Korzystając z portalu Jaslo4u.pl wyrażasz zgodę na użytkowanie mechanizmu plików cookie. Mechanizm ten ma na celu zapewnienie prawidłowego funkcjonowania portalu Jaslo4u.pl. Korzystając ze strony akceptujesz Politykę Prywatności portalu Jasło4u.pl
Jaslo4u.pl - Jasielski portal informacyjny
Jaslo4u.pl - Jasło dla Ciebie

Szykując człowieka do drogi

Życie doczesne jest jedynie etapem w wędrówce każdego człowieka. Każde kiedyś się kończy. W przygotowaniu do dalszej wędrówki pomagają zmarłemu oraz rodzinie zakłady pogrzebowe. O swoim wieloletnim doświadczeniu oraz emocjach związanych z pracą mówi Żaneta Kuźnar, właściciel zakładu pogrzebowego „KALLA”.

Pani praca jest specyficzna. Do wypełnienia obowiązków przystępuje Pani bowiem w wyjątkowych okolicznościach.

Rodzina osoby zmarłej zleca przygotowanie ciała do pochówku firmie pogrzebowej. I to ona właśnie dzwoni do mnie. Przyjeżdżam. Najpierw robię oględziny zewnętrzne, patrzę, w jakim stanie jest ciało. Przygotowanie ciała do ubierania zaczynam od „przełamania” stężenia pośmiertnego. Wiele osób mówi na to „łamanie kości”. A to nie jest to. Ja po prostu muszę delikatnie rozciągnąć ciało na zasadzie ćwiczeń podczas rehabilitacji, żeby było wiotkie. Poruszam rękoma, dłońmi, palcami zmarłego i przystępuję do ubierania. Wykonuję zmarłemu także pośmiertną kosmetykę, jeżeli rodzina sobie życzy.

A fryzura?

Dobre pytanie na początek. Ludzie zwracają na ten szczegół uwagę. Ktoś całe życie czesał się na jeden bok, a tu nagle zaczesali go na drugi, albo do góry. Z reguły pytam się rodziny, albo ewidentnie widać jak układają się włosy. Jeżeli ktoś ze względu na leczenie nie ma włosów to zakładamy peruki, które przynoszą nam rodziny.

Skąd pomysł na pracę przy osobach zmarłych?

Kiedy byłam małym dzieckiem bałam się zmarłych. Stałam nad trumnami sąsiadów i znajomych i widziałam, że tam nic nie jest zrobione. Brakowało kosmetyki, ułożenia włosów. To można zrobić, żeby zmarły wyglądał jak należy, a nie, jak się też nieraz zdarzyło - z otwartymi ustami i oczami. Moje przełamanie i bliska styczność nastąpiła dopiero po pogrzebie babci w 2001 roku. Zostałam „sam na sam” z nią w pokoju. Dotykałam, głaskałam, mówiłam. Wyglądała jakby spała, a to za sprawą mojego ojca, który już prowadził zakład pogrzebowy i już wtedy wygląd osoby zmarłej był ważny. Później ukończyłam pierwsze szkolenie z zakresu kosmetyki zmarłych w Warszawie. Było siedmiu mężczyzn i ja jedna.

A zakład pogrzebowy w Jaśle?

Otworzyłam go z dużą pomocą ojca w 2004 roku. Kilka lat było bardzo ciężkich ze względu na monopol innych zakładów pogrzebowych. Pamiętam jak ludzie śmiali się, gdy czytali na szyldzie reklamowym - „kosmetyka, makijaż pośmiertny”. Potem część z tych osób przychodziła do mnie, jak zmarła im bliska osoba, ze słowami „Żanetka zrób tacie, mamie kosmetykę, bardzo cię proszę, najlepiej jak się da”. Pomyślałam tylko w głowie – a tak się śmiali z tego. W międzyczasie jeździłam na szkolenia i kursy do Akademii Medycznej do Wrocławia, do Zakładu Medycyny Sądowej do Gorzowa Wielkopolskiego, Bytomia i Krakowa. Mam uprawnienia do profesjonalnego przygotowania ciała do pochówku, balsamacji zwłok, technika sekcyjnego zwłok. Wykonywałam sekcje we Wrocławiu i Krakowie. Jestem zdania, że aby prowadzić jakikolwiek zawód trzeba mieć pojęcie, a w moim przypadku znać anatomię człowieka, znać ciało człowieka „od wewnątrz”. Nie jest trudno wziąć dotację, kupić karawan, drukarkę do drukowania klepsydr. W prowadzeniu zakładu ważna jest dla mnie osoba zmarła, przygotowanie jej do pochowku oraz zachowanie moich pracowników podczas pogrzebu. Nawet, gdy rodzina chce, żeby trumny nie otwierać ze względu na życzenie osoby zmarłej lub ze względów osobistych to ja z moimi pracownikami mam czyste sumienie, że zmarły jest ubrany i przygotowany do pochówku. Od roku 2012 sama zarządzam i prowadzę zakład pogrzebowy „KALLA”.

Jak wygląda spotkanie z rodzinami zmarłych?

Zdarza się, że ludzie wchodzą, załatwiają sprawy i wychodzą, a czasami potrafią mi całe życie opowiedzieć. Siedzą po dwie, trzy godziny i mówią, wspominają. Mam wtedy wrażenie, że gdy opuszczają moje biuro czują się lepiej, czują się lżejsi i silniejsi psychicznie. Czasem płaczą, a ja razem z nimi. Nawzajem podajemy sobie chusteczki.

Jak radzi Pani sobie z emocjami?

Nie będę ukrywała, że niektóre przypadki organizacji pogrzebu bardzo wypalają mnie emocjonalnie. Często analizuję i rozmyślam to wszystko podczas jazdy samochodem. Reasumując zdaję sobie sprawę, jak ludzie są bardzo zabiegani, a potem, gdy umrze im ktoś bliski dostają dosłownie wstrząsu, potocznie mówiąc „obuchem w głowę”. Czasami nie okazują tego, bo zajęci są organizacją pogrzebu. Nerwy, adrenalina, żeby o czymś nie zapomnieć. Minie dzień pogrzebu, myślą, żeby rozliczyć się za organizację pogrzebu. Pytam ich wówczas, jak się czują? Z reguły odpowiadają, że jeszcze nie odczuli braku bliskiej osoby. Mówię im wtedy - trzeba uważać. Pustka po stracie bliskiej osoby przychodzi po dwóch tygodniach, miesiącu. Najgorszy jest pierwszy rok. Trudne do organizacji są pogrzeby dzieci w każdym wieku. Rak, wypadek, samobójstwo. Trumna, ogromny żal i pytanie „dlaczego?”. Nie mam czasu na urlop, a telefon noszę całą dobę przy sobie oprócz czasu, gdy usypiam córeczki. Zastanawiałam się kiedyś, dlaczego ta praca mi tak łatwo przychodzi. Nie mogę powiedzieć, że ją kocham, tylko, że ją lubię. Traktuję jak służbę – tak jakbym była pielęgniarką, czy lekarzem. A gdy wracam do domu, to się cieszę z małych rzeczy. Że mam córeczki, męża, dom, kolację pod nos podaną przez męża. Tak jest mi dobrze.

Czy ta praca jest dla pani misją?

Tak. Jest to bardzo specyficzny zawód, bo robię coś dla osoby zmarłej pierwszy i ostatni raz. Trzeba włożyć całe swoje serce, żeby pomóc rodzinie pożegnać się ze zmarłym. W innym domu pogrzebowym, powiedzieli rodzinie, że nie mogą zobaczyć zmarłej babci, bo jej ciało jest w złym stanie i musieli zamknąć trumnę- „skoro tak, to nie otwierajmy trumny" - zgodzili się. Kilka miesięcy później zmarł dziadziu i ja organizowałam pogrzeb. Rodzina mocno dopytywała się, w jakim stanie jest ciało. domyślałam się, o co może chodzić, jednak z pytaniem chciałam poczekać. Niepewnie podchodzili do trumny i z dużym lękiem. Zdziwili się, że dziadziu „wygląda jakby spał”. Nie mogli sobie darować, że nie pożegnali się z Babcią, dlatego, że dom pogrzebowy nie był w stanie przygotować jej odpowiednio.

Zdarza się, że na twarzy zmarłego widać cierpienie?

Oczywiście. Na twarzy osoby, która umarła we śnie, pojawia się spokój i ciało z reguły jest wiotkie. Jeżeli ktoś zmarł nagle widać na niej cierpienie. Czasem powieki są niedomknięte i można twierdzić, że ta osoba w chwili śmierci miała otwarte oczy. Rodzina sama próbuje zamknąć zmarłemu oczy i wtedy kładą na oczy monety. Tego teraz się nie stosuje. Są specjalne sposoby i kosmetyki.

Pamięta Pani inne nietypowe zdarzenia w procesie przygotowania zmarłych?

Ja zawsze rodzinie tłumaczę, że choroba nikogo nie poszanuje i albo ktoś bardzo schudnie, albo robi się jak balon. Teraz bardzo często zdarzały się pogrzeby osób, które miały amputowanie nogi. Mocno dopominam się o drugiego buta, albo o obydwa. Rodzina pyta - „po co”. Odpowiadam - „po to, że w niebie musi chodzić w butach”. Przywozimy ciało do domu bądź kaplicy, a tam mocno zdziwieni, że mama ma nogi i założone buty albo, że tata nie ma podwiniętych nogawek od spodni, tylko nogi i buty.

Czy rodzina zmarłego miewa nietypowe prośby?

Ludzie proszą, żeby do trumny włożyć różne ulubione rzeczy osoby zmarłej. Mogą to być papierosy, wódka, krzyżówki, laska, którą podpierała się osoba zmarła, biżuteria. Pewnego razu żona dała mężowi pod rękę drożdżówkę- „żeby mój kochany Jasiu nie był głodny”- powiedziała. Rozczuliło mnie to bardzo.

A jak z pogrzebami innych wyznań w Jaśle i okolicach, kto je prowadzi?

Organizujemy również takie ceremonie i ja osobiście kilka prowadziłam. Spotykam się z rodziną i omawiamy jak ma ceremonia wyglądać organizacyjnie. Proszę, żeby napisali mi kilka słów o osobie zmarłej. Czasem recytuję poezję. Na takie pogrzeby przychodzą również ludzie wierzący, ponieważ są znajomymi i przyjaciółmi rodziny.

Jaka jest ich reakcja?

Zupełnie normalna. Przychodzą na pożegnanie.

Czy inne zakłady korzystają z usług zakładu KALLA w kontekście przygotowania ciała?

Nie. Nie będę ukrywała, że pod względem przygotowania ciała do ostatniego pożegnania i organizacji pogrzebów jestem dla innych jasielskich i okolicznych zakładów konkurencją. Miałam kilka takich sytuacji, że rodzina, która wybrała inny zakład dzwoniła z prośbą o pomoc w przygotowaniu ciała, albo w „ratowaniu” wyglądu po śmierci, bo na przykład cieknie z nosa. Pojechałam i zrobiłam kosmetykę, nie dlatego, żeby pokazać się przed innym zakładem, ale zrobiłam to dla osoby zmarłej, a przede wszystkim dla rodziny. Mam natomiast telefony z zakładów z Jarosławia, Łańcuta, Tarnowa z prośbą o profesjonalne przygotowanie ciała do pochówku. Takie wyjazdy wiążą się z poświęceniem znacznej ilości czasu.

Ile kosztuje pogrzeb i czy trzeba od razu zapłacić w Pani zakładzie?

Zasiłek pogrzebowy wynosi 4000 złotych. Z organizacją pogrzebu mieścimy się w cenie zasiłku, ponieważ pogrzeby tradycyjne jak i te urnowe, gdy zmarły zażyczy sobie, aby ciało zostało skremowane zaczynają się od 2000 złotych. Jeżeli w mieście dochodzi opłata za cmentarz to nie ukrywam, że w zależności, jaką trumnę i oprawę ceremonii rodzina sobie wybierze wyliczamy na miejscu i mówimy czy wystarczy zasiłku czy trzeba będzie dopłacić.

Gdzie w Jaśle jest siedziba zakładu?

Główna siedziba zakładu jest w Jaśle na ulicy Metzgera 11 (naprzeciwko dworca PKP). Dysponujemy chłodnią domową, ale również mamy Salę Pożegnań z chłodnią, w której można zorganizować różaniec. W tym zakładzie ze względu na duże zainteresowanie wprowadziliśmy płatność kartą. Na ul. Szajnochy 3 jest filia, a w Jareniówce naprzeciwko Nowego Cmentarza w Jaśle mamy sklep z dużym wyborem zniczy, wkładów, stroików i kompozycji na groby. Tam również jest możliwa płatność za zakupy kartą.

Telefon całodobowy odnośnie pogrzebu 601 395 379, biuro na ul. Metzgera 11,
tel. 134434231.
Strona internetowa www.pogrzebowe-jaslo.pl

Artykuł sponsorowany

 

Napisany dnia: 26.03.2018, 11:38

Panel Logowania

Wiesz coś ciekawego? Poinformuj nas o tym!
Wiesz coś, o czym my nie wiemy?
Chcesz podzielić się z nami informacjami?
Napisz do Redakcji lub wypełnij poniższy formularz.
Treść (wymagana):
Kontakt (opcjonalnie):
Kontakt z redakcją:

Mailowo: [email protected]
Telefonicznie: 508 772 657