W Światowy Dzień Zdrowia pożegnaj się z „dymkiem”!
Dziś Światowy Dzień Zdrowia. Święto zainicjowane przez Światową Organizację Zdrowia. Właśnie teraz powinniśmy częściej rozmawiać o zdrowiu, które w dobie pandemii koronawirusa nabrało nowego znaczenia! Niestety – polscy palacze są najwidoczniej odmiennego zdania, bo w trakcie pandemii nadal palą i trują się na potęgę!
Na całym świecie mamy aż 1,3 miliarda palaczy, z czego w Polsce jest ich prawie 8 milionów! Wskutek palenia papierosów rocznie życie traci około 7 milionów palaczy globalnie. Do tej liczby trzeba dodać jeszcze 1.2 miliona zgonów wywołanych biernym paleniem. Zgadza się, nie trzeba „strzelać w płuco” dymem z papierosa, aby umrzeć z powodu tego nałogu. Grunt, że jest się narażonym na działanie szkodliwego i toksycznego dymu.
Wydawać by się mogło, że to nikotyna stanowi główny problem związany z rozwojem chorób u palaczy. To jednak... potoczny mit. Główną winę ponosi a dym, który powstaje w trakcie spalania tytoniu w bardzo wysokiej temperaturze – dochodzącej nawet do 900 stopni Celsjusza. To właśnie w nim znajduje się szereg szkodliwych, toksycznych i rakotwórczych substancji, które przyczyniają się do rozwoju wielu chorób, w tym nowotworów.
Według badania CBOS w czasie pandemii liczba palaczy w Polsce wzrosła wśród kobiet i młodych dorosłych. Mało tego, zdecydowana większość z nich zna negatywne konsekwencje COVID-19, oddziałujący na układ oddechowy. A mimo tej wiedzy wciąż pali papierosy i nie zamierza rzucać. A przecież stawką jest nie tylko zdrowie, ale i życie!
Światowy Dzień Zdrowia przypomina palaczom o zdrowotnych profitach związanych z pożegnaniem się z nałogiem i z papierosowym dymem. Stawką jest nie tylko zdrowie samych palaczy, ale również zdrowie ich bliskich. Najlepiej jest rzucić od razu – ale jeśli ta sztuka się nie udaje, to warto zacząć od zmiany na lepsze. I paczkę papierosów odłożyć w kąt, zamiast tego wybierając mniej szkodliwą od papierosów alternatywę: e-papierosa albo podgrzewacz tytoniu
– Najważniejsze jest minimalizowanie szkodliwego oddziaływania wyrobów tytoniowych. Zamiast papierosów, w których tytoń jest spalany w temperaturze nawet 900 stopni, pacjenci mogliby stosować urządzenia podgrzewające tytoń do 350 stopni. Spowoduje to spadek zawartości substancji mutagennych oraz pozostałych szkodliwych składników tytoniu, nawet o 90 proc., przy jednoczesnym zachowaniu takiej samej ilości nikotyny, która zaspokaja nałóg palacza. Warto jest zrobić choćby malutki krok w kierunku rzucenia palenia, jeśli nie możemy się zdecydować na duży krok. Jeżeli powiemy, że zwykły papieros jest szkodliwy w 100 proc., to cygaro – które się pyka, a nie nim inhaluje, czy fajka – szkodzą nam w 25 proc., a tytoń podgrzewany – w 5 proc. – podkreślał prof. Piotr Kuna w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej (PAP).
E-papierosy i podgrzewacze tytoniu nazywa się „produktami bezdymnymi”, ponieważ nie spalają tytoniu i nie wydzielają dymu, tak jak papierosy. Palacz nie wdycha w nich tylu toksyn i związków rakotwórczych, co podczas palenia „normalnego” papierosa. Nadal oczywiście „zdrowe” dla zdrowia takie produkty nie są, ale i tak są lepsze niż papierosy. Powód? Nie narażają na tyle trucizn, co palenie papierosów!
Podgrzewacz tytoniu – w Polsce pierwsze zadebiutowały 4 lata temu pod nazwą IQOS – podgrzewa tytoń do temperatury nawet 3-4 krotnie niższej niż podczas palenia papierosa. Po co? Żeby wydobyć nikotynę, ale jednocześnie uniemożliwić spalenie tytoniu. Nie powstają wtedy substancje smoliste. Z kolei elektroniczny papieros podgrzewa płyn z nikotyną w formie kapsułek lub płynów do dolewania do zbiornika, które w wyniku podgrzewania wytwarzają opary nikotynowe. Nad papierosami bezdymne produkty mają nie tylko przewagę w tym, że wytwarzają mniej toksyn. Plusem dla palaczy może być również to, że nie zostawiają popiołu, posmaku w ustach ani nie mają zapachu.
red.