Zbiornik Kąty-Myscowa: to nie projekt domku jednorodzinnego
Temat zbiornika Kąty-Myscowa znowu powrócił, tym razem na pierwszej konferencji prasowej senator Alicji Zając. Zaskoczona i oburzona informacjami przekazanymi przez Władysława Majkę, wiceprezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej była nie tylko senator, ale także Bogdan Rzońca, wicemarszałek województwa podkarpackiego.
- Mówienie, że projektu nie było, to albo ktoś jest niezorientowany, albo powinien się zastanowić nad tym co mówi. To nie jest projekt domku jednorodzinnego. To jest projekt poważnej, wieloletniej inwestycji na dziesiątki milionów złotych, wpisanej w program, który przygotował PiS – powiedziała senator Alicja Zając.
Dodaje, że w 2007 roku do Unii Europejskiej został zgłoszony projekt zabezpieczenia przeciwpowodziowego górnej Wisły i nie znalazły się tam projekty, które nie istniały. - Projekt to jest nie tylko projekt techniczny, jak będzie wyglądała zapora. To jest szereg skomplikowanych dokumentów, a główną trudnością są dokumenty dotyczące szeroko pojętej „Natury 2000”, czyli uzgodnienia środowiskowe – tłumaczy senator. Przez ostatnie lata w tej sprawie odbyło się wiele konferencji i spotkań z różnymi instytucjami odpowiedzialnymi za przygotowanie. -Wszystko posuwa się do przodu – zapewnia senator.
Z kolei wicemarszałek Bogdan Rzońca przekonuje, że informacje o braku projektu są fałszywe. Dokument istniał i był już wpisany na listę indykatywną do programu „Infrastruktura i środowisko”. - Sens i filozofia list indykatywnych polega na tym, że nie potrzeba konkursu, trzeba natomiast wykonać zadanie. Każdy wiedział, że przez 30 lat dokonano pewnych wydatków na prace geologiczne, na studialne w Kątach na kwotę 30 mln zł – mówił Rzońca.
Co roku z budżetu państwa była przeznaczana kwota na kontynuowanie prac projektowych. Jednak zdaniem Rzońcy, źle zaczęło się dziać, kiedy do rządów doszła Platforma Obywatelska. - Wszystko szło dobrze dotąd, dopóki nie przejęła władzy obecna koalicja i pod hasłem nieprzygotowania tej inwestycji wykreślono z głównej listy ten zbiornik wodny. Dziś bylibyśmy o 3 lata dalej w wykonywaniu tych prac. Bylibyśmy 3 lata bliżej realizacji potrzebnej inwestycji – wyjaśnia wicemarszałek.
Przyznaje jednak, że nadal nie ma opinii środowiskowej. - Trzeba uzyskać zgodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska co do decyzji środowiskowej. Jest także kwestia pozyskania pozytywnej opinii komisji europejskiej. Przy tego typu inwestycjach musi się wypowiedzieć nie tylko nasza ochrona środowiska ale także komisja europejska.
Ostrożnie do tematu podchodzi Adam Pawluś, etatowy członek zarządu powiatu jasielskiego. - Jeżeli będzie decyzja środowiskowa, to wówczas należy opracować studium i dokumentację techniczną. Uważam, że w przypadku braku zapewnienia finansowania tej inwestycji, byłoby to działanie przedwczesne. Wiemy, że te dokumenty są potrzebne, jeżeli będą środki finansowe. Te środki będą dopiero w nowej perspektywie, czyli po 2014 roku. Gdyby dzisiaj było to pozwolenie, to decyzja budowlana straciłaby ważność do tego czasu – argumentuje Pawluś.
(kp)