Lekarka opuściła dyżur. Dyrekcja szpitala rozwiązała z nią umowę
Wracamy do tematu lekarki, która w lutym podczas pełnionego dyżur w szpitalu w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej w zakresie POZ opuściła gabinet, tłumacząc się złym samopoczuciem i chorobą. Dyrekcja podkreślała, że wyciągnie wobec kobiety konsekwencje. Tak też się stało. Lekarka nie pełni już dyżurów w jasielskim szpitalu.
Do absurdalnej sytuacji doszło w niedzielę 15 lutego br. w jasielskim szpitalu. W tym dniu wielu chorych pacjentów udało się do gabinetu lekarskiego dla dorosłych udzielającego świadczeń zdrowotnych w ramach nocnej i świątecznej opieki w zakresie POZ. Pacjenci nie kryli oburzenia zachowaniem lekarki, która po południu przestała ich przyjmować. Stali pod gabinetem kompletnie zdezorientowani nie wiedząc, czy lekarz udzieli im pomocy medycznej. Po godzinie 17. znajdując się na terenie jasielskiego szpitala usłyszeliśmy od lekarki, która wyszła z gabinetu rozmawiając przez telefon, że pacjenci zachowują się jak zwierzęta. Zapytaliśmy ją, dlaczego nie przyjmuje osoby oczekujące na wizytę. Tłumaczyła się złym samopoczuciem. - Ja jestem chora. Dyrektor zgodził się mnie zwolnić z powodu tygodniowej choroby. Teraz zastąpi mnie pani doktor z SOR-u. W końcu pan dyrektor zrozumiał, że z chorobą się do pracy nie przychodzi. Ja przyjmuje pacjentów nie jedząc nic prawie od rana. Piję herbatę, kawę, ciastka i paluszki w międzyczasie, co może potwierdzić pani z kiosku. Nie jadłam nawet obiadu, bo nie miałam czasu. Zostałam tak zwyzywana przez pacjentów, że nie przyjmuje cały czas, że jest to po prostu nie do uwierzenia. Ja nie chce ani dyżurować ani pieniędzy za takich pacjentów, to naprawdę, to ja dziękuję za rozmowę z panią – powiedziała, po czym zamknęła przed nami drzwi. W tym samym dniu skontaktowaliśmy się z zastępcą dyrektora ds. lecznictwa jasielskiego szpitala lek. med. Dariuszem Kowalskim, aby skomentował zaistniałą sytuację. - Myślę, że poniesie tego konsekwencje. Teraz jest to wszystko na gorąco i muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć. Sytuacja jest awaryjna – podkreślił.
Lekarka w niedzielę rozpoczęła dyżur o 8. rano i planowo miała go skończyć o 8. następnego dnia. 15 lutego br. przyjęła czternastu pacjentów. - Odnosząc się do dnia 15 lutego br. lekarz nie poinformował dyrekcji o złym samopoczuciu, chorobie czy chęci zwolnienia się przed podjęciem dyżuru. Szpital Specjalistyczny w Jaśle rozwiązał z nim umowę na udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w zakresie nocnej i świątecznej opieki w zakresie POZ w związku z czym, lekarz ten nie pełni już dyżurów w jasielskim szpitalu – poinformował lek. med. Dariusz Kowalski, zastępca ds. lecznictwa Szpitala Specjalistycznego w Jaśle. Na lekarkę w 2018 r. wpłynęła jedna skarga. Zastępca dyrektora szpitala nie ukrywał, że dwa lata temu zszedł z dyżuru na oddziale wewnętrznym, aby pełnić zastępstwo za tę samą lekarkę, która z powodu choroby nie mogła pełnić dyżuru.
Obecnie w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej dyżur pełni sześciu lekarzy. Jednak to wciąż za mało. Jasielski szpital podobnie jak inne lecznice, cały czas poszukuje dodatkowych lekarzy na dyżury, aby zapewnić ciągłość świadczeń zdrowotnych we wszystkie dni miesiąca.
Red.