Życie na dziewięciu metrach kwadratowych to nie bajka. Chory na stwardnienie rozsiane pan Łukasz marzy o lepszej przyszłości
Kilka lat temu życie pana Łukasza, człowieka przedsiębiorczego, przed którym świat stał otworem, skurczyło się do zaledwie 9 metrów kwadratowych. Postępująca choroba, jaką jest stwardnienie rozsiane zaczęła sukcesywnie degradować jego wciąż młody organizm. Dziś jest osobą niepełnosprawną, którą okrutny los brutalnie zepchnął na margines życia społecznego. Nie stać go na wynajem mieszkania, w którym mógłby czuć się komfortowo, nie mówiąc o lekach, których potrzebuje. Od pięciu lat mieszka w byłym biurze nieistniejącego już składu budowlanego. Potrzebuje pomocy, aby móc stanąć na nogi i ponownie odnaleźć sens życia.
Problemy ze zdrowiem pana Łukasza, które następnie odcisnęły trwałe piętno na jego życiu zawodowym i osobistym rozpoczęły się w 2009 roku. Wówczas zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane. Pierwsze objawy choroby były bardzo prozaiczne. – Zaczęły drętwieć mi palce. Trafiłem do szpitala w Krakowie przy ul. Botanicznej. Byłem wtedy pod opieką pani doktor Agnieszki Słowik. Po pewnym czasie objawy choroby minęły. Wszystko wróciło do normy. W 2018 roku jednak zaczęły się problemy z lewą nogą. Zacząłem tracić w niej władzę. Musiałem wtedy poruszać się o kuli lub lasce – wspomina.
Zanim choroba wykluczyła pana Łukasza z aktywności zawodowej prowadził on własną działalność gospodarczą oraz pracował jako spedytor. Po wybuchu pandemii koronawirusa zaczął poruszać się za pomocą wózka inwalidzkiego, z którego zmuszony jest korzystać do dzisiaj. Leczył się przyjmując copaxone oraz leczniczą marihuanę. Nie stać go jednak na zakup leków, co w sposób katastrofalny wpływa na jego stan zdrowia. Nieleczone stwardnienie rozsiane skutkuje systematycznym pogarszaniem się stanu pacjenta, a co za tym idzie niesprawności ruchowej.
Choroba kompletnie odmieniła życie pana Łukasza. Z uwagi na stan zdrowia nie może on podjąć stałej pracy zarobkowej. Tym samym znalazł się w fatalnej sytuacji ekonomicznej. Zgromadzone oszczędności jednak szybko topnieją. Obecnie otrzymuje nieco ponad 700 zł miesięcznie w ramach wypłaty świadczeń przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Jaśle (zasiłek pielęgnacyjny).
Cały jego dobytek mieści się w pomieszczeniu o powierzchni zaledwie 9 metrów kwadratowych, które niegdyś służyło jako biuro firmy zajmującej się handlem materiałami budowlanymi przy ul. Mickiewicza w Jaśle. Pan Łukasz mieszka w warunkach skrajnie nieadekwatnych do swojego stanu zdrowia. Od lat sypia na zwykłym łóżku polowym. Dysponuje tak małą przestrzenią, że z trudem manewruje wózkiem inwalidzkim, aby na przykład przygotować posiłek, czy też zaparzyć kawę. Gołym okiem widać, że sytuacja mieszkaniowa jest dla niego bardzo frustrująca. – Gdybym miał taką możliwość z chęcią przeniósłbym się do normalnego mieszkania. Brakuje mi spokoju i ciszy. Gdybym miał pieniądze, na pewno przeniósłbym się do lokalu, w którym wszystko funkcjonuje tak, jak trzeba, a nie jak tutaj. To tak naprawdę budynek gospodarczy, a nie mieszkanie – wyjaśnia pan Łukasz.
Dla osoby, która nie tak dawno prowadziła własną działalność gospodarczą, zarabiała na utrzymanie własne i swojej rodziny, sytuacja, w której miałby kogokolwiek prosić o pomoc w codziennych, nawet najprostszych czynnościach oraz pomoc finansową, jest dalece niekomfortowa. Niemniej, pana Łukasza odwiedzają między innymi koledzy, którzy oferują 40-latkowi na przykład pomoc w zrobieniu zakupów. To właśnie jeden z nich postanowił poinformować o trudnej sytuacji, w której znajduje się pan Łukasz, krośnieńską Fundację Odrobina Szczęścia, prowadzoną przez Paulinę i Maksymiliana Adamczaków. W ubiegłym tygodniu odwiedzili oni pana Łukasza, aby dowiedzieć się, czego tak naprawdę potrzebuje. Zaczęli od pomocy w załatwieniu pilnych spraw administracyjnych. Dla pana Łukasza to wiele znaczy. – Kolega, który mi pomaga w pewnym momencie też poczuł się bezradny. Znalazł fundację. Przyjechali do mnie pan Maksymilian i pani Paulina. Opowiedział im o mojej sytuacji. Byłem miło zaskoczony tym, że są osoby, które są gotowe mi pomóc – przekonuje.
W tym budynku, w pomieszczeniu biurowym o powierzchni 9 metrów kwadratowych
od pięciu lat mieszka pan Łukasz
Odwiedzili również Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Jaśle, aby zasygnalizować, że pan Łukasz potrzebuje bardziej kompleksowego wsparcia ze strony tej instytucji. Następnego dnia pracownicy socjalni udali się do pana Łukasza z wizytą. W jej efekcie złożył on wniosek o udzielenie pomocy finansowej. – W związku ze złożonym przez pana Łukasza wnioskiem, został przeprowadzony przez pracownika socjalnego wywiad środowiskowy. Zebraliśmy najistotniejsze informacje na temat sytuacji rodzinnej, dochodowej i zdrowotnej pana Łukasza. Wciąż kompletujemy informacje na temat działalności gospodarczej, którą pan Łukasz prowadził. Na obecną chwilę oczekuje on od Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Jaśle pomocy finansowej. Zaproponowaliśmy mu również pomoc w formie usług opiekuńczych oraz możliwość skorzystania z pomocy asystenta osobistego osoby niepełnosprawnej. Tymi formami wsparcia nie jest jednak zainteresowany. Wnioskowaną przez pana Łukasza pomoc będziemy mogli przyznać, kiedy tylko uzyskamy pełną wiedzę na temat jego sytuacji. Nastąpi to tak szybko, jak to tylko możliwe – wyjaśnia Urszula Kućma, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Jaśle. W grę wchodzi przyznanie zasiłku stałego, zasiłku celowego na zakup żywności oraz zasiłku celowego na koszty związane z leczeniem. Pan Łukasz objęty został również pomocą w formie pracy socjalnej.
Warto zaznaczyć, że pracownicy socjalni MOPS w Jaśle kontaktowali się z panem Łukaszem w sierpniu 2021 r. Nie zdecydował się wówczas na skorzystanie z pomocy.
Pomoc instytucjonalna to jedno Fundacja Odrobina Szczęścia postanowiła zorganizować również publiczną zbiórkę pieniędzy, z której dochód przeznaczony zostanie na zaspokojenie kluczowych potrzeb dla zdrowia i normalnego funkcjonowania pana Łukasza. – Łukasza poznaliśmy przez znajomego, który prowadzi firmę na terenie powiatu jasielskiego. Powiedział nam o tym, że ma znajomego, któremu co jakiś czas pomaga na przykład w zakupie leków lub żywności. Pomoc ta ma jednak charakter doraźny. Z uwagi na fakt, że z żoną postanowiliśmy założyć fundację zdecydowaliśmy, że odwiedzimy Łukasza. To bardzo fajny chłopak. Pomimo, że cierpi na stwardnienie rozsiane, jest pełnym optymizmu młodym człowiekiem. Wierzy, że jego życie może wyglądać inaczej – wyjaśnia Maksymilian Adamczak.
Środki, które uda się zebrać za pośrednictwem zbiórki zorganizowanej za pośrednictwem popularnego portalu crowdfundingowego – zrzutka.pl zostaną przeznaczone między innymi na sfinansowanie pobytu pana Łukasza w jednym z podkarpackich sanatoriów, gdzie będzie mógł poddać się serii kompleksowych zabiegów. Głównym celem zbiórki jest jednak zebranie pieniędzy, dzięki którym możliwy będzie zakup domku, do którego mógłby przenieść się z budynku ciasnego pomieszczenia biurowego, w którym obecnie mieszka. – Podstawowym celem będzie znalezienie miejsca, w którym będziemy mogli postawić mu domek na zgłoszenie o wymiarach do 35 metrów kwadratowych, przystosowanego do jego potrzeb, gdzie mógłby spokojnie funkcjonować i spełniać się. Łukasz chce żyć normalnie, może wrócić do pracy. Mimo tego, w jakich warunkach żyje, stara się dobrze sobie radzić – tłumaczy Maksymilian Adamczak.
Na ulicach Jasła prowadzona będzie także zbiórka publiczna do puszek. Wolontariuszy będzie można spotkać do połowy maja br.
MD