Czarni Jasło stracili punkty w meczu z Tempem Nienaszów
Drużyna Tempa Nienaszów przerwała serię czterech ligowych zwycięstw w wykonaniu Czarnych Jasło. Podopieczni Adama Domaradzkiego, choć prowadzili w sobotnim meczu 6. kolejki klasy okręgowej różnicą dwóch goli, ostatecznie stracili punkty w starciu z niżej notowanym rywalem.
Zdjęcia z meczu zajdziesz w FOTOGALERII
Czarni po porażce odniesionej w pierwszej ligowej kolejce, w meczu przeciwko Startowi Rymanów, z kolejnymi rywalami radzili sobie doskonale. Wystarczy wspomnieć, że w czterech kolejnych spotkaniach zainkasowali komplet punktów, aż 22 razy znajdując drogę do bramki przeciwnika. Sobotnie starcie, w którym rywalem jasielskiej drużyny była ekipa Tempa Nienaszów miało być dla Czarnych kolejną okazją do sięgnięcia po komplet oczek. Oczywistym było jednak, że zespół Grzegorza Muni zrobi wszystko, aby z Jasła, wrócić do Nienaszowa z tarczą. Gospodarze przystąpili do meczu bez Łukasza Urbana, Pawła Kowalkowskiego oraz zmagającego się z urazem Krzysztofa Szydło. Na ławce znaleźli się z kolei wracający do treningów Bartek Rodak i Hubert Bracik.
Rafał Mastaj w walce o piłkę z Konradem Pęcakiem/fot. Marcin Dziedzic
Gospodarze począwszy od pierwszego gwizdka arbitra starali się przejąć inicjatywę w meczu. To jednak goście jako pierwsi zdołali oddać groźny strzał na bramkę. Formę Patryka Szostaka uderzeniem sprzed pola karnego postanowił sprawdzić Euzebiusz Słota. Zaledwie minutę później swojej szansy na zdobycie gola szukał pod bramką Tempa Patryk Fryc. Ostatecznie jednak musiał obejść się smakiem.
W 15. minucie gry Czarni popisali się koronkową akcją na prawej flance. Finalnie piłka trafiła do Juana Davida Toro Ariasa, który przegrał pojedynek z Wiktorem Cyranem. Przewaga gospodarzy rosła z każdą minutą. Podopieczni Adama Domaradzkiego udokumentowali ją w 18. minucie meczu. Piłkę w siatce, strzałem lewą nogą, umieścił Rafał Mastaj.
Kolejny dobry występ w Tempie Nienaszów zanotował Wojciech Kiełtyka/fot. Marcin Dziedzic
Odpowiedź gości mogła nadejść już kilkadziesiąt sekund po tym, jak Czarni objęli prowadzenie w spotkaniu. Z piłką w obręb szesnastki wbiegł Wojciech Kiełtyka. Nie kalkulując huknął prawą nogą w kierunku dalszego słupka bramki. Dobrą interwencją popisał się jednak Szostak, który sparował futbolówkę w kierunku bocznego sektora boiska. Przyjezdni coraz śmielej poczynali sobie na sztucznej murawie boiska piłkarskiego przy Śniadeckich. W 26. minucie gry, szansy na doprowadzenie do wyrównania nie wykorzystał Marcin Walczyk. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego spadła wprost pod nogi oczekującego na nią w polu karnym napastnika gości. Ten nie patyczkując się skierował futbolówkę w kierunku bramki Czarnych. Strzał zablokował jednak Wojciech Myśliwiec, ułatwiając tym samym skuteczną interwencję Szostakowi.
W grze gospodarzy panowała spora nerwowość. Zawodnicy Czarnych mieli spore problemy z utrzymaniem się przy piłce. Mnożyły się niedokładne zagrania, szczególnie w środkowej strefie boiska. Tymczasem goście cierpliwie czekali na przechwyty, aby następnie przejść szybko do kontrataku, wykorzystując w tym celu szybkich skrzydłowych. Na lewej stronie boiska prawdziwy popłoch w szeregach obrońców Czarnych siał Arkadiusz Majka. Dziewiętnastolatek popisał się kilkoma udanymi dryblingami udowadniając, że jest zawodnikiem o nienagannej technice. Potencjał ofensywnie usposobionego pomocnika drużyny gości, kibice mogli zobaczyć w akcji z 29. minuty spotkania. Majka minął trzech rywali, po czym posłał dośrodkowanie na piąty metr od bramki Szostaka. Żaden z jego kolegów nie podążył jednak za akcją, aby przybić na niej stempel w postaci gola.
Sytuacja zmieniła się diametralnie zaledwie minutę później. Sędzia dopatrzył się bowiem faulu na Patryku Frycu. Sęk w tym, że do przewinienia doszło w polu karnym Tempa. Arbiter bez wahania wskazał na wapno. Piłkę na jedenastym metrze, pod nieobecność Łukasza Urbana, ustawił Darek Bałut. Snajper Czarnych chwilę później zamienił rzut karny na gola. Zaledwie dwie minuty później mógł wpisać się na listę strzelców po raz drugi, lecz fatalnie spudłował oddając strzał na bramkę z zaledwie kilku metrów. Asystę w tej sytuacji mógł zaliczyć Dawid Florian.
Jeszcze przed gwizdkiem sędziego oznajmiającym zakończenie pierwszej odsłony meczu Bałut po raz kolejny mógł uszczęśliwić fanów jasielskiego zespołu. Ponownie jednak nie wykorzystał doskonałego podania Floriana z prawej strony boiska. Niewykorzystane sytuacje mogły szybko zemścić się na gospodarzach. W 45. minucie gry centrostrzał w wykonaniu jednego z graczy Tempa wylądował wprost na spojeniu bramki Czarnych. Choć gospodarze schodzili na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem, ich gra pozostawiała wiele do życzenia. Wyraźnie widoczny był brak na boisku Łukasza Urbana.
Darek Bałut zamienił rzut karny na gola dla swojej drużyny/fot. Marcin Dziedzic
Po przerwie obie drużyny rywalizowały jak równy z równym. Zawodnicy ani myśleli odpuszczać w starciach jeden na jeden, co często kończyło się interwencją sędziego. W 54. minucie gry bliski zdobycia gola był Bałut. Napastnik Czarnych wpadł z piłką w pole karne, lecz jego strzał obronił instynktownie nogą Cyran.
Pomimo upływającego nieubłaganie czasu, goście nie zamierzali składać broni. Co więcej, drużynie Grzegorza Muni udało się zepchnąć Czarnych do defensywy. W 77. minucie meczu taktyka obliczona na szybkie kontry wreszcie przyniosła przyjezdnym upragnionego gola. Zaczęło się od szarży Wojciecha Kiełtyki, który zdaniem arbitra był faulowany w polu karnym gospodarzy. Z decyzją sędziego nie mógł pogodzić się Wojciech Myśliwiec, który przekonywał, że o przekroczeniu przepisów, w tej sytuacji nie mogło być mowy. Protesty na nic się jednak zdały. Rzut karny na gola zamienił Arkadiusz Majka. Końcowy kwadrans meczu zapowiadał się niezwykle emocjonująco.
Największym problemem Czarnych było to, że nie potrafili utrzymać piłki z dala od własnego pola karnego. Liczne przewinienia, popełniane na własnej połowie boiska sprawiały, że Tempo otrzymywało kolejne szanse na to, aby groźnie dośrodkować w pole karne gospodarzy. W 88. minucie gry goście dopięli swego, doprowadzając do wyrównania. Po dośrodkowaniu piłki w pole karne z rzutu rożnego, futbolówkę do bramki próbował skierować Kiełtyka. Choć strzał pomocnika Tempa daleki był od ideału, to piłka po rykoszecie wpadła do siatki. Na dwie minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry, mieliśmy remis.
Niewiele brakowało, a Czarni zakończyliby mecz zerowym dorobkiem punktowym. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry, z boiska wyrzucony został Paweł Setlak, który obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. W ostatnich sekundach meczu przed szansą na zdobycie zwycięskiego gola stanął Gabriel Gierlasiński. Czarnych przed porażką uchronił jednak Szostak, który obronił strzał pomocnika gości.
JKS Czarni 1910 Jasło – LKS Tempo Nienaszów 2:2 (2:0)
Bramki: JKS Czarni 1910 Jasło (Rafał Mastaj – 18’; Dariusz Bałut – 31’k)
LKS Tempo Nienaszów (Arkadiusz Majka – 77’k; gol samobójczy – 80’)
JKS Czarni 1910 Jasło: Patryk Szostak (GK), Paweł Setlak (C), Łukasz Stanek, Wojciech Myśliwiec, Dawid Florian, Mateusz Kurdziel, Jakub Wyderka, Rafał Mastaj, Patryk Fryc (Rodak 87'), Juan David Toro Arias (Sowa 68'), Darek Bałut (Krajewski 71') – Łukasz Kuryj (GK), Tomasz Pałucki, Karol Szydło, Marcin Krajewski, Bartek Rodak, Hubert Bracik, Maciej Sowa.
Trener: Adam Domaradzki.
LKS Tempo Nienaszów: Wiktor Cyran (GK), Karol Musiał (Munia 68’), Konrad Pęcak (C), Kamil Wietecha, Euzebiusz Słota, Łukasz Świątek, Gabriel Gierlasiński, Krzysztof Kiełtyka, Arkadiusz Majka, Wojciech Kiełtyka, Marcin Walczyk (Miłosz Gierlasiński 68’) – Mateusz Jurczyk (GK), Dominik Romanek, Grzegorz Munia, Miłosz Gierlasiński, Karol Tomasik.
Trener: Grzegorz Munia.
MD