Pani Aleksandra Dranka skończyła... 107 lat!
Mimo, iż jubilatka jest jedną z najstarszych osób w Polsce, cieszy się dobrym zdrowiem, którego pozazdrościć mogliby jej zapewne nawet o połowę młodsi.
Zdziwienie Pani Aleksandry, iż na obchody jej setnych urodzin nie zakontraktowano orkiestry ("A do czego będziemy tańczyć?" - pytała wówczas pani Aleksandra) stanowi już rodzinną anegdotę. Podobnie zresztą jak opowieści jubilatki z czasów młodości, w tym jedna z najsłynniejszych: o porwaniu pani Aleksandry podczas rejsu statkiem płynącym z USA, na początku dwudziestego wieku. Tym razem (niestety?) znów nie było orkiestry, nie było jednak również (na szczęście) porwania. Była natomiast rodzinna uroczystość w przysieckim "Dworku", na której stawiły się też władze gminy oraz księża.
- Z okazji 107 urodzin pragnę złożyć Pani wyrazy uznania i najserdeczniejsze życzenia. - mówił wójt gminy Skołyszyn Zenon Szura. - Jestem bardzo dumny, że na terenie naszej gminy mieszka najstarsza obywatelka Podkarpacia i jedna z najstarszych osób w Polsce. Pani wiek jest naszym wspólnym dziedzictwem. Żyła pani w czasach przełomu i przemian biorąc w nich czynny udział.
Proboszcz parafii w Harklowej, ks. Stanisław Łukasik przypominał, że starość należy otaczać czcią i szacunkiem.
- Starość zawsze kojarzona była z mądrością i dojrzałością życia. We wspólnotach rodowych zawsze szanowano nestorów, seniorów. Wyrządzenie im krzywdy było uznawane za wielką zbrodnię. - mówił w rozmowie z nami ksiądz proboszcz.
- Pamiętajmy też, że katolików obowiązuje czwarte przykazanie: czcij ojca swego i matkę swoją, które w pełnym brzmieniu zawiera uzupełnienie: abyś długo żył i dobrze ci się powodziło. O tym przykazaniu trzeba przypominać. Szacunek dla starszych ludzi jest naszym obowiązkiem bo wiele wartości wynosi się właśnie z domu, za pośrednictwem domowych tradycji. - zaznaczał ksiądz Łukasik.
Jubilatce życzymy kolejnych 107 lat w zdrowiu, dziękując przy tym za zaproszenia redakcji na tę wyjątkową uroczystość.
Kamil Sokołowski
[email protected]