67-latek zginął pod kołami wywrotki. Trwa śledztwo
Jasielska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 67-letniego Franciszka z Kątów, który końcem kwietnia br. zginął na terenie żwirowiska pod kołami ciężarowej Tatry. Sprawcy wypadku grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Dramat rozegrał się 23 kwietnia br. przed południem na terenie żwirowiska należącego do właściciela lokalnej firmy w Szebniach (gmina Jasło). 67-letni Franciszek z Kątów zginął pod kołami wywrotki. Jak doszło do tej tragedii? Ciężarową Tatrą kierował 22-letni pracownik, zaś na miejscu pasażera siedział 67-letni Franciszek. Początkowo sądzono, że w trakcie powolnej jazdy wywrotki starszy mężczyzna wysiadając z pojazdu wpadł prosto pod jego koła. Okazuje się jednak, co po twierdza jasielska prokuratura, że kierowca zatrzymał się, 67-latek wyszedł z ciężarówki, po czym samochód ponownie ruszył. Wtedy z niewyjaśnionych na chwilę obecną przyczyn 67-letni Franciszek zginął pod kołami pojazdu. Mieszkaniec Kątów zmarł na miejscu. Teren żwirowni jest objęty monitoringiem, co również pozwoli precyzyjnej ocenić śledczym sytuację jaka miała miejsce w Szebniach. – Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Ponadto przeprowadzona została sekcja zwłok 67-latka. Nie otrzymaliśmy jeszcze protokołu z oględzin ani nie mamy wyników jego badań krwi na zawartość alkoholu, natomiast kierowca ciężarówki został zbadany na miejscu wypadku, był trzeźwy – wyjaśnił prokurator Kazimierz Łaba.
W dniu, kiedy doszło do tragedii wywrotka nie posiadała tablic rejestracyjnych. Podawano w wątpliwość, czy pojazd ten jest sprawny technicznie. Ciężarowa Tatra została przez śledczych zabezpieczona do oględzin. W tym czasie sprawdzono również system hamulcowy pojazdu. Po wykonaniu niezbędnych czynności został on oddany właścicielowi. Pewne jest to, że ciężarówka, która była wykorzystywana na terenie żwirowni nie nadawała się do poruszania po drogach publicznych, niemniej jednak jak podkreśla prokuratura stan techniczny pojazdu nie miał żadnego wpływu na wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Na miejscu zdarzenia pojawili się również pracownicy z Państwowej Inspekcji Pracy, którzy prowadzą kontrolę dotyczącą ustalania okoliczności i przyczyn wypadku. – Czynności kontrolne zostały podjęte niezwłocznie w dniu wypadku. Zarówno poszkodowany, jak i kierowca ciężarówki wykonywali prace na rzecz właściciela firmy z Szebni - poinformowała Aneta Gronowicz, p.o. zastępcy Okręgowego Inspektora Pracy w Rzeszowie. Według wstępnych ustaleń prokuratury zarówno kierowca, jak i 67-letni pasażer nie mieli zawartych umów o pracę.
W sprawie nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym przesłuchani zostali już pierwsi świadkowie, w tym również 22-letni kierowca. Najprawdopodobniej dojdzie do jego kolejnego przesłuchania, tym razem w charakterze podejrzanego. Na chwilę obecną prokuratura nikomu nie postawiła jeszcze zarzutu. Sprawcy wypadku grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
id