Sobniów. Przyszli pierwszoklasiści z obwodu wiejskiego w odstawkę?
Nie ma zgody burmistrza na utworzenie drugiego oddziału dla przyszłych klas I w ZSM nr 5. Do porozumienia z urzędem gminy nie doszło.
Do Zespołu Szkół Miejskich nr 5 uczęszcza obecnie 150 uczniów z gminy i 120 z miasta. Do tej pory istniał jeden oddział dla każdej z klas. Dodatkowo przed wyborami samorządowymi złożono obietnicę utworzenia oddziału 9-godzinnego dla przedszkola oraz dwóch oddziałów 1-szej klasy. Warto zaznaczyć, iż to miasto wystosowało taką propozycję.
Jak mówią rodzice, szkoła powstała z myślą o dzieciach z Wolicy, Łask i Sobniowa. Teraz przyszło im zetknąć się z niewyobrażalnym problemem. Zgodnie z reformą edukacji obniżającej wiek rozpoczęcia nauki, 6 i 7-latki od września będą uczęszczać do szkoły. Reforma od samego początku jej przygotowań budziła wiele kontrowersji i burzliwych dyskusji. Wśród rodziców dzieci z ZSM nr 5 są tacy, którzy byli jej przeciwni. Ich zdaniem w tym momencie reforma dotyka ich bezpośrednio, przysparzając im samych zmartwień.
Liczba dzieci do klasy pierwszej przewidzianych na miesiąc wrzesień wynosi 34 (24 z obwodu miejskiego i 10 z obwodu gminy Jasło). Z racji maksymalnej liczby dzieci, jaka przypadać może na jeden oddział (tj.25), pozostałe, rodzice zmuszeni będą posłać do szkół oddalonych od miejsc zamieszkania o 15 i 20 km.
Sygnały możliwych zmian w tej kwestii docierały do rodziców od początku roku. Ze strony dyrekcji szkoły pojawiła się propozycja utworzenia drugiego oddziału, która wydawała się jak najbardziej słuszna, choćby ze względu na podział wiekowy dzieci. Niestety dla miasta pomysł jest niemożliwy do zrealizowania, m.in. ze względu na kwestie finansowe.
- Miasto teraz widzi problem, nie chce dokładać pieniążków dla dzieci spoza obwodu miejskiego. Dopełniając dotychczas lukę ‘dziećmi z grupy wiejskiej’ ile miasto zdołało zaoszczędzić? Przez lata, kiedy miasto na tym korzystało, nie widziało żadnego problemu, aż do teraz gdy pieniążki trzeba dołożyć – mówi oburzona Renata Pankiewicz, jedna z mam.
- Czy ktoś się zastanawiał jaka jest odległość dla tych dzieci? Wyrzucono je poza obręb szkoły, która istnieje i jest w ich najbliższym otoczeniu. Władze powinny się zastanowić nad ewentualnymi przyszłymi konsekwencjami, już w chwili gdy tworzyli tak nienaturalny obwód – dodaje pani Renata.
Jak informują rodzice, władze miasta zasugerowały, by chwilowo wstrzymać się z decyzją zapisu dzieci do innej szkoły, jednak oni sami nie mogą czekać do końca sierpnia. Jeżeli natomiast zdecydowaliby się wpisać dziecko na listę do innej placówki, to jak mówią– problem dla władz sam się rozwiąże.
- Niech będą konsekwentni w tym co mówią. Pani burmistrz stwierdziła „wszystkie dzieci nasze są’’, jednak decyzje, które podejmują świadczą zupełnie o czymś innym. Do tej pory nie było problemu, natomiast teraz dzieli się je na miejskie i wiejskie. To ewidentna dyskryminacja z powodu miejsca zamieszkania – relacjonuje kolejna z matek, Magdalena Janowska.
Wizyta u burmistrza Jasła dawała rodzicom nadzieję i szansę na porozumienie w sprawie, jednak w konsekwencji nie przyniosła żadnych pozytywnych rezultatów.
- Nie wszystko należy przekładać na pieniądze. Nasza szkoła nie jest placówką, do której miasto musi dokładać najwięcej środków finansowych. Jest to jedna ze szkół, do których dofinansowanie jest najmniejsze. Co więcej, każdy praktycznie z nas jest związany z miastem. Pracujemy w mieście, robimy tu zakupy wszystkie podatki odprowadzane są właśnie do miasta, a nie do gminy - mówi Dorota Halusz.
O zabranie głosu w tej sprawie poprosiliśmy zastępcę burmistrza, Elwirę Musiałowicz-Czech.
Utrzymanie jednego oddziału w Zespole Szkół Miejskich nr 5 kosztuje miasto 185 228,82 zł – na które składa się wynagrodzenie nauczycieli, pracowników niepedagogicznych oraz wydatki rzeczowe na utrzymanie szkoły. Dopłata miasta Jasła ze środków własnych do oddziału utworzonego dla dzieci z gminy Jasło wynosi 57 713,00 zł.
W przypadku utworzenia dodatkowego oddziału musiałby zostać on utrzymywany przez 6 lat szkoły podstawowej (koszt 346 278,00 zł) i 3 lata gimnazjum (koszt 173 139,00 zł).
Zdaniem jednego z rodziców decyzje podejmowane przez miasto w związku z posłaniem dzieci do innej szkoły są nielogiczne, ponieważ miasto tak czy inaczej musiałoby do nich dopłacić.
- W przypadku posłania tych dzieci do innych szkół, w mieście dzieci te dopełniłyby wolne miejsca w kl. I ( liczących do 25 uczniów) co nie powoduje żadnych dodatkowych kosztów dla organu prowadzącego. Nie ma również możliwości zwrócenia kosztów edukacji – wręcz przeciwnie, koszty te zwykle wzrastają z roku na rok (wzrost płac, towarów i usług). - tłumaczy Elwira Musiałowicz-Czech.
Czy finanse to jedyny powód, dla którego dla dzieci nie ma miejsca w szkole?
Z-ca Burmistrza Jasła zdecydowanie mówi, że nie.
- Każdy samorząd ma zaspokajać potrzeby swoich mieszkańców. Musi racjonalnie gospodarować środkami finansowymi, które pochodzą z ich podatków. Nie możemy przeznaczać pieniędzy z budżetu Miasta Jasła na realizowanie zadań, które należą do obowiązków władz Gminy Jasło – wyjaśnia Elwira Musiałowicz-Czech.
W chwili obecnej wszystkie dzieci zamieszkałe w obwodzie SP nr 8 przyjęto z urzędu do klasy I. Spośród 14 dzieci z terenów wiejskich, które ubiegają się o przyjęcie do tej klasy 4 zostanie przyjętych na wolne miejsca. Następna czwórka zdecydowała już o wyborze innych szkół miejskich, 2 najpewniej zostanie odroczonych od spełniania obowiązku szkolnego.
- Pozostaje jeszcze czworo dzieci z Gminy Jasło, dla których nie będziemy tworzyć dodatkowego oddziału jednak zaproponujemy im edukację w innych szkołach miejskich, które dysponują w tej chwili wolnymi miejscami, o ile taka będzie wola rodziców. Utworzenie drugiego oddziału w Szkole Podstawowej nr 8 i przyjęcie do niego dzieci z Gminy Jasło zaburzy strategię oświatową tej gminy, czego też chcielibyśmy uniknąć.- dodaje z-ca burmistrza.
Jak twierdzi Elwira Musiałowicz-Czech, władze miasta dotrzymały słowa i dołożono wszelkich starań, aby problem ten został rozwiązany na korzyść rodziców. Proponowano spotkanie z przedstawicielami Urzędu Gminy Jasło, niestety nie doszło ono do skutku.
Kolejną kwestią, która trapi rodziców jest nienaturalne rozbicie w rodzinie jeżeli chodzi o uczęszczanie rodzeństwa do różnych szkół. Zdaniem władz miasta, problem ten może zostać rozwiązany na poziomie II etapu rekrutacji dzieci do szkoły – tj. przyjęć uczniów na wolne miejsca w klasie I. Dyrekcja powołuje komisję rekrutacyjną, która dokonuje wyboru uczniów do klas I. Wybrana komisja natomiast, może wziąć pod uwagę przyjęcie w pierwszej kolejności dzieci, których rodzeństwo uczęszcza już do tej szkoły.
Jakie są możliwe rozwiązania w obecnej sytuacji?
- Wydaje nam się, że sytuacja ta będzie możliwa do rozwiązania w drodze kompromisu, a przy rozważnych krokach dyrektora szkoły doprowadzimy do tego, aby była ona jak najkorzystniejsza dla rodziców – podsumowuje Elwira Musiałowicz-Czech.
Joanna Parzygnat
[email protected]