Dostojna jubilatka, czyli 100-lecie Szkoły Podstawowej w Kunowej.
Powstała dokładnie 100 lat. Przeszła różne koleje losu, ale nadal trzyma się świetnie i ciągle się rozwija. Szkoła Podstawowa w Kunowej im. świętej królowej Jadwigi obchodzi w tym roku dostojny jubileusz.
Pierwsze starania o powstanie szkoły w Kunowej rozpoczęto w 1907 roku. Dwa lata później, 4 listopada, 101 dzieci rozpoczęło naukę w wynajętym dworze Wawrzyńca Świerza. Ze względu na ich dużą liczbę oraz brak odpowiednich pomieszczeń, nauczanie odbywało się w systemie zmianowym. W 1923 roku, własnym staraniem wieś wzniosła pierwszy jednoizbowy budynek szkolny. Lata okupacji spowodowały nieregularne uczęszczanie do szkoły, a naruszony zębem czasu i zniszczony działaniami wojennymi budynek nadawał się do kapitalnego remontu. Prace te przeprowadzano w miarę możliwości, przede wszystkim finansowych Z każdym kolejnym rokiem wzrastała liczba uczniów, poprawiała się także baza dydaktyczno-naukowa. Lata 90. to czas rozbudowy i modernizacji szkoły. Latem 1992 roku przystąpiono do pierwszych wykopów pod fundamenty nowej części szkoły, a już w listopadzie 1998 roku została oddana do użytku nowo wybudowana część dydaktyczna z zapleczem sanitarnym. Oprócz sal lekcyjnych znajdują się tam pomieszczenia, które służą jako zaplecze kuchenne. Szkoła jest również przystosowana dla uczniów niepełnosprawnych ruchowo. Jednym z ważniejszych wydarzeń w życiu szkoły jest nadanie jej imienia świętej królowej Jadwigi, które miało miejsce 17 czerwca 2000 roku. Kilka lat wcześnie w 1997 roku odbył się tu Wojewódzki Przegląd Zespołów Muzycznych inicjujący akcję pomocy powodzianom. Rok później zorganizowano festyn pod hasłem „Nasza szkoła – naszym domem dzięki twemu sercu”.
Kolejne lata przyniosły wiele zmian, wynikających z reformy systemu oświaty. Dlatego przy szkole podstawowej powstało gimnazjum. Obecnie do placówki uczęszcza 208 dzieci, z czego 108 to gimnazjaliści. - To duża liczba, ale większość dzieci dojeżdża z Harklowej, Głębokiej, Pustej Woli – mówi Mariola Krygowska, dyrektor Zespołu Szkół Publicznych w Kunowej.
Jednym z absolwentów jest Alfred Sepioł, dyrektor Muzeum Regionalnego w Jaśle. Okres podstawówki wspomina bardzo ciepło. - Pamiętam pierwszą szkołę, która była drewniana. Przed nią rosło duże drzewo, to był orzech włoski. Obok było boisko i było bardzo zielono. Czuło się tę piękną polską jesień. Pamiętam jeden z pierwszych dni w tej szkole, kiedy mój kolega przyszedł bez butów. Nauczyciel zapytał go dlaczego chodzi bez butów, a kolega na to, że tak lubi chodzić. Teraz jest to nie do wyobrażenia – opowiada dyrektor Muzeum.
Jak sam przyznaje, szkoła otworzyła mu okno na świat, rozbudziła jego zainteresowania. - Mnie zawsze interesował świat i zawsze sobie myślałem: żebym skończył szkołę i nauczył się języka angielskiego. Miałem rodzinę w Australii (mam ją zresztą do dzisiaj) i bardzo chciałem móc przeczytać list od nich. Szkołę skończyłem, języka się nauczyłem, nie tylko tego, ale jeszcze kilku innych, ale cały czas ciągnęło mnie do świata. Pomyślałem wtedy: pójdę na studia etnograficzne, pojadę gdzieś do Papui Nowej Gwinei, a jeśli się nie dostanę, to pójdę do wojska - bo wojsko do dziś podoba -, a jak nie, to zostanę misjonarzem. Pech chciał, że zostałem muzealnikiem i skończyłem te studia, które mi się podobały i zostałem w Jaśle. Bo zawsze mnie ciągnie do korzeni – mówi Alfred Sepioł. W szkole ostatni raz był w 1965 roku. Teraz, po 45 latach nieobecności odżyły wspomnienia, ale nie było ich z kim dzielić. Nie spotkał żadnego ze swoich kolegów, bo niektórzy już nie żyją, a inni wyjechali w świat.
Mówi o sobie: człowiek szczęśliwy, bo udało mu się spełnić marzenia. - Marzenia, które miałem, w pełni akceptowane były przez moich rodziców. Ja zawsze lubiłem książki, języki obce. Do dziś mi to zostało. Okazuje się, że mając takie zainteresowania i niepraktyczny zawód można żyć. Mnie się udało zrealizować marzenia i jestem z tego powodu szczęśliwy – dodaje zadowolony dyrektor.
Katarzyna Pacwa