To była rzeźnia! Bałem się, że mnie zabiją!
To był horror jakiego dotąd nie przeżył. Szymon boi się ludzi, a w snach wciąż widzi twarze swoich oprawców. Wierzy jednak, że tych, którzy go skrzywdzili dosięgnie sprawiedliwość.
28 lutego br. 27-letni Szymon został zaatakowany w mieszkaniu przez dwóch mężczyzn. Jakub B. i Bartosz K. znęcali się nad nim przez blisko trzy godziny, bijąc go, dusząc i kopiąc po ciele. Grozili mu, że go zabiją, a jeśli komuś powie co się stało, skrzywdzą również jego rodzinę. Paulina R. zaś podżegała ich do odebrania Szymonowi życia twierdząc, że nazwał ją kobietą lekkich obyczajów.
Oprawcy Szymona dobrze przygotowali się do rozboju. Już dzień wcześniej chcieli dostać się do bloku, w którym mieszkał, jednak czujni sąsiedzi nie wpuścili ich do środka. W dniu, w którym go skatowali mieli ze sobą ubrania na przebranie.
W mieszkaniu Szymona rozegrały się iście dantejskie sceny. Choć minęło już prawie dwa miesiące od jego brutalnego pobicia to wciąż nie może on dojść do siebie. Boi się ludzi, ucieka przed znajomymi. Nie może wymazać z pamięci tych strasznych wydarzeń z dnia, w którym mógł stracić życie. W końcu przez cały czas, kiedy Jakub B., Bartosz K. i Paulina R. byli w jego mieszkaniu zapewniali go, że nie dożyje jutra.
- W tym dniu, kiedy przyszli do mnie czekałem na bardzo ważny list. Kiedy usłyszałem w słuchawce „poczta” otworzyłem drzwi. Wyjrzałem za listonoszem, a do mieszkania weszli Jakub i Bartek. Zaczęli mnie dusić. Wołałem o pomoc, ale powiedzieli, że mam się zamknąć, inaczej mnie zabiją i dostałem cios w twarz. Dusili mnie i kopali na podłodze. Grozili, że jak pisnę słówko o tym co się stało policji lub komuś to zginę. Jakub zaczął ryczeć jak szatan! Położył mnie na sofie i tłukł. Próbowałem wyrwać się, ale on cały czas powtarzał w kółko, że mnie zabije. Bił, a krew tryskała po ścianie pokoju. Byłem w szoku – opowiada Szymon Konieczny.
W tym czasie, kiedy był katowany do Szymona zadzwonił jego ojciec. Kazali mu kłamać, że miał wypadek i jedzie do Rzeszowa. Rodziców miał uspokoić, że niedługo wróci. - Tata uwierzył, a Kuba dalej mnie bił. Po jakimś czasie zawołali Paulinę R. Krzyczała „ ja się zabiję, nie mogę patrzeć na to". Podburzała słowami „zabij go, wyzywał mnie od dziwek, on mnie nienawidzi!”. Jak Kuba powiedział, że zginę to pomyślałem o bliskich, z którymi się nie pożegnałem. Byłem pewien, że nadchodzi mój koniec – dodaje zdenerwowany.
Zakrwawionego Szymona zmuszali do przepraszania Pauliny R. za słowa, którymi miał ją obrazić. Choć on jest pewny, że wobec niej nie użył wulgarnych słów robił to co mu kazali, bo bał się, że odbiorą mu życie. Zmusili go, aby rozebrał się i zmył z siebie całą krew. Masakrowali go przez trzy godziny. Na koniec Jakub B. wziął nóż przystawił mu do gardła dając tym samym wyraz, że nie żartują jeśli ich wyda. - Tłukli mnie jak królika, to była rzeźnia! Chcieli mi połamać żebra i kości palców. Gdy miałem nóż przy gardle powiedzieli, że jeżeli oni pójdą siedzieć, to przyjdą inni. Dla mnie to był horror, dzisiaj jesteś jutro Cię nie ma. Nie znasz dnia ani godziny. Straciłem zaufanie do wszystkich ludzi. Spotykam się z rodziną i dobrymi znajomymi, ale i tak od ludzi uciekam. Wydaje mi się, że mnie ktoś obserwuje. Jak człowiek już tyle przeszedł to staje się nieufny, nadal boję się o swoje życie – dodaje.
Po tym jak wyszli Szymon ostatkiem sił doszedł do sąsiadki. Przerażona widokiem chłopaka wezwała policję. Przyjechało pogotowie oraz rodzice 27-latka. Młody mężczyzna został zabrany do szpitala. W tym samym dniu funkcjonariusze zatrzymali podejrzanych o rozbój. Jakub B. Bartosz K. i Paulina R. usłyszeli już zarzuty. Mężczyźni obecnie przebywają w Areszcie Śledczych w Sanoku, a kobieta została objęta policyjnym dozorem. Prokuratura Rejonowa w Jaśle na chwilę obecną nie skierowała sprawy do sądu. Z informacji do jakich dotarliśmy mężczyźni mają zostać poddani badaniom psychiatrycznym.
Ilona Dziedzic