Gminy w sytuacji podbramkowej. Kto i kiedy ma odbierać śmieci?
Samorządowcy z powiatu jasielskiego dyskutowali na temat trudnej sytuacji dotyczącej gospodarki odpadami. W kilku gminach w ostatnim czasie nie zostały odebrane śmieci segregowane, które obecnie zalegają mieszkańcom na posesjach. Wszystko wskazuje na to, że z tym samym problemem będą musieli się zmierzyć pozostali włodarze gmin. O tym, w jaki sposób można poradzić sobie z tą uciążliwą sytuacją rozmawiali z Andrzejem Kuligiem, dyrektorem Departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie.
Wczoraj w Jasielskim Domu Kultury w Jaśle odbyło się spotkanie wójtów i burmistrzów powiatu jasielskiego w sprawie gospodarki odpadami, w którym uczestniczył Andrzej Kulig, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego. W szczególności największą bolączką wielu samorządowców jest w ostatnim czasie brak odbioru odpadów segregowanych. Firma z Wolicy, z którą gminy podpisały umowę na odbiór i ich przetwarzanie nie jest w stanie ich zagospodarować, gdyż niemal miesiąc temu została jej uchylone pozwolenie zintegrowane na mechaniczno-biologiczne przetwarzanie odpadów. W dalszym ciągu natomiast są odbierane śmieci niesegregowane. Ci mieszkańcy, którzy zadeklarowali segregację odpadów są zaniepokojeni, gdyż w obecnej sytuacji zmuszeni są do przetrzymywania worków ze śmieciami na własnych posesjach, co przy wysokich temperaturach nie jest ani przyjemne ani proste. Samorządowcy nie kryją obaw, że najbliższe miesiące mogą być trudne pod względem odbioru i zagospodarowania odpadów. Wakacje to szczególny okres, kiedy produkowane są w ogromnych ilościach.
- Problem gospodarki odpadami od pewnego czasu spędza nam sen z powiek. Ogromnym zagrożeniem jest to, że odpady mogą niestety zalegać na naszych posesjach. Problem zagospodarowania w szczególności frakcji palnej dotyczy całego kraju. Chcemy, aby mieszkańcy zastanowili się, czy w takich dużych ilościach musimy te odpady produkować poprzez zakup produktów tak, a nie inaczej zapakowanych? Czy trawę musimy pakować do worków, czy nie lepiej zagospodarować jej na własnej posesji korzystając z kompostowników? Tego typu działania mogą sprawić, że odpadów będzie mniej, a dzięki temu będziemy ponosić mniejsze koszty ich zagospodarowania – podkreśla burmistrz Ryszard Pabian.
Od soboty w gminie Brzyska śmieci nie zostały odebrane i zalegają mieszkańcom na posesjach. - Jako wójt zastanawiam się, w jaki sposób mam zachęcać ludzi do segregacji odpadów, jeśli śmieci zmieszane zostały zabrane przez firmę odbierającą odpady bez żadnego problemu. Oprócz naliczania kar umownych zawartych z wykonawcą i ciągłych monitów niewiele możemy zrobić. Jako gmina nie mamy także możliwości ich zebrania, a następnie umieszczenia na placu gminnym, gdyż narazilibyśmy się na otrzymanie mandatu karnego. Bez systemowego rozwiązania nadal pozostaniemy z tym samym problemem. Do tego dochodzi ogromny wzrost cen. W naszej gminie koszty zagospodarowania odpadów wzrosły o 100% - zaznacza Rafał Papciak, wójt gminy Brzyska. Wójt Osieka Jasielskiego boi się, że wkrótce pojawi się problem z powstawaniem nielegalnych wysypisk. - Martwi mnie ta sytuacja, gdyż niedawno likwidowaliśmy „dzikie” wysypisko. Jest to usługa bardzo kosztowna i obawiam się, że będziemy mieć więcej takich sytuacji – mówi wójt Andrzej Stachurski. - Problem mamy wciąż nierozwiązany i z nim zostajemy. W mojej gminie firma odebrała jeszcze odpady, natomiast początkiem lipca jest kolejny termin i najprawdopodobniej zostaną one u mieszkańców. Ogłaszamy przetargi na odbiór i zagospodarowanie odpadów, w których startuje jedna firma, nie ma żadnej konkurencji, nikt nie jest zainteresowany. Sytuacja może skończyć się wypowiedzeniem umowy, natomiast z problemem nadal zostaniemy i to w najgorszym momencie – dodaje Marcin Bolek, wójt gminy Dębowiec.
Marcin Gustek, kierownik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Jaśle przede wszystkim odniósł się do konkretnych danych zbieranych przez nich każdego roku, które wskazują, w jak szybkim tempie wzrasta ilość produkowanych przez jaślan śmieci. - W 2014 r. odbieraliśmy wszystkich odpadów nieco ponad dziesięć i pół tysiąca ton, w 2018 r. zamknęliśmy się w dwunastu tysiącach ton odpadów. Pomimo tego, że w każdej gminie liczba mieszkańców spada, wzrasta ilość odpadów wytwarzanych przez statystycznego mieszkańca. Obecnie na terenie woj. podkarpackiego funkcjonuje jedenaście regionalnych instalacji, z czego dziesięć do mechaniczno-biologicznego. Ich wadą jest to, że produkują dwie frakcje – podsitową, którą po przetworzeniu przekazujemy na składowiska oraz nadsitową, kaloryczną, której od 2016 r. nie możemy gromadzić i musi zostać poddana spaleniu lub recyklingowi z tym, że jakość tego materiału jest znikoma. Instalacje są zasypane tą frakcją, oprócz tego nie mają na nią zbytu, w związku z czym wstrzymują odbiór odpadów od podmiotów, które je dostarczają – tłumaczy M. Gustek.
Moce są, ale...
Zdaniem Andrzeja Kuliga, dyrektora Departamentu Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie instalacje na terenie województwa podkarpackiego mają moce przerobowe, niestety problem tkwi w pozbyciu się odpadów palnych, których rocznie na terenie województwa powstaje dwieście dwanaście tysięcy ton. - Problem powstał około dwóch lat temu w skali całego kraju z różnych względów m.in. leżących poza granicami państwa, takich jak ograniczenie odbioru śmieci przez Chiny, które były gigantycznym odbiorcą odpadów i ich recyklerem. Duża część odpadów selektywnie zebranych, szczególnie tworzyw, opakowań wielomateriałowych, czy szklanych nie daje się poddać recyklingowi. Niestety ze względu na to, że producenci nie ponoszą żadnych praktycznie konsekwencji wprowadzania opakowań na rynek, to wszystko spadło na barki gmin, które muszą zjeść żabę i zadbać o to, żeby zagospodarować te odpady. Lekarstwem na to jest bardzo szybkie przepracowanie przepisów, które podniosą odpowiedzialność przedsiębiorcy, bo to będzie oznaczało, że z rynku będą skutecznie zdejmowane do recyklingu odpady palne pochodzące z opakowań. To najskuteczniejsza i najszybsza metoda, dzięki której problem dotyczący gospodarki odpadami będzie powoli zanikał – twierdzi dyrektor A. Kulig.
Konieczne pilne zmiany
Wszyscy uczestnicy spotkania zgodzili się z tym, że potrzebne są zmiany systemowe w gospodarowaniu odpadami. Obecnie minister środowiska pracuje nad projektem ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, również zarząd województwa podkarpackiego podjął uchwałę w sprawie zmiany Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami. - Nie będzie już instalacji zastępczych, ale wszystkie będą równoprawne. Chcemy dać szansę kolejnym podmiotom, które chciałyby wybudować instalacje do przetwarzania bio odpadów. Liczymy, że przedsiębiorcy podejmą kroki, aby można je było poddać recyklingowi – dodaje dyrektor Kulig. Szansą na doraźne rozwiązanie problemu byłoby wybudowanie drugiej nitki do spalania odpadów palnych w Rzeszowie, która mogłaby jak podkreśla dyrektor Andrzej Kulig rozwiązać problem nie tylko w skali województwa, ale całego kraju. Jest to jednak podmiot komercyjny, na który władze województwa nie mają żadnego wpływu.
Samorządowcy z powiatu jasielskiego apelują do mieszkańców o dalsze segregowanie odpadów, gdyż ustawa śmieciowa z 1 lipca 2013 r. nałożyła na gminy obowiązek zwiększenie ilości odzyskiwanych odpadów poprzez wzmocnienie selektywnej zbiórki odpadów. Do 2020 r. jesteśmy zobowiązani wykazać poziom recyklingu dla selektywnie zbieranych odpadów typu papier, szkło, tworzywa sztuczne i metal do co najmniej 50 %. W przeciwnym razie zostaną nałożone wysokie kary pieniężne, które mogą spowodować wzrost opłat za odbiór odpadów. Tym samym mieszkańcy znów odczują to na własnej kieszeni.
Ilona Dziedzic