Antoni Macierewicz: Tam zginęło więcej generałów niż w czasie II wojny światowej
Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej obarczył odpowiedzialnością rząd Donalda Tuska, który działa na niekorzyść państwa polskiego, oddając od początku całe postępowanie i śledztwo w ręce rosyjskie. - Przedstawiciele rządu i administracji zajmują się współpracą z tym, który jest najbardziej podejrzany o sprawstwo, czyli z rządem federacji rosyjskiej, żeby wszelkie ślady tego co się stało, ukryć - powiedział podczas spotkania w Jaśle.( VIDEO)
Antoni Macierewicz podkreślił, że działania polskich prokuratorów, którzy pojechali na miejsce zdarzenia zakończyły się fiaskiem. Zadziwiającą rzeczą jest fakt, że nie dokonali oni zdaniem posła, podstawowych analiz od których się zaczyna, by ustalić w jaki sposób rozpadł się samolot i które z jego elementów zostały najbardziej zniszczone. - Żaden z nich nie był przy sekcjach zwłok, nie dokonał oględzin miejsca zdarzenia, nie dokonał opisu tego jak wyglądają szczątki samolotu, a po powrocie ciał do Polski, uniemożliwiono przeprowadzenie sekcji zwłok. Zakazywano nawet otwierania trumien. Stworzono atmosferę takiego nacisku moralno-psychologicznego, że większość rodzin wstrzymała się od obejrzenia swoich bliskich – mówił do zgromadzonych Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Rodzina poprosiła o o uczestnictwo w sekcji zwłok dwóch ofiar: Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki, światowej sławy patologa sądowego Michaela Badena. Prokuratura nie zgodziła się na to, by ciała zostały zbadane przez amerykańskiego naukowca.
Samolot nigdy nie uderzył w brzozę
Na podstawie przeprowadzonych badań poseł Macierewicz uważa, że samolot nigdy nie uderzył w słynną brzozę, a samolot nie zszedł poniżej 20 metrów nad poziomem pasa startowego. - Raport pana Millera jest przepisanym raportem pani Anodiny, który powtarza te bzdury oskarżające brzozę o winę tej tragedii. Eksperci tego raportu nigdy nie dotknęli tej brzozy i tego skrzydła. Nie zbadali podstawowych okoliczności tego dramatu – podkreślił szef zespołu parlamentarnego. - Samolot gdy spadał, rzeczywiście przedzierał się przez drzewa, ale spadał wtedy gdy z wysokości 20 metrów odchodził na drugi krąg. On doznał katastrofy w momencie, gdy podnosił się do góry,ale nie brzoza to spowodowała, nie generał Błasik, który miał wymuszać na niedoświadczonych pilotach dokonanie samobójstwa. Gen. Błasika w tej kokpicie wówczas nie było. Wszystkie słowa, które Rosjanie mu przypisali, po sprawdzeniu przez instytut ekspertyz sądowych w Krakowie, okazało się, że wypowiadał je drugi pilot – dodał Macierewicz.
Według szefa zespołu prawdopodobnie powodem tragedii były dwie eksplozje, które miały miejsce jeszcze w powietrzu. Spośród 23 świadków, większość stwierdziła, że usłyszeli huk, detonację, a nawet błysk ognia.
Rosjanie wprowadzali pilotów w błąd
Według Macierewicza, ludzie z kontroli lotów od samego początku wprowadzali polskich pilotów w błąd twierdząc, że znajdują się na odpowiedniej wysokości i i kierunku wobec osi pasa. - Co więcej, wiemy, że ci kontrolerzy lotów błagali swoich przełożonych, żeby odesłać samolot na zapasowe lotnisko. Jest zapis kontrolerów z wieży, którzy łączą się z centrum logika w Moskwie i proszą generała, który wydawał rozkazy, „podajcie nam inne lotnisko”. Generał mówi: „ macie go sprowadzić”.
Ilona Czarnecka