ZSB o wdziękach i udrękach z poezji płynących.
Dawno, dawno temu, kiedy nikomu nie przyszło jeszcze do głowy, że poezja może być obiektem uczniowskich udręk, była po prostu jednym z narzędzi komunikacji. Bywała nawet przedmiotem sportowej (tak!) rywalizacji. Zamknięta w szczelnym książkowym pudełku, kojarzona ze szkolnym przymusem, nie jest formą kontaktu z ludźmi, a „grozi, tumani, przestrasza”. Czy możliwe jest, że zaistnieje inaczej? Wzruszy, skłoni do refleksji, rozbawi? Wyjdzie z papierowych ram?
Michał Zabłocki – wielki mistrz słowa, poeta, kabareciarz, tekściarz i nauczyciel akademicki mówił o multipoezji, np. wierszach umieszczanych na chodnikach, wyświetlanych na murach, telepoematach, radiopoematach, wierszach tworzonych na czatach, w blogach, w grach komputerowych (przykłady można znaleźć na stronie www.emultipoetry.eu). Ktoś, kto ma na swoim koncie autorstwo tylu wielkich przebojów, nie mógł nie wspomnieć również o piosenkach – tej formie istnienia poezji, z którą każdy z nas najczęściej i nie bez przyjemności się styka.
Spotkanie z poetą (żywym i w dodatku znanym!) miało swój ciąg dalszy w postaci warsztatów multipoezji. Czy będą twórcze efekty warsztatów – czas pokaże. Ci członkowie Koła Literackiego, którzy chcą pozostać odbiorcami, coraz bardziej świadomymi odbiorcami, swoje refleksje zebrali na łonie jesiennej przyrody, przy wtórze szumiącej fontanny, po czym wrócili do szarej, zupełnie niepoetyckiej rzeczywistości na ulicę Szkolną 21 a. Może jednak trochę poetyckiej, bo kto z nas nie zakrzyknąłby za poetą: „Ratunku! Idziemy w odwrotnym kierunku!”
Festiwal Poezji i Prozy w Miejskiej Bibliotece Publicznej był szalenie inspirującym wydarzeniem.
Koło Literackie ZSB
opieka merytoryczna Maria Smoleń