Weronika Łukaszewska i Sławomir Sanocki jako pierwsi w historii zakończyli zimowe przejście Karpat!
Po 38 latach od pierwszego przejścia Karpat latem, Weronika i Sławomir pokonali 2200 kilometrów w ciągu 3 zimowych miesięcy. Swoją wyprawę rozpoczęli 21 grudnia 2017 r. w Bratysławie. Zakończyła się ona po 89 dniach wędrówki nad Dunajem w Orszowej, na granicy rumuńsko-serbskiej.
Rumuńskie Karpaty były dla wędrowców sporym wyzwaniem. Po 42 dniach wędrówki przez góry słowackie, polskie i ukraińskie, dotarli do granicy rumuńskiej wycieńczeni, dlatego pokonywanie szlaków w górach Rodniańskich zajęło im sporo czasu. Bardzo dużo śniegu napotkali także w wulkanicznych Górach Kelimeńskich i Gurghiului. W górach Baraolt szli śladami niedźwiedzia, który żerował na krowim truchle blisko wioski. Gdy weszli w Karpaty Południowe, nadciągnął mroźny front znad Syberii. Przez kilka dni zmagali się z opadami śniegu, a temperatura spadała poniżej -20oC. Część Rumunii została sparaliżowana przez ciężkie śnieżyce. Jednak nie sparaliżowało to ich wyprawy! Dzielnie szli do przodu szlakami Piatra Craiului. Fogarasze musieli pokonać niższymi partiami ze względu na brak możliwości przejścia granią m.in. z uwagi na zagrożenie lawinowe. Po wejściu w pasmo Lotru ratowali zmrożonego i oblodzonego ptaka w czasie uciążliwej śnieżycy. Stanęli na najwyższym szczycie gór Lotru - Steflesti 2242 m n.p.m. i jednocześnie najwyższym punkcie swojej trasy. Nadchodząca odwilż sprawiła wówczas, że ich marsz stał się jeszcze większym wyzwaniem. Musieli bowiem torować sobie przejście w ciężkim, mokrym śniegu, który roztapiał się pod wpływem słońca i temperatury. Swoją wyprawę zakończyli przechodząc przez pasmo Mehedinti, gdzie dopadły ich przedwiosenne ulewy.
Jak sami mówią, podjęcie tego wyzwania nie byłoby możliwe, gdyby nie ich pasja. Bez miłości do gór nie byliby w stanie wytrzymać surowych, zimowych warunków i odnaleźć w sobie zachwytu nad pięknem otaczającej ich natury.
Cieszymy się, że dane nam było podziwiać karpacką dziką przyrodę w zimowej odsłonie! Gorące podziękowania składamy ludziom, bez których ta wyprawa nie odbyłaby sie w takim kształcie, a w szczególności: Marszałkowi Województwa Podkarpackiego, Burmistrzowi Miasta Jasła, Staroście Jasielskiemu w Jaśle, firmie Cumulus, BRUBECK oraz PKN ORLEN Południe, a także Lyofood, Fjällräven i Polar Sport. Dziękujemy również wszystkim czytelnikom jaslo4u za doping – mówią Weronika i Sławomir.
Relacje z trasy, które dodawali na bieżąco można zobaczyć na stronie internetowej viamountains.com i www.facebook.com/Lukkarpatzima.
red/ss