Przegrał bitwę, aby wygrać wojnę
Kuba Procanin rozpoczął kolejny etap walki z rakiem. Na zastosowanie nowatorskiej terapii, której miał poddać się w Monachium było już za późno. Siatkarz stracił lewą rękę. Teraz ma nowy cel, którym jest zakup protezy.
fot. Archiwum prywatne Jakuba Procanina
Dla zawodnika jasielskiego MKS-u „MOSiR” ostatnie dwa miesiące to niezwykle trudny czas. Po zakończeniu sezonu, okraszonym awansem do II ligi siatkówki Kuba po raz drugi w swoim życiu musiał stanąć do walki z nowotworem. Lekarze w Polsce nie mieli wątpliwości. W ich opinii jedyną szansą na pokonanie mięsaka maziówkowego miała być amputacja lewej ręki.
Na horyzoncie pojawiła się jednak nadzieja na jej ocalenie. Realność pokonania raka, a przy tym uratowania ręki były dla siatkarza kwestią kluczową. Niestety po serii badań w klinice w niemieckim Monachium okazało się, że na zastosowanie terapii protonowej jest już za późno. Czarny scenariusz stał się faktem. Amputacja stała się koniecznością. Lekarze zapewniali, że to jedyny ratunek dla Kuby w walce z nowotworem.
Zabieg wykonano w piątek 19 lipca, w Centrum Onkologii – Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie. Kuba w swoim stylu poinformował o tym fakcie swoich kibiców oraz przyjaciół udostępniając post na popularnym portalu społecznościowym. „Idzie rak nieborak… U mnie jest trochę bardziej widoczny ten znak, ale najważniejsze żeby ten rak przestał już iść. Dziś wyszedłem ze szpitala po amputacji. Mam się bardzo dobrze, a za moimi plecami widzicie budynek, do którego nie mam zamiaru już wracać! Dzięki!” – napisał w ubiegły poniedziałek. Natychmiast, lawinowo, pod postem zaczęły pojawiać się komentarze ze wsparciem dla jaślanina.
Zaangażowanie setek, jeżeli nie tysięcy ludzi, którzy wspierali Kubę Procanina w walce o powrót do zdrowia nie pójdzie jednak na marne. Blisko 180 tys. zł, które udało się zebrać celem sfinansowania kosztownego leczenia w Niemczech teraz pozwoli siatkarzowi na częściowe pokrycie kosztów zakupu protezy. To olbrzymia szansa dla Kuby, aby mógł możliwie normalnie funkcjonować podczas wykonywania codziennych, prozaicznych czynności.
Jako młody człowiek, a przede wszystkim sportowiec, Kuba gotów jest do poświęceń. Sport nauczył go, że czasami trzeba przegrać bitwę, aby triumfować w wojnie. Wierzy, że zabieg pozwoli mu pokonać raka i cieszyć się życiem. Nawet po tak trudnym doświadczeniu, jakim bez wątpienia jest amputacja, Kuba z optymizmem patrzy w przyszłość. - Od amputacji minęło już chwilę. Moje życie nie zmieniło się tak bardzo jak myślałem. Robię to samo, co robiłem przed amputacją. Wychodzę ze znajomymi, jeżdżę autem, jedynie codzienne czynności wykonuje w inny sposób, nawet buty zawiązuje sobie jedną ręką (śmiech). Nie mogę usiedzieć na miejscu. Nabrałem ochoty do życia. Po takich przejściach, codzienne problemy dla mnie to błahostki. Teraz wiem, że nic mnie nie zatrzyma i będę gnał do przodu jak taran – przekonuje.
MD