Protestują, bo nie chcą RIPOK-a
Mieszkańcy Wolicy po raz kolejny wyszli na ulice Jasła, aby głośno zaprotestować przeciw Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Jaśle, która jak twierdzą nie powinna powstać. Woliczanie są na tyle zdeterminowani, że będą walczyć o życie bez uciążliwości w Strasburgu.
Mieszkańcy Wolicy protestowali na jasielskim rynku, bo nie zgadzają się z decyzjami władz, które wydały pozwolenie zintegrowane na prowadzenie - jak przekonują uciążliwego zakładu w bliskim sąsiedztwie ich domów. Powołując się na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie z listopada 2018 r. uważają, że instalacja przetwarzania odpadów powstała niezgodnie z prawem. Do tego jeszcze Sejmik Województwa Podkarpackiego wpisał Regionalną Instalację Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Wolicy do Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami. Protestujący domagają się cofnięcia błędnych decyzji, które negatywnie wpływają na poziom życia mieszkańców Wolicy. - Jesteśmy przerażeni! W tej chwili w zakładzie jest możliwe mechaniczno-biologiczne przetwarzanie odpadów w ilości 30 tys. ton. Wydanie decyzji na pełny RIPOK nie powinno mieć miejsca, co potwierdził NSA uzasadniając na prawie każdym kroku, że mieliśmy rację. Niestety urzędy nie chcą tego realizować. Do 2018 r. zakład w Wolicy miał zakończyć swoją działalność. Niestety, stało się inaczej. Pani Maria Kurowska nie wykonała zaleceń swojego szefa Władysława Ortyla i pod koniec marca przepchnęła uchwałę szkodząc nam – mówi Jacek Wiatr, przewodniczący Stowarzyszenia Nowa Wolica.
fot. Mirosław Walczyk
Woliczanie wyszli na ulice Jasła z transparentami oraz ze zdjęciami pokazującymi sortownię odpadów, obok której muszą mieszkać. - Mamy ogromny problem. Śmieci, które są składowane bezpośrednio na płycie, nie są niczym przykryte. Po ostatnich ulewnych opadach deszczu wszystkie odpady przelały się przez ogrodzenie i znalazły się na mojej posesji. Mamy wodę zatrutą, a nikt się tym nie zajmie, nie zwraca na to uwagi. Szukamy pomocy z różnych stron – mówi oburzony Mirosław Walczyk. - Codziennie przemieszcza się tamtędy kilkadziesiąt samochodów ciężarowych, nie mówiąc o śmieciarkach. Ostatnio sąsiedzi ogrodzili posesję, bo zrobili sobie mijanki. Nadal będziemy protestować, blokować drogi, bo nie jesteśmy w stanie tam funkcjonować. W jaki sposób żyć? My mieszkamy w syfie – dodaje zdenerwowany.
fot. Elżbieta Bernal
Zdaniem mieszkanki osiedla Sobniów Elżbiety Bernal problem byłby rozwiązany już dawno temu, gdyby instalacja powstała na Gamracie – Projekt był bardzo dobrze przygotowany, właściwie do realizacji. Zakład, który by tam powstał obsłużyłby nie tylko miasto Jasło, ale także sąsiednie gminy.
Właściciel firmy z Wolicy zajmujący się przetwarzaniem odpadów komunalnych nie ma sobie nic do zarzucenia. Co więcej zaznaczył, że częste kontrole prowadzone przez różne instytucje nie potwierdziły doniesień o fetorze, smrodzie i innych uciążliwościach. - Czyli oskarżenia te okazały się być bezpodstawne – uważa Jerzy Kotulak. - Planujemy dalszą modernizację zakładu tak, żeby jeszcze bardziej zmniejszyć jego oddziaływanie na otoczenie chociaż już dzisiaj nie jest ono jakoś szczególnie uciążliwe dla mieszkańców – dodaje.
id