Wielka muzyczna msza w niedużym Jaśle
Teoretycznie to nie mogło się udać. 40-tysięczne miasto na Podkarpaciu, niedzielny wieczór. Część ludzi w kościele, część ogląda telewizję. W knajpkach brzęczą smutno automaty do gry. W parku wieje przenikliwy wiatr. Na ulicach pusto. Pusto także w Jasielskim Domu Kultury, peerelowskim molochu z akcentami ludowymi. Kilkanaście minut przed koncertem na 500-osobowej sali jest zaledwie paru słuchaczy. Na gigantycznej scenie skromnie z boku stoją fortepian, instrumenty perkusyjne i wiolonczela; obok biały ekran. Reszta tonie w mroku.
I nagle dokonuje się cud...
Chcesz przeczytać więcej?, przeczytaj pełny artykuł na stronie Rzeczpospolitej tutaj