Uważajcie na błędy agentów!
Wystarczy dwóch Piotrów Kędziorów mieszkających w jednej miejscowości, ubezpieczających pojazdy u tego samego ubezpieczyciela, aby mieć do czynienia z błędem, który może spędzać sen z powiek. - Warto nagłośnić tę sprawę, aby osoby, które ubezpieczają pojazdy sprawdziły sobie dokumenty, bo może się okazać, że to nie jedyny taki przypadek - zaznacza pan Piotr ze Święcan.
W połowie maja br. Piotr Kędzior ze Święcan otrzymał dokumenty oraz polisę z Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji WARTA S.A. z oddziałem w Katowicach z informacją o przedłużeniu umowy ubezpieczenia motocykla marki Suzuki Chopper na okres kolejnych 12 miesięcy wraz wezwaniem do zapłaty składki za pojazd. Pan Piotr nie krył zaskoczenia, gdyż nie jest właścicielem motocykla, za którego ubezpieczenie został zobowiązany zapłacić. Co więcej, podobne pismo zostało mu nadesłane już w kwietniu. - Postanowiłem tę sprawę wyjaśnić w agencji. Na dokumencie znajdują się moje dane, pesel – wszystko się zgadza oprócz jednego, nie jestem właścicielem motocykla i nigdy takiego nie miałem. Podpisy na polisie ubezpieczeniowej nie należały do mnie. Pracownice agencji ubezpieczeniowej w Jaśle miały sprawę wyjaśnić. Za niespełna miesiąc otrzymałem kolejne pismo – skarży się Piotr Kędzior.
Okazało się, że pojazd został ubezpieczony w 2016 r. w jednej z agencji ubezpieczeniowych, mającej siedzibę przy ul. Sokoła w Jaśle. Jego właścicielem jest osoba o tym samym imieniu i nazwisku, mieszkająca w tej samej miejscowości lecz pod innym adresem. O błędzie, który zaistniał pan Piotr poinformował centralę firmy WARTA S.A. w Warszawie. Tam usłyszał, że w tej sprawie nie mogą mu pomóc. - W centrali usłyszałem, że sprawę muszę sobie sam wyjaśnić. Postanowiłem odszukać rodzinę, do której należy pojazd. Mieszkają w ten samej miejscowości co ja. Byli bardzo zaskoczeni moją wizytą. Gdy jednak sprawdzili jakie dane widnieją na ich polisie okazało się, że są to moje dane osobowe, adres i pesel. Gdybym sam tego nie wyjaśnił nikt by o tym nie wiedział. Po mojej interwencji żona właściciela motocykla pojechała zapłacić składkę ubezpieczenia. Sądziłem, że teraz wszystko powinno być w porządku. Myliłem się – podkreśla Pan Piotr.
Właściciele pojazdu opłacili ubezpieczenie, ale dowód wpłaty został ponownie wystawiony nie na nich, a na sąsiada. Skontaktowaliśmy się z żoną posiadacza pojazdu. Zapewniła nas, że sprawa została wyjaśniona. Czy na pewno? - Chciałem, aby Państwo pozwolili mi zrobić zdjęcie dowodu rejestracyjnego, abym mógł wysłać do centrali firmy w Warszawie. Nie chcieli jednak ze mną rozmawiać. Usłyszałem od nich, że tylko narobiłem im kłopotu. A gdyby doszło w tym czasie do jakiegoś zdarzenia drogowego? - dodaje P. Kędzior.
Poprosiliśmy Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji WARTA S.A w Warszawie o ustosunkowanie się do zaistniałego nieporozumienia. - Został popełniony błąd po naszej stronie. Był on następstwem nieprawidłowo wystawionej w roku ubiegłym polisy, w której, ze względu na zbieżność imienia i nazwiska, błędnie wskazano posiadacza pojazdu. W następstwie tej pomyłki oferta wznowienia ubezpieczenia na kolejny rok została wysłana do niewłaściwego adresata. Po zgłoszeniu pomyłki przez naszego agenta ubezpieczeniowego w maju br. dokonaliśmy odpowiednich korekt w polisie i systemie Warty. Wysłaliśmy też pismo z wyjaśnieniami do klienta i przeprosiliśmy za zaistniałą sytuację. Podjęliśmy jednocześnie działania eliminujące podobne sytuacje w przyszłości – napisała do naszej redakcji Iwona Mazurek z Departamentu Marketingu i Public Relations TUiR i TUnŻ Warta S.A. w Warszawie.
Przykład Pana Piotra dowodzi iż z wielką uwagą należy sprawdzać treść wszelkich dokumentów jakie otrzymujemy bądź podpisujemy.
Ilona Dziedzic