Sprawa konkursu na dyrektora I LO. Triumf starostwa uzasadniony, czy przedwczesny?
Członkowie zarządu powiatu mogą brać udział w pracach komisji odpowiedzialnych za wybór szefów szkół ponadgimnazjalnych – twierdzi z przekonaniem starosta jasielski Adam Kmiecik, powołując się na wyrok, jaki przed ponad dwoma miesiącami wydał Naczelny Sąd Administracyjny.
Wybory nowego dyrektora najstarszego jasielskiego liceum przez kilka miesięcy wzbudzały spore kontrowersje – nie tylko w gronie jego społeczności. Zbigniew Waszkiel, były już szef placówki, wraz z jej radą pedagogiczną oraz radą szkoły domagał się unieważnienia rozstrzygniętego końcem maja br. konkursu, wygranego przez Barbarę Wierdak-Cyboroń, dotychczas kierującą Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika w Nowym Żmigrodzie. Powód – skład komisji konkursowej miał być niezgodny z obowiązującym prawem. Przepisy mówią w sposób wyraźny, że piastun organu prowadzącego szkołę nie może być jednocześnie przedstawicielem organu w komisji konkursowej powołanej celem wyłonienia kandydata na stanowisko jej dyrektora, gdyż sam jest tymże organem. Piastunami organu w starostwie powiatowym są członkowie zarządu powiatu, w myśl tych przepisów do pracy w komisji nie mogą wyznaczyć samych siebie, ale przedstawicieli, np. naczelnika wydziału edukacji starostwa, czy jego zastępcę – tłumaczył nam przed kilkoma miesiącami były obecnie dyrektor I LO, największy przegrany rozstrzygniętego konkursu.
"Koniec spekulacji. To my mieliśmy rację"
Końcem lipca wojewoda podkarpacki Małgorzata Chomycz-Śmigielska dążenia Waszkiela i stojących za nim murem pracowników liceum, wyrażone w przesłanych do niej pismach, uznała za bezzasadne i konkurs ostatecznie nie został unieważniony. Zdaniem starosty jasielskiego Adama Kmiecika słuszność jej stanowiska w tej sprawie ostatecznie potwierdza orzeczenie, jakie 25 czerwca wydał Naczelny Sąd Administracyjny. Podtrzymał on zaskarżony przez wojewodę lubelskiego wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie, uchylający jego decyzję o unieważnieniu konkursu na stanowisko dyrektora Zespołu Szkół nr 1 im. Bartosza Głowackiego w Tomaszowie Lubelskim. Jedna z przesłanek, jakimi wojewoda kierował się przy stwierdzeniu nieważności uchwały Zarządu Powiatu w Tomaszowie Lubelskim w sprawie zatwierdzenia owego konkursu była zbliżona do tej stanowiącej podstawę dla działań podjętych przez Zbigniewa Waszkiela, radę pedagogiczną i rady szkoły I LO.
Mimo, iż w wydanym przez siebie wyroku NSA potwierdził, iż osoba piastująca funkcję organu prowadzącego szkołę nie może brać udziału w postępowaniu konkursowym lecz winna desygnować do tego swoich przedstawicieli sprecyzował, iż zasada ta odnosi się jedynie do stanowiska jednoosobowego, tj. wójta (burmistrza, prezydenta). W przypadku zarządu powiatu, będącego organem kolegialnym, osobisty udział współtworzącej go osoby w pracach komisji konkursowej nie stanowi naruszenia prawa, gdyż – jak można przeczytać w uzasadnieniu orzeczenia – „piastunem tego organu nie jest każdy z jego członków z osobna, lecz ogół jego członków działających kolegialnie przy zachowaniu wymogu quorum. Dlatego organ kolegialny może wyznaczyć swoim przedstawicielem w komisji swojego członka, ponieważ w tym przypadku jest zachowana rozłączność funkcji organu prowadzącego szkołę od funkcji członka komisji konkursowej”.
Starosta Adam Kmiecik jest przekonany, iż orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego – którego fragment przytoczyliśmy powyżej – stanowi dobitny dowód na prawidłowość przeprowadzonej przez Zarząd Powiatu Jasielskiego procedury konkursowej. Bardzo cieszę się, że nasze racje zostały ostatecznie potwierdzone. Wyrok NSA nie pozostawia żadnych złudzeń i w zasadzie zamyka dyskusję na temat konkursu. Członkowie zarządu powiatu mogą brać udział w pracach komisji konkursowej – dobrze, że informacja ta zbiegła się z początkiem roku szkolnego, bo pierwsze liceum będzie mogło wreszcie zacząć normalnie funkcjonować. Bez żadnych domysłów o prawidłowość czy nieprawidłowość naszych decyzji – powiedział w rozmowie z nami. Zdaniem starosty to nie organ prowadzący jasielskie liceum był sprawcą powstałego wokół rozstrzygniętego konkursu zamieszania a niezdrowa aura, jaka wytworzyła się wokół I LO w następstwie powstałych kontrowersji nie stanowiła rezultatu ani jego działań, ani decyzji. Do takich sytuacji dochodzi wtedy, kiedy wszyscy, niekoniecznie najlepsi, szefowie nie potrafią rozstać się ze swoim stanowiskiem. Dzień, w którym przestaje się pełnić funkcję radnego, starosty, dyrektora czy kierownika zawsze przychodzi. Niektórzy są na to przygotowani, inni nie. Ci drudzy nie mogą przyjąć do wiadomości, że nie zostali wybrani, ze może nie są najlepsi. Stąd takie zamieszanie – twierdzi Adam Kmiecik.
"Powinni przeprosić"
Starosta jasielski uważa, iż w zagorzałych dyskusjach na temat konkursu, mających miejsce w ciągu kilku ostatnich miesięcy, opinia publiczna niejednokrotnie bywała manipulowana. Myślę, że jedyne czego mogę w tym momencie oczekiwać to jakiegoś słowa przepraszam od wszystkich tych, którzy podawali nieprawdziwe informacje bądź wręcz kłamali. Mam tu na myśli radnego Lechowskiego, który w poprzedniej kadencji pełniąc funkcję członka zarządu powiatu uczestniczył w pracach komisji konkursowych – również takich, w których skład wchodziło nie dwóch, a trzech członków zarządu. Tak było podczas konkursu na dyrektora Zespołu Szkół w Nowym Żmigrodzie. Radny zaś kłamał, że taka sytuacja nie miała miejsca – powiedział Kmiecik. Słowa starosty odnoszą się do opublikowanej na łamach jednej z lokalnych gazet wypowiedzi Witolda Lechowskiego, w której podkreśla on, iż wystawianie przez Zarząd Powiatu Jasielskiego do składu komisji odpowiedzialnej za wybór nowego dyrektora I LO trzech jego członków, skutecznie uniemożliwia pozostałym dwóm ewentualne niezatwierdzenie decyzji tejże komisji.
W związku z zacytowanymi powyżej słowami starosty skontaktowaliśmy się z Witoldem Lechowskim. Poprosiliśmy go o ustosunkowanie się do wysuniętych względem jego osoby zarzutów. W skład komisji odpowiadającej za wybór dyrektora żmigrodzkiej placówki faktycznie weszło trzech członków zarządu, mimo, iż początkowo tradycyjnie miało być ich dwóch. Stało się tak dlatego, iż chęć uczestniczenia w konkursie wyraził starosta Adam Kmiecik, który wcześniej, z tego co pamiętam, nie brał udziału w pracach tego typu komisji – tłumaczy Witold Lechowski. Z ramienia organu prowadzącego szkołę w skład komisji o której mowa, oprócz niego i starosty, wszedł jeszcze Adam Pawluś, ówczesny etatowy członek zarządu powiatu. Nasz rozmówca podkreśla, iż konkurs o którym wspomniał Adam Kmiecik, stanowił swoisty wyjątek od reguły. Za mojej kadencji w obradach komisji konkursowych uczestniczyli zazwyczaj dwaj członkowie zarządu powiatu oraz przeważnie ówczesny przewodniczący Komisji Edukacji, Kultury, Sportu i Turystyki Rady Powiatu Jasielskiego Rafał Papciak, obecnie sprawujący funkcję wójta gminy Brzyska.
Żaden konflikt nie mógł mieć miejsca
Pod koniec zeszłego roku szkolnego, w czasie, kiedy kontrowersje wokół „wyborów” na dyrektora I LO osiągnęły swój szczyt władze powiatowe miały „obrazić się” na całe środowisko placówki – tak przynajmniej wynikało z opinii współtworzących go osób. Przyczyną przyjętej przez starostwo postawy miało być m.in. jawne poparcie rady pedagogicznej szkoły dla działań Zbigniewa Waszkiela, których celem było doprowadzenie do unieważnienia rozstrzygniętego konkursu. Dowodem ostentacyjnej obrazy powiatu na społeczność liceum miała być m.in. nieobecność żadnego z jego przedstawicieli podczas uroczystej ceremonii odznaczenia pracownicy placówki Eweliny Nowak prestiżowym Orderem Kawalerskim Palm Akademickich. Co w tej sprawie ma do powiedzenia starosta jasielski? To wydarzenie odbyło się w czasie, gdy sytuacja wokół konkursu była już napięta (…). Również pani Ewelina Nowak była dość aktywnym uczestnikiem tego całego zamieszania. W związku z tym zdecydowałem, iż nie będę uczestniczył w tej uroczystości. Uznałem za stosowne, że nie jestem tam osobą pożądaną. Natomiast bardzo szczerze i serdecznie gratuluję pani Nowak wyróżnienia. Jako starosta nie mogę być wszystkich uroczystościach, po prostu nie jestem w stanie – powiedział nam Adam Kmiecik. Na pytanie, dlaczego podczas tak niecodziennego wydarzenia organu sprawującego nadzór nad szkołą nie reprezentował żaden jego przedstawiciel, nasz rozmówca nie potrafił odpowiedzieć. Trudno jest mi się na ten temat wypowiadać, musiałbym spojrzeć do listy obecności – odrzekł. Zapewnił przy tym, że między starostwem a środowiskiem I LO nie było i nie ma żadnego konfliktu, gdyż "być go nie może".
Nie za wcześnie na szampana?
Mimo, iż zdaniem starosty Adama Kmiecika wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego ostatecznie ucina wszelkie spekulacje w kwestii ewentualnej możliwości unieważnienia zatwierdzonego przez Zarząd Powiatu Jasielskiego konkursu, na mocy którego od dnia 1 wrześniu funkcję dyrektora I LO piastuje Barbara Wierdak-Cyboroń – istnieją przesłanki pozwalające przypuszczać, iż publiczna dyskusja nad sprawą, która wzbudziła w Jaśle niemałe kontrowersje powróci niebawem jak bumerang. Powód? Wspomniane wydane przez NSA orzeczenie, mimo, iż poniekąd rozwiewa wątpliwości w kwestii pracy w komisjach konkursowych członków kolegialnych organów prowadzących szkoły ponadgimnazjalne, nie musi być wiążące dla przypadku „wyborów” dyrektora I LO, gdyż nie jest on w pełni tożsamy z tym, którego w istocie dotyczy. Różnica tkwi w liczbie przedstawicieli zarządu powiatu, desygnowanych do udziału w procedurze konkursowej. W przypadku „jasielskim" było ich aż trzech, w "tomaszowskim" tylko jeden. W obliczu wspomnianego wyżej wniosku Witolda Lechowskiego fakt ten nie wydaje się bez znaczenia.
O tym, czy sprawa raz już unieważnionego konkursu odejdzie do historii – o czym przekonany jest starosta Kmiecik – czy też spekulacje wokół niej doczekają się nowego rozdziału przekonamy się w najbliższej przyszłości. Na tę chwilę emocje związane z zamieszaniem wokół konkursu w środowisku I LO nieco opadły. W rozpoczętym przed niespełna dwoma tygodniami roku szkolnym Barbarę Wierdak-Cyboroń, od 1 września br. nową dyrektor szkoły, czeka niebywale trudne zadanie. Zarząd Powiatu Jasielskiego oczekuje, iż zdoła ona umiejętnie zdiagnozować źródło wszelkich problemów najstarszego miejscowego liceum – związanych m.in. ze spadającym naborem uczniów do jej murów – i ostatecznie przywróci placówce dawny blask. Czy była dyrektor Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Żmigrodzie sprosta ciążącym na niej oczekiwaniom?
Jakub Hap
[email protected]