo biegając wokół pojazdów. -Wszyscy byli w szoku, próbowali gdzieś dzwonić – dodaje.
Grzegorz Pers przez dziesięć lat pracował w pogotowiu oraz na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Jego zdaniem w obecnej chwili ratownicy są bardzo dobrze wyszkoleni a wyposażenie karetek jest na wysokim poziomie. - Jeszcze będąc na studiach jak jeździłem w pogotowiu brakowało dobrego przygotowania ratownictwa medycznego. Dzisiaj wszyscy wiedzą co robić. Do chwili przybycia karetki pogotowia kontrolowałem czynności życiowe obu mężczyzn. Udzielenie pomocy tym ludziom to był mój obowiązek i mam ogromną satysfakcję z tego, że mogłem się przydać – przyznaje G. Pers.
id