Niezabezpieczona ścieżka rowerowa wciąż w fatalnym stanie
Zarządca drogi wojewódzkiej KG2 planował do końca sierpnia br. naprawić uszkodzenia w infrastrukturze drogowej spowodowane nawalnymi opadami deszczu i podtopieniami. Jak wycenił, koszt napraw oszacowano na około pół miliona złotych. Do tej pory jednak wciąż nie naprawiono oberwanej skarpy w ścieżce rowerowej. Ponadto teren nie jest zabezpieczony i stwarza zagrożenie.
Klub Konfederacji Jasło podjął interwencję w sprawie niedawno oddanej drogi wojewódzkiej KG2. Czerwcowe nawałnice spowodowały wiele szkód w infrastrukturze drogowej. W sierpniu br. Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie poinformował naszą redakcję o planowanych pracach naprawczych. - W związku z uszkodzeniami w infrastrukturze spowodowanymi na przedmiotowym odcinku drogi wojewódzkiej przez nawalne opady deszczu i podtopienia, zarząd planuje wykonać m.in. naprawę oberwanych skarp nasypu na całym odcinku drogi, naprawę oberwanej ścieżki rowerowej, oczyszczenie i odmulenie rowów, przepustów oraz studni wpadowych z osadnikami, uzupełnienie poboczy, jak również zjazdów kruszywem – zaznaczyła Aldona Gujda, specjalista ds. informacji publicznej Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie.
Planów nie zrealizowano..
Prace remontowe oszacowano na około 500 tysięcy złotych, które planowano zakończyć do końca sierpnia. Mija jednak kolejny miesiąc, a uszkodzenia wciąż zostały nietknięte przez drogowców. Oburzeni są mieszkańcy Jasła. Droga, która w ubiegłym roku została oddana do użytku powinna służyć wszystkim uczestnikom ruchu. Tymczasem, rowerzyści oraz rodziny z dziećmi nie mogą w bezpieczny sposób korzystać ze ścieżki rowerowej, która powstała przy drodze wojewódzkiej.
Klub Konfederacji Jasło uważa sprawę za karygodną i skandaliczną. - Droga warta 24 miliony złotych, po kilku miesiącach użytkowania już niejednokrotnie była remontowana. W wielu miejscach była łatana, po miesiącu użytkowania zacierały się pasy na jezdni. Po pierwszych ulewnych deszczach osunęła się ziemia wraz ze ścieżką rowerową. Ponadto droga nie spełnia swojego zadania - miała odkorkować ul. Lwowską, a korki jak były...tak są – napisali na swoim facebookowym funpage'u. - Przejeżdżają nią rowerzyści - dorośli, dzieci. Ryzykując za każdym razem upadek z kilkumetrowej skarpy, jedni już się przyzwyczaili, inni zaskoczeni wyrwą w jezdni nagle odbijają na bok, by nie spaść ze skarpy. Prócz wyrwy w nawierzchni, w najbliższym otoczeniu jest spalona latarnia uliczna, co wieczorem powoduje dodatkowe zagrożenie – dodają.
Brak zabezpieczeń i konkretnych działań
Klub Konfederacji Jasło złożył skargę do PZDW w Rzeszowie, burmistrza Jasła oraz wojewody podkarpackiego licząc na podjęcie interwencji w tej oburzającej sprawie, szczególnie, że wyrwa nie jest obecnie w żaden sposób zabezpieczona. - Uważamy, że taśma do zabezpieczenia tak niebezpiecznego miejsca, to jednak za mało. Za drogę odpowiada jej zarządca, który nigdy nie powinien do takiego stanu rzeczy dopuścić, ale czy Urząd Miasta nie ma sobie nic do zarzucenia? Czy już zapomniano tragedię jaka wydarzyła się kilka lat temu, gdzie również nie dopilnowano odpowiednich zabezpieczeń i młody mężczyzna wykonując prace na dachu Urzędu Miasta wpadł do szybu windy, spadając kilkanaście metrów w dół? - podkreśla Klub Konfederacji Jasło.
Do sprawy wrócimy.
id
fot. GM