Wypalanie traw użyźnia glebę? To mit!
Ze statystyk wynika, że w roku ubiegłym strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Jaśle wyjeżdżali do pożarów traw częściej niż w roku bieżącym. Wyjazdów tych było o 304 więcej. Mimo to z roku na rok wciąż mają do czynienia ze zjawiskiem degradacji środowiska naturalnego.
Wraz z nadejściem wiosny rozpoczął się „sezon” na wypalanie traw. Należy jednak podkreślić, iż było ich w tym roku znacznie mniej niż w roku ubiegłym. Strażacy interweniowali w tej sprawie 122 razy.
- Rzeczywiście od początku roku mamy zanotowane 122 zdarzenia związane z interwencjami jednostek Państwowej Straży Pożarnej i gaszeniem traw. To jest znacznie mniej niż w roku ubiegłym, w którym mieliśmy tak dużo interwencji, że brakowało już niejednokrotnie jednostek OSP i PSP, aby jednocześnie zajęły się wszystkimi zdarzeniami, które miały miejsce na terenie powiatu. W zasadzie nie odnotowaliśmy takich sytuacji, gdzie byłoby po kilkanaście pożarów naraz, jak to miało miejsce w latach poprzednich. Były to sytuacje, gdzie w jednym dniu odnotowaliśmy nawet po dwadzieścia zdarzeń –mówi. mł. bryg. Rafał Rutyna z Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Jaśle.
Jak poinformował nas nasz rozmówca rokrocznie wypalanie traw występuje w tych samych miejscach, do których zgłaszane są interwencję. W wielu przypadkach dotyczy to zwykłych nieużytków. Wciąż krąży wśród ludzi przekonanie, że wypalanie traw służy użyźnieniu gleby.
- Jest to czysty mit, gdzie szczególnie na wsiach u starszych osób funkcjonował i tak to się odbywało. Wypalanie traw niszczy najcenniejsze gatunki traw, ziół oraz powoduje wyjałowienie gleby. Cierpi również cała fauna od najdrobniejszych skorupiaków, gadów, płazów, które nie mają szans uciec przed pożarem, po większe zwierzęta tracące w dymie orientację. Niejednokrotnie ginęły w tego typu zdarzeniach – dodaje R. Rutyna.
Zdarzały się również ofiary wśród ludzi . Jeden większy podmuch wiatru wystarczy, by człowiek stracił kontrolę nad ogniem i został uwięziony w nim bez możliwości ucieczki. - Mieliśmy rzeczywiście takie przypadki, kiedy ludzie tracą możliwość ucieczki, wpadają w obłok dymu i tracą świadomość. W sytuacji, gdy ogień wymyka się spod kontroli człowiek jest bez szans – podkreśla młodszy brygadier.
Wyjazdy strażaków to również wydatek przeznaczony na paliwo, amortyzację pojazdów, jak również wodę, która w ostatnim czasie jest coraz cenniejsza.
Dużą rolę w ubiegłym roku odegrała Ochotnicza Straż Pożarna, bez której trudno byłoby gasić pożary, których wówczas było kilkadziesiąt dziennie.
(icz)