"My tu musimy żyć, a oni mają nas w nosie!"
Mieszkańcy Zarzecza bulwersują się, bo na chodniki czekają od 10 lat. Dano im słowo, że przy modernizacji drogi wojewódzkiej będą one wykonane. Obietnicy nie dotrzymano. - Samorządowcy są na nasze problemy obojętni. – mówi zrezygnowanie mieszkanka Zarzecza.
Nici z obietnic
Mieszkańcy rok temu interweniowali w sprawie niebezpiecznego odcinka w miejscowości Zarzecze, na którym nie ma chodników. Skierowali się z prośbą o pomoc do dyrekcji Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie oraz do marszałka Mirosława Karapyty. Otrzymali odpowiedź, że jest szansa na wykonanie inwestycji pod warunkiem, że gmina przygotuje odpowiednią dokumentację techniczną oraz zostaną zabezpieczone środki w budżecie na ten cel. - Nie zdawałem sobie sprawy, że to wszystko jest lipa! To tylko obiecanki. Dzisiaj jak patrzę na twarze kandydatów do Sejmu, to mi się ciśnienie podnosi! Bogdan Rzońca obiecał przy wszystkich mieszkańcach, że bierze na siebie rozwiązanie tej sprawy. Mają nas w nosie! I ja dzisiaj mam na tego człowieka głosować, jak on chodnika nie załatwi, a bierze się za zarządzenie krajem?! W moim wieku mogę sobie powiedzieć, bo się buntuję na to wszystko. – mówił Lucjan Konopka, mieszkaniec Zarzecza.
Śmierć czyha na zakręcie ?
Kobieta mieszkająca w tej miejscowości pochowała już dwie bliskie jej osoby, które zginęły na tej drodze. Swoją matkę i brata. - Często dochodzi do zdarzeń na zakręcie, kiedy jest mokra nawierzchnia. Na samym zakręcie jest 50 km/h, natomiast kawałek dalej przechodzi w 70km/h. Gdyby dotknęła ich ( przy. red. - samorządowców) tragedia, że muszą pochować kogoś z rodziny, wtedy sprawą by się zainteresowali – mówi mieszkanka Zarzecza.
Zdaniem mieszkańców jest wiele niedociągnięć, które uprzykrzają im życie. Wysiadający pasażerowie z autobusu nie mają szans przejścia w sposób bezpieczny i dozwolony na drugą stronę jezdni. W odległości około 2 km brakuje przejścia dla pieszych. - Wybudowali przystanek, ale nie ma do niego dojścia. W wielu miejscowościach, gdzie jest wyższe wzniesienie znajduje się przejście dla pieszych, tylko w takich miejscach, prędkość ograniczona jest do 50 km/h – zaznacza Piotr Paryś. To nie wszystko. - O chodniki staramy się od 10 lat. Przy wykonywaniu modernizacji drogi zapewniano nas o tym, że będą chodniki. Nagle droga została oddana bez chodników. – mówi zaskoczony Janusz Trzeciak. Ludzie nie mają dojazdów i wyjazdów do swojej posesji. Uważają, że są bardziej niebezpieczne odcinki, gdzie widoczność jest ograniczona, mimo to nie ma tam takich ograniczeń.
Władze kpią sobie z nas!
Wjeżdżając do Zarzecza nie ma tabliczki informującej o danej miejscowości. Mieszkańcy nie rozumieją również, dlaczego nie traktuje się tego miejsca za teren zabudowany, choć występuje tam gęsta zabudowa domów mieszkalnych. - Tu giną ludzie, a my nie chcemy cudów. Ileż rzeczy można zrobić nie dużym kosztem finansowym. Obiecują, zabierają się do wyborów i na tym się kończy. A my tu musimy żyć. - dodaje Lucjan Konopka.
Wójt gminy Dębowiec Zbigniew Staniszewski podjął się przygotowania dokumentacji technicznej chodników, które są tak ważne dla mieszkańców Zarzecza. Plan ma zostać skończony do końca tego roku, tak aby na wiosnę można było ruszyć z budową chodników. - Chciałbym zrobić te chodniki, ponieważ szkoda mi ludzi mieszkających w tej miejscowości. Inwestycja ma być wykonana ze środków gminy i województwa. Szacuję, że całe wykonanie chodników będzie kosztować w granicach 2 mln zł. Pozostały nam najtrudniejsze odcinki drogi, na których mamy wybudować chodnik. Mam nadzieję, że przy obecnej władzy, uda nam się to zrealizować – mówił optymistycznie wójt Staniszewski.
Ilona Czarnecka
[email protected]