W gminie Jasło grasuje wilk?
W poniedziałek w okolicy Zimnej Wody, Szebni i Bierówki widziany był wilk. Wszystko na to wskazuje, że zwierzę zagryzło sarnę. Według osób, które dokonały obserwacji kuleje on na jedną nogę. Jak podkreśla Przemysław Telep z Nadleśnictwa Kołaczyce na tym terenie pojawia się coraz więcej tych zwierząt, a ich występowanie w tej okolicy nie jest niczym nadzwyczajnym.
fot. pixabay.com
Na terenie gminy Jasło w okolicy miejscowości Warzyce, Zimna Woda, Szebnie i Bierówka mieszkańcy zaobserwowali samotnie błąkającego się wilka. Myśliwi natknęli się na jego ślady na śniegu oraz krew. Ponadto na jednej z prywatnych posesji między Zimną Wodą a Szebniami kamera monitoringu uchwyciła zwierzę.
Okazuje się jednak, że coraz częściej wilki pojawiają się w tych okolicach. Szczególnie w krośnieńskiej części Nadleśnictwa Kołaczyce są obiektem wielu obserwacji. Ze względu na zwiększenie się populacji wilka w naszym kraju, spotykany jest na nowych terenach. Należy również zaznaczyć, że w większości państw, w tym również w Polsce objęty jest on ochroną gatunkową.
- Wilk jest zwierzęciem chronionym. Może występować i poruszać się na danym terenie. Takie sytuacje mają miejsce bardzo często, również na obszarze leśnictwa Bierówka. Jest to jednak zwierzę bardzo ostrożne i trzeba mieć duże szczęście, żeby wilki spotkać i zobaczyć. Nie podejmuje się żadnych czynności związanych z ich odławianiem - wyjaśnia Przemysław Telep z Nadleśnictwa Kołaczyce.
Wilki są coraz bardziej wypierane przez inne zwierzęta. Przemieszczają się w poszukiwaniu pożywienia, które w Bieszczadach zostało bardzo zredukowane. Drapieżniki te potrafią w ciągu jednej nocy i dnia przejść około 100 kilometrów. Niedawno w Bieszczadach zauważono watahę liczącą ponad 20 wilków. Zazwyczaj liczyła ona kilka osobników. - Dawniej tego się nie spotykało. Teraz łączą się w większe grupy i czują się bardziej pewnie. Liczba tych zwierząt jest za dużo i brak pożywienia na danym terenie, jeżeli wilk nie jest przyłączony do watahy to musi sam poszukiwać jedzenia i próbować przeżyć – tłumaczy Damian Stodolak, podleśniczy z Nadleśnictwa Kołaczyce. - W przypadku spotkania się z wilkiem oko w oko nie należy panikować, ale w sposób powolny wycofać się. Jeśli jest to jeden osobnik, to będzie on omijał człowieka i obawiał się takiego spotkania. W sytuacji dwóch lub trzech wilków można spróbować je przepłoszyć głośnym zachowaniem i je obserwować – dodaje.
Leśniczy apeluje o pilnowanie i trzymanie psów na smyczy. Należy również pamiętać o tym, że spacery z czworonogiem po lesie nie są dobrym pomysłem z racji płoszenia zwierzyny leśnej. W sytuacji spotkania z wilkiem pies staje się jego potencjalną ofiarą.
id