Kradną z konieczności, czy dla sportu?
Zgodnie z zasadą “okazja czyni złodzieja”, kradzieże w sklepach stają się coraz większym problemem. Wedle statystyk z polskich półek znika tyle towaru, ile sprzedaje duża sieć handlowa w ciągu całego roku. –W ostatnim okresie zdarzyło się kilka, dość konkretnych kradzieży. Generalnie rzecz biorąc, w największych ilościach giną kosmetyki i słodycze. Ciężko jest podejrzewać każdego klienta o kradzież, tym bardziej te osoby, które codziennie robią zakupy w tym samym miejscu. Są jednak pewne okresy w roku, kiedy większość klientów stanowią osoby obce, przejezdne i to na nich trzeba zwracać szczególną uwagę – informuje pan Wojciech*, pracownik ochrony jednego z krośnieńskich supermarketów.
Kradzione są głównie towary niewielkich rozmiarów, ale o wysokiej cenie – biżuteria, kosmetyki do makijażu, perfumy. Powodzeniem cieszy się także alkohol i odzież, przede wszystkim damska.
– Pamiętam przypadki, gdy kobiety zabierały po kilka par ubrań do przymierzalni – to trzy rodzaje spodni w dwóch rozmiarach, po sześć bluzek. Sprzedawca nie był w stanie spamiętać tej ilości. Nie mieliśmy jeszcze wtedy bramek sygnalizujących o kradzieży. Kobiety wykorzystywały duży ruch w sklepie, brak zabezpieczeń oraz niewielką liczbę sprzedawców, a przymierzalnie stawały się ich centralą dowodzenia. Zrywały metki z ceną, ciuch zakładały na siebie lub chowały do torebek. Przy inwentaryzacji był zazwyczaj szloch i zgrzytanie zębów. Nie było miesiąca bez strat – opowiada pani Jadwiga*, właścicielka butiku odzieżowego w Krośnie.
Kradzież – zabawą?
Debat na temat kradzieży było już wiele, tyle ile zdań o ubogich złodziejach. Bo czy potępia się biednego człowieka, bez pracy, który jest głową rodziny, dla którego obowiązkiem jest utrzymanie dzieci i ich wyżywienie? Jedni proszą o datki do kapelusza, korzystają z pomocy społecznej, inni chwytają się brudnych prac dorywczych. Najbardziej zdesperowani wchodzą do sklepu i kradną chleb lub mleko. Taka kradzież sklepowa przez niektórych jest uzasadniona, takich ludzi zmusza do niej rzeczywistość. Niestety, motywem większości kradzieży sklepowych przestaje być ubóstwo. – W większości przypadków sklepowych kradzieży, złodziejami okazały się osoby dobrze usytuowane, zarabiające duże pieniądze, które kradną jedynie dla zabawy – potwierdza ochroniarz. Do przestępstwa skłania ludzi chwila grozy, związana z dreszczem emocji i podwyższoną adrenaliną. Czują, że sytuacja jest przez nich kontrolowana. Te niepohamowane pragnienia popychają do kolejnych wykroczeń.
– Któregoś dnia w sklepie ruch był znikomy. Przyszła kobieta w wieku około 25 lat, zadbana, ładna, dobrze ubrana. Chciała kupić spodnie. Te, których fason jej się spodobał, były akurat na przecenie – ostatnie sztuki w rozmiarze M. Do przymierzalni wzięła wszystkie siedem par, wyszła z sześcioma, dziwnie podekscytowana. Udowodniłam jej kradzież, wezwałam policję. Zawsze myślałam, że kradną ludzie biedni, natomiast w oczach tej kobiety, której nie brakowało na życie, nie było ani cienia strachu czy wstydu – tylko dziwny błysk, jakaś emocja – kontynuuje pani Jadwiga. (...)
Katarzyna Chochołek - Szczegóły w numerze Nowego Podkarpacia