W pożarze stracili niemal wszystko
Ogień strawił niemal wszystko, co posiadali. Rodzina Kitów nie może dziś wrócić do swojego domu, który w miniony czwartek stanął w płomieniach. Nie poddają się i chcą odbudować budynek na zgliszczach.
Tragedia rozegrała się w miniony czwartek. Tuż przed południem syn Pani Joanny zauważył dym wydobywający się z jednego z pomieszczeń. Nie zwlekając zadzwonił do mamy, która w tym czasie była w pracy, aby zaalarmowała sąsiadów. Dzięki trzeźwości umysłu ośmiolatka, który w domu przebywał z ciocią w pożarze nikt poważnie nie ucierpiał. Drobnych poparzeń doznała jedynie kobieta, która próbowała zlokalizować źródło pożaru. Na szczęście obydwojgu udało się opuścić dom. Ogień dokonał ogromnych zniszczeń. Straż miała duże trudności w dotarciu do miejsca zdarzenia ze względu na wąską i grząską nawierzchnię drogi wiodącej do zabudowań.
Tak chwile napięcia wspomina pani Joanna Kita. Bartuś zadzwonił do mnie po godzinie 11, że w domu się pali. Potem już się do nich nie dodzwoniłam. Po godzinie kuzynka, która mieszka w sąsiedztwie poinformowała mnie, że synkiem wszystko w porządku. Nie wiedziałam, co tak naprawdę się stało. Natychmiast zadzwoniłam do szefowej, która wraz z mężem przywiozła mnie na miejsce. Wtedy pożar był już ugaszony. Widok był przerażający. Dzięki Bogu nic poważnego nikomu się nie stało. – wspomina dziś pani Joanna.
Siedmioosobowa rodzina, państwo Kita z synem, rodzice pani Joanny, jej ciotka oraz brat stracili w pożarze niemal wszystko. Nie mieli się gdzie podziać. Z pomocą przyszła gmina. Wójt zaoferował nieodpłatnie pomieszczenia socjalne w Jodłowej. Rodzina zdecydowała jednak, że skorzystają z propozycji sąsiada, który zaofiarował im gościnę. Dzięki temu ośmioletni Bartuś wciąż będzie miał blisko do szkoły. Rodzina nie chciała również pozostawiać dobytku bez opieki. Każdego dnia muszą zajmować się gospodarstwem.
Dom wymaga kapitalnego remontu. O tym, czy pani Joanna z mężem i synem będą mogli wrócić do zajmowanych przez siebie dwóch pomieszczeń zadecydują pracownicy nadzoru budowlanego. W dobudówce wraz z mężem mieszkają już 10 lat. Dom przed laty zbudował dziadek pani Joanny. Jeżeli powrót do niego okaże się niemożliwy rodzina Kitów będzie chciała odbudować część, którą zajmowali bądź dokończyć rozpoczęta przed laty budowę domu. Wiąże się to jednak z koniecznością zainwestowania sporej sumy pieniędzy.
Jak się okazuje nawet w ludzkim nieszczęściu można znaleźć sporą dawkę dobra i pozytywnej energii. Mieszkańcy Dębowej zdają się tworzyć wyjątkowo solidarną społeczność. Kiedy odwiedziliśmy rodzinę Kitów kilku mężczyzn, mieszkańców wsi uwijało się jak w ukropie przy rozbiórce elementów konstrukcji budynku. Pomoc dla pogorzelców płynie niemal zewsząd.
Ludzie od razu rzucili się do pomocy. Otrzymaliśmy między innymi odzież, pościel i wiele innych potrzebnych rzeczy. Niektórzy oferują meble. Wsparcie jest bardzo duże. Radna Wanda Grygiel każdego dnia będzie organizować pomoc w pracach przy domu przysyłając robotników. Znacząco pomógł nam również sołtys. Jesteśmy bardzo wdzięczni za każdą okazaną pomoc. Korzystając z okazji chciałam też podziękować katechecie Grzegorzowi i dyrektorowi szkoły oraz państwu Tabor. – mówi pani Joanna.
Na wysokości zadania stanęła również gmina. Przede wszystkim konieczne jest utwardzenie drogi wiodącej do domu, aby mógł wjechać tam ciężki sprzęt. O pomocy udzielonej rodzinie mówił Robert Mucha, wójt gminy Jodłowa.
Robimy, co w naszej mocy, aby pomóc tej rodzinie. Wiem, że w pracach porządkowych pomagają ochotnicy. Gmina zajmie się utylizacją odpadów, które pozostały po pożarze. Rodzinie zaoferowaliśmy nieodpłatnie lokal socjalny. Otrzymają też zasiłek celowy na produkty pierwszej potrzeby. W planach jest też przekazanie środków z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, z których sfinansowane zostanie utwardzenie drogi prowadzącej do domu. Jeżeli zaistnieje taka konieczność gmina przekaże rodzinie również drewno z gminnego lasu. Mamy taką możliwość. – przekonuje wójt.
Na jednym z profili facebook’owych pojawił się apel o pomoc dla rodziny. W tak trudnej sytuacji liczy się każdy grosz. Prezentujemy numer rachunku bankowego, na który każdy może wpłacić dowolną kwotę.
JOANNA KITA, DĘBOWA 145, 39-225 Jodłowa,
nr konta: 70102029640000670201427558
w tytule: Pomoc dla ASI i jej rodziny.
MD