Ad futuram rei memoriam Firlejówka 2009
Pierwsza część uroczystej sesji poświęconej pamięci tych, którzy polegli pod Firlejówką w 1920 roku odbyła się w poniedziałek, 15 czerwca w auli I Liceum Ogólnokształcącego w Jaśle. Spotkanie zostało zorganizowane przez działającą w mieście fundację im. profesora Romana Saphiera.
Organizacja powstała w 1993 roku z inicjatywy nieżyjącej już doktor Elżbiety Przybyszowskiej. Działalność fundacji, w treści nawiązywała do przedwojennego stypendium im. prof. Romana Saphiera, która miała nieść pomoc zdolnym uczniom jasielskiego gimnazjum i promować ich w dalszym życiu. - Od początku fundacja założyła sobie cele, jakimi są: niesienie pomocy uczniom I Liceum Ogólnokształcącego, przyznawanie stypendiów, organizowanie wyjazdów, odczytów, spotkań z naukowcami i te cele realizuje do dnia dzisiejszego – wyjaśnia Stanisław Mazan, przewodniczący zarządu fundacji im. profesora Romana Saphiera w Jaśle.
Nie sposób jednak byłoby realizować te zadania, gdyby nie pamięć o patronie fundacji, profesorze Romanie Saphier. - To on razem z ochotnikami brał udział po wojnie polsko-bolszewickiej i zginął 6 września 1920 roku pod Firlejówką. To miejsce od okresu międzywojennego było nieznane dla nas i po ponad 70 lat nikt tego miejsca nie odwiedzał – mówi Mazan. Dopiero w 2006 roku udało się zorganizować pierwszą wyprawę, tak naprawdę w nieznane. – W oparciu o skromne materiały, czyli zapisy w księdze pamiątkowej i mapy z tamtego okresu udaliśmy się z moim zastępcą Piotrem Mazurem i odszukaliśmy Firlejówkę. Jadąc tam wiedzieliśmy tylko, że takie miejsce jest, ale nie wiedzieliśmy dokładnie gdzie. Mieliśmy skąpe zapiski kronikarskie, ale dzięki pomocy miejscowych ludzi udało nam się zidentyfikować to miejsce. Początkowo szukaliśmy wiadomości wśród miejscowej ludności, która potrafiła wskazać miejsce pochówku prof. Romana Saphiera i jasielskich gimnazjalistów. To pierwsze spotkanie było niesamowite, bo okazało się, że nie ma tam nic. Mieliśmy jedynie zapis, który idealnie pasował do miejsca, w którym się znajdowaliśmy. Jest szczere pole, droga prowadząca w kierunku torów, jest budka dróżnicza z polskim znakiem granicznym i leżąca wśród pól mogiła z resztkami drewnianego krzyża, którego ramiona podtrzymują krzewy czarnego bzu. To było niesamowite, że mimo zmian ustrojowych na Ukrainie miejscowa ludność nie rozorała tego miejsca. To było coś pięknego i to spowodowało, że nie mogliśmy tego zostawić bez echa. – wspomina Stanisław Mazan.
Firlejówka, to ważne miejsce w historii jasielskiego I LO, to walka o niepodległość w obronie granic Rzeczpospolitej. – Jako fundacja, chcieliśmy przypomnieć to miejsce i patrona naszej organizacji, aby pamięć o nich nie zatarła się, by trwała i przetrwała na następne pokolenia – dodaje przewodniczący fundacji im. prof. Romana Saphiera.
Zbigniew Waszkiel, dyrektor jasielskiego „ogólniaka” uważa, że należy przywrócić pamięć o Firlejówce. - Pamięć o Firlejówce była w latach międzywojennych, czyli dosyć dawno. My podjęliśmy udaną próbę reaktywacji i myślę, że tędy droga, żeby pamięć o tej naszej małej historii została przywrócona. Uważam, że ta sesja to wspaniała inicjatywa fundacji prof. R. Saphiera. To jest dobry moment, żeby nasza młodzież pomyślała o przeszłości związanej z tą naszą szkołą i uczniami, którzy walczyli o niepodległość – mówi Z. Waszkiel.
W 2008 roku została zorganizowana wycieczka do Firlejówki. Od poprzedniego wyjazdu trochę się zmieniło. Miejscowi zadbali o mogiłę, oczyścili ją, posadzili kwiaty. - Gdy to zobaczyliśmy to, aż dreszcze przeszły po nas, uświadomiliśmy sobie, że z niczego potrafiło coś odżyć - przypomina sobie tamte chwile S. Mazan.
Zaproszony na poniedziałkową sesję, absolwent ILO i pasjonat historii Kamil Ruszała wspomina jak zaczęła się jego przygoda z Firlejówką – Byłem wówczas w szkole podstawowej i przygotowałem się do turnieju wiedzy o Jaśle. Czytałem o Firlejówce i ten temat mnie zainteresował. Kiedy chodziłem już do I klasy LO był organizowany pierwszy wyjazd na Ukrainę, ale wówczas nie mogłem pojechać, bo dopiero zaczynałem tę szkołę. Obiecałem sobie jednak, że następnym razem pojadę. I marzenie się spełniło. W ubiegłym roku pojechał na zorganizowaną wycieczkę. - To było ogromne wzruszenie – stanąć nad mogiłą osób zaangażowanych w wojnę polsko-bolszewicką, osób, które bardzo dużo wniosły do historii, które bardzo się poświęciły na rzecz wolnej Polski – dodaje zafascynowany Kamil.
Na wrzesień zaplanowano kolejny wyjazd do Firlejówki. Ale już teraz jest bardzo dużo chętnych. – To nas cieszy, bo ci młodzi ludzie czują się patriotami, a ta mała ojczyzna jest dopełnieniem tego. Jestem dumny z naszej młodzieży, że przypomniała o tym i jestem wdzięczny fundacji, która rozpoczęła to dzieło i myślę, że skończy pomyślnie – dodaje dyrektor Waszkiel.
Katarzyna Pacwa-Wilk