Radni uratowali szkoły
W gminie Osiek Jasielski wójt chciał dokonać likwidacji czterech szkół podstawowych. Projekt likwidacji przepadł już na początku obrad rady gminy.
Dzisiejszy punkt obrad rady gminy w Osieku Jasielskim zawierał cztery punkty dotyczące likwidacji szkół podstawowych w Mrukowej, Świerchowej, Pielgrzymce i Załężu. Zamknięciu miały ulec również oddziały przedszkolne znajdujące się w tych szkołach. O zamiarze likwidacji szkół rodzice i dyrekcja szkół dowiedzieli się wczoraj. Na sesji pojawiło się kilkudziesięciu rodziców, którzy przygotowali się do walki o szkoły. – Nie odpuścimy. Nie damy zamknąć szkół, do których chodzą nasze dzieci – mówili przed sesją.
Tuż po rozpoczęciu posiedzenia radny Marek Kiełbasa złożył wniosek o usunięcie punktu dotyczącego likwidacji spod obrad. – Chcę, aby została przeprowadzona spokojna dyskusja. Abyśmy dali rodzicom i dyrekcji jeszcze rok na spokojne przygotowanie do przekształcenia. To wszystko jest za szybko – podkreślał Kiełbasa. Rodzice patrzyli uważnie jak głosują radni. Dziesięciu radnych poparło wniosek Kiełbasy, trzech było przeciw, natomiast jeden radny się wstrzymał. Wniosek został usunięty z obrad sesji rady gminy. Rodzice odetchnęli z ulgą. Jednak dopiero wtedy rozpoczęła się dyskusja.
- Każdy wójt musi patrzeć na budżet gminy. Sytuacja poszczególnych placówek zmusza samorząd do ich likwidacji. Możemy w nic nie inwestować, tylko utrzymywać te placówki. To nie moja wina. Taki jest system, każdy nauczyciel będzie tego bronił. Wcześniej czy później do likwidacji dojdzie – podkreślił Mariusz Pykosz, wójt Osieka Jasielskiego. Szkoły, które były przygotowane do likwidacji są systematycznie dotowane przez gminę ze środków własnych. Do szkoły w Załężu dopłaca się 221 tysięcy, do Świerchowej 232 tysiące, Szkoła w Mrukowej generuje koszty dla gminy w wysokości 222 tysięcy, natomiast do Pielgrzymki z kasy gminy idzie 213 tysięcy złotych. – To są realne koszty, które dopłacamy do szkół, bo nie wystarcza pieniędzy z subwencji – zaznaczał wójt. W większości koszty generowane przez szkoły to wynagrodzenia nauczycieli.
- W kampanii wyborczej zapewniał pan, że żadnej likwidacji nie będzie – mówili do wójta rozżaleni rodzice. Ich zdaniem szkoły powinny przetrwać w obecnym stanie, ponieważ trudno będzie je utrzymać, jeśli zostaną przekształcone w szkoły społeczne. W szkołach, które były przygotowane do likwidacji uczy się niespełna setka dzieci. Do Mrukowej chodzi 31 dzieci, do Pielgrzymki 22, do Świerchowej 23, natomiast w Załężu 22. Są to liczby już z dziećmi, które uczą się w oddziałach przedszkolnych.
Wiadomo już, że w tym roku nie będzie dyskusji o likwidacji. Kuratorium oświaty muszą do końca lutego otrzymać informację o planowanych zamknięciach publicznych placówek. Rodzice oraz nauczyciele ze szkół są uspokojeni. – Pozostaje niepewność co będzie za rok. Mamy nadzieję, że radni będą po naszej stronie jak dzisiaj – podkreślali po sesji zadowoleni rodzice.
PP