Miał świadomość, że pies cierpi
W Sądzie Rejonowym w Jaśle zapadł wyrok w sprawie oskarżonego Stefana P. z Zarzecza, który w ubiegłym roku pozostawił swojego psa na kilkustopniowym mrozie i przyczynił się do jego śmierci. Mężczyzna został uznany za winnego.
fot. Ogólnopolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Jaśle
1 marca ubiegłego roku Pracownicy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals z Jasła otrzymali informację o zamarzniętym psie w Zarzeczu. Nie czekając ani chwili postanowili tę sprawę sprawdzić na miejscu. To co zobaczyli ścięło ich z nóg. Łeb i łapy psa wystawały z budy, do której zwierzę było przywiązane na łańcuchu. Pies nie żył już od kilku dni. Jego właściciel świadomie pozwolił na to, aby w ekstremalnych warunkach, przy kilkunastostopniowym mrozie czworonóg pozostał na zewnątrz. Nie ochroniła go buda zbita z drewnianych desek, w której znajdowało się trochę słomy i siana. - Właściciel psa poinformował nas, że w niedzielę jeszcze zjadł, ale to starsze, schorowane zwierzę, które miało guza koło ucha. Nie chodził natomiast z nim do weterynarza, nie chciał go również usypiać. Liczył na to, że pies umrze śmiercią naturalną. Tłumaczył nam, że temperatura w stajni była taka sama jak na zewnątrz. Zaskoczyła go natomiast nasza obecność i był głównie zainteresowany, tym kto tę sytuację zgłosił – powiedziała tuż po tym dramatycznym odkryciu Edyta Jurusik, inspektor z OTOZ Animals Jasło.
fot. Ogólnopolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Jaśle
Po wykonanym badaniu przez lekarza weterynarii okazało się, że pies był bardzo stary, miał 17 lat. Do tego wszystkiego cierpiał na chorobę nowotworową. Sprawa trafiła na policję, która przyjęła zawiadomienie pod kątem znęcania się nad zwierzęciem. W listopadzie 2018 r.oskarżony w tej sprawie Stefan P., właściciel zamarzniętego psa nie stawił się na rozprawę do Sądu Rejonowego w Jaśle. Sędzia odroczyła ją na 14 lutego br. Tym razem oskarżony został doprowadzony na salę rozpraw. Dzisiaj sędzia Elżbieta Stachyrak odczytała wyrok, w którym uznała Stefana P. z Zarzecza winnym zarzucanego mu czynu i skazała go na karę 4 miesięcy ograniczenia wolności polegającej na wykonywaniu prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Dodatkowo zastosowała wobec oskarżonego środek zapobiegawczy w postaci zakazu posiadania psów na okres 2 lat. Stefan P. został zobowiązany do zapłaty 500 zł na rzecz Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals oraz pokrycia kosztów na rzecz oskarżyciela posiłkowego w kwocie 504 zł.
Oskarżony wyraził żal
Sędzia Elżbieta Stachyrak rozważała uniewinnienie mężczyzny, ale uznała jednak, że oskarżony miał świadomość, iż pies cierpi. Mimo to, skazał go na pozostanie na olbrzymim mrozie. - Sąd zasądzając 4 miesiące ograniczenia wolności w postaci 20 godzin prac społecznych miesięcznie wziął pod uwagę sytuację życiową oskarżonego. Jest osobą samotną, mieszkającą w starym drewnianym domu. Odcięto mu w nim gaz i prąd. Jest osobą uzależnioną od alkoholu. Oskarżony był na leczeniu w szpitalu w Żurawicy, jednak nie odniosło to skutku. Kiedy nie pił zajmował się psem, ale w momencie nadużywania alkoholu pies był zaniedbywany. To nieklasyczne znęcanie się nad psem – uzasadniała wyrok sędzia Elżbieta Stachyrak. - Sąd rozważał czy go uniewinnić, ale uznał, że oskarżony miał świadomość, że pies cierpi. Dodatkowe okoliczności sprawiły, że sąd skazał go na karę łagodną – dodała sędzia Sądu Rejonowego w Jaśle. Mając na uwadze ciężką sytuację oskarżonego, sąd nie obciążył go kosztami sądowymi. Oskarżony podczas przesłuchania bił się w piersi, że zawinił. - Uważam, że wyrok jest słuszny, bardzo rozsądny. Taki, który powoduje to, że daje osobie do myślenia, a jednocześnie uwzględnia te okoliczności, o których sąd szeroko mówił. Jest to wystarczające i wychowawcze, tym bardziej, że ten pan naprawdę żałował tego i zdawał sobie sprawę, że jak to powiedział "zawalił". To sprawiedliwy wyrok – skomentowała adwokat Edyta Dolna, substytut adwokata Ogólnopolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzęta.
Wyrok jest nieprawomocny.
Ilona Dziedzic