Psy tropiące z Niemiec szukają ciała Haliny Gorczycy
Na żaden nowy trop nie natrafili śledczy zajmujący się poszukiwaniami Haliny Gorczycy, zaginionej w sierpniu ubiegłego roku jaślanki. Czy w odnalezieniu jej ciała pomogą psy, przywiezione do Jasła zza zachodniej granicy?
Ślad po Halinie Gorczycy zaginął już ponad siedem miesięcy temu. Mimo, że organy ścigania sprawę jej zniknięcia od razu potraktowały poważnie i bezzwłocznie wszczęły intensywne poszukiwania, nadal tkwią w martwym punkcie. Po kilku tygodniach od rozpoczęcia śledztwa przyjęły wersję, że pielęgniarka nie żyje. Zarzut zabójstwa usłyszał Janusz G., jej były mąż, zatrzymany bezpośrednio po rozpoczęciu działań poszukiwawczych.
Ciała Haliny Gorczycy poszukiwano w różnych miejscach, m.in. na terenie składu złomu przy ulicy Floriańskiej, należącego do Janusza G. Sprowadzono tam nawet georadar z Gdańska, celem dokładnego spenetrowania znajdujących się pod złomowiskiem kanałów i tuneli. Bezskutecznie. Do przełomu w sprawie nie doprowadził również znany detektyw Krzysztof Rutkowski, pracujący nad nią na zlecenie rodziny pielęgniarki.
Śledczy, mimo dotychczasowych niepowodzeń wciąż mają nadzieję, że doprowadzą do rozwiązania zagadki. Przed kilkoma dniami w poszukiwania ciała zaginionej zaangażowane zostały psy tropiące, specjalnie wyszkolone w kontekście tego typu działań. Przywieźli je do Jasła policjanci z Niemiec.
- Czynności z udziałem tych psów prowadzone są w różnych miejscach, nie tylko na terenie złomowiska Janusza G. - powiedział nam Kazimierz Łaba, szef jasielskiej prokuratury rejonowej.
Tymczasem podejrzany o zamordowanie Haliny Gorczycy od wczoraj przebywa na obserwacji psychiatrycznej. Potrwa ona co najmniej cztery tygodnie. Jeżeli w najbliższym czasie ciało jego byłej żony nie zostanie odnalezione, mężczyznę najprawdopodobniej czekać będzie proces poszlakowy.
[AKTUALIZACJA] Poszukiwania ciała zaginionej z udziałem psów tropiących z Niemiec już się zakończyły. Akcja nie przyniosła oczekiwanego rezultatu.
Jakub Hap
[email protected]