O życiu zadecydowały minuty
Krosno/Jasło. Według biegłego lekarza z Jasła, gdyby pomoc medyczna Stanisławowi Ż. ugodzonemu nożem przez Andrzeja K. przyszła 20 minut później, mężczyzna prawdopodobnie nie przeżyłby.
W ubiegłym tygodniu przed Sądem Okręgowym w Krośnie odbyła się kolejna rozprawa w procesie 36-letniego Andrzeja K. z gminy Frysztak oskarżonego o usiłowanie zabójstwa kolegi z pracy. Do zdarzenia doszło w Wielki Piątek, 2 kwietnia 2010 roku na terenie zakładu masarskiego w Jaśle.
Umierający pacjent
- Pacjent, gdy został przewieziony do szpitala był umierający, jednak dopiero w trakcie badania okazało się, że ma ranę kłutą serca – mówił przed sądem lekarz z jasielskiego szpitala, który podjął decyzję o szybkiej operacji.
Decyzja ta uratowała Stanisławowi Ż. życie. – Gdyby nie było interwencji lekarskiej, w ciągu kilkunastu minut doszłoby do śmierci pacjenta – dodał lekarz.
Powiedział również, że uderzenie nożem musiało być zadane ze znaczną siłą.
Ostre i wąskie ostrze
Zdaniem biegłego lekarza, cios w serce zadany został nożem z ostrym, długim i wąskim ostrzem, takim, jakich używają masarze. Uderzenie było jedno. Nie był jednak w stanie dokładnie stwierdzić w jaki sposób został zadany cios, pod jakim kątem ostrze wchodziło do serca i w jakiej pozycji względem siebie byli oskarżony i poszkodowany w chwili zdarzenia. Sąd, któremu przewodniczy sędzia Wiesław Ruszała (sędzia sprawozdawca – Janusz Szarek), zdecydował, że zostanie powołany biegły, który ma odpowiedzieć na te pytania. Sąd nie wykluczył też przeprowadzenia w tym zakresie eksperymentu procesowego.
/aj/ - Nowe Podkarpacie