Podział punktów w emocjonującym meczu Czarnych z rezerwami Stali Stalowa Wola
Sobotni mecz IV ligi podkarpackiej pomiędzy Czarnymi Jasło a Stalą II Stalowa Wola zakończył się podziałem punktów. W emocjonującym spotkaniu padło aż osiem goli. Sędzia pokazał w meczu dwie czerwone kartki. Gospodarze rzuceni na łopatki zdołali podnieść się strzelając trzy bramki w drugiej połowie rywalizacji. Po dwa trafienia zapisali na swoim koncie Marcin Krajewski i Dawid Florian.
Na zdjęciu Marcin Krajewski w walce z rywalem/fot. Marcin Dziedzic
Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie nad ekipą Partyzanta Targowiska podopieczni Adama Domaradzkiego przystępowali do starcia z zespołem rezerw Stali Stalowa Wola w dobrych humorach. Kompletem punktów jaślanie udowodnili, że mogą skutecznie walczyć o utrzymanie z zespołami z dolnych rejonów ligowej tabeli. Na mecz ze Stalą II Stalowa Wola w składzie gospodarzy zabrakło między innymi Bartosza Szopy, Kamila Majki, Wojciecha Dziedzica oraz Karola Szydło.
Czarni sobotnie spotkanie rozpoczęli w identycznym zestawieniu, w jakim trener Adam Domaradzki zdecydował się posłać drużynę do walki w meczu z Partyzantem. Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy częściej niż rywale meldowali się w okolicach pola karnego gości. W 14. minucie gry po dośrodkowaniu w pole karne Dawida Floriana piłkę głową w światło bramki skierował Bartek Rodak. Bramkarz przyjezdnych zdołał jednak sparować futbolówkę poza linię końcową boiska. Czarni konsekwentnie realizowali swój pomysł na grę starając się rozwijać ataki z wykorzystaniem bocznych sektorów boiska. Sporą aktywność wykazywał Marcin Krajewski, który schodząc z pozycji wysuniętego napastnika na prawą flankę robił miejsce dla wbiegającego w pole karne z lewej strony boiska Rodaka.
Z czasem do głosu zaczęli dochodzić goście. Drużyna Stali wyraźnie górowała nad zespołem gospodarzy zarówno przygotowaniem fizycznym jak też motorycznym. Obronie Czarnych szczególnie we znaki dawali się ofensywnie usposobieni, szybcy skrzydłowi, którzy z każdą upływającą minutą coraz śmielej poczynali sobie na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Jaśle. Na pierwsze efekty coraz lepszej gry zespołu prowadzonego przez Sławomira Adamusa nie trzeba było czekać zbyt długo. W 29. minucie spotkania po szybkim kontrataku piłkę w bramce Czarnych umieścił Ilias El Bouh. Łukasz Lepucki zmuszony był wyjąć piłkę z siatki po raz pierwszy sobotniego wieczoru.
Goście nie zamierzali zasypiać gruszek w popiele. Natychmiast po objęciu prowadzenia rzucili się do kolejnych ataków. Jeden z nich, przeprowadzony w 36. minucie gry przyniósł Stali kolejnego gola. Piłkę na prawym skrzydle po precyzyjnym podaniu krzyżowym przejął David Hascak, który wygrał pojedynek biegowy z Rodakiem. Będąc na wysokości pola karnego gospodarzy, pomocnik Stali dośrodkował futbolówkę wprost na nogę wbiegającego w obręb szesnastki El Bouha, który strzałem z powietrza umieścił ją w siatce. Piłka, zanim wpadła do bramki odbiła się jeszcze od wewnętrznej strony słupka.
Kiedy wydawało się, że obie ekipy udadzą się na przerwę przy dwubramkowym prowadzeniu gości, Czarni zdołali strzelić gola kontaktowego. Na lewej flance obrońcom urwał się Krajewski. Napastnik gospodarzy wbiegł z piką w pole karne, aby prawą nogą skierować ją w światło bramki. Futbolówka zanim znalazła się w siatce odbiła się jeszcze od uda interweniującego Adriana Knurovskyego.
Jaślanie, na drugą połowę meczu wybiegli z nadzieją na odwrócenie losów rywalizacji, a co za tym idzie sięgnięcie po upragniony komplet punktów. Marzenia o zwycięstwie bardzo szybko postarali się wybić im z głowy goście. W 53. minucie meczu Mikołaj Burdzy, który w przerwie zmienił El Bouha, strzelca dwóch bramek dla Stali, dośrodkował piłkę w pole karne, obsługując podaniem po ziemi doskonale ustawionego w szesnastce Hascka. Ten strzałem w kierunku dalszego słupka bramki umieścił futbolówkę w siatce.
Minutę później było już 1:4. Koronkową akcję całego zespołu strzałem w samo okienko przypieczętował Burdzy. Piłkę z linii bramkowej starał się jeszcze wybić głową Paweł Remut. Uderzenie było jednak zbyt silne, aby doświadczony defensor mógł skutecznie uchronić swój zespół przed utratą czwartego gola. Warto zaznaczyć, że asystę przy tej bramce zaliczył Harrison Perea Espana, który skutecznym dryblingiem po raz kolejny w meczu zdołał przedrzeć się przez obronę Czarnych.
Szanse gospodarzy na uratowanie choćby remisu wydawały się wyłącznie iluzoryczne. Czarni nie zamierzali jednak składać broni. W złapaniu drugiego oddechu pomogli im sami goście. Drużyna Stali wyraźnie spuściła z tonu. Ich dominacja nie była już tak wyraźna jak w pierwszym kwadransie drugiej odsłony meczu. Zespół Sławomira Adamusa zaczął mieć także kłopoty z koncentracją, czego konsekwencją był gol autorstwa Dawida Floriana. Pomocnik Czarnych wykorzystał niezdecydowanie obrońców i niepewne wyjście z bramki Knurovskyego pakując piłkę głową do siatki. Co ciekawe asystę przy tym trafieniu zanotował Łukasz Lepucki.
Na zdjęciu Dawid Florian. W meczu ze Stalą II Stalowa Wola popisał się dwoma golami
i asystą/fot. Marcin Dziedzic
Gra zdecydowanie się wyrównała. Gospodarze starali się dłużej utrzymać piłkę w swoim posiadaniu wymieniając podania pomiędzy formacjami bez omijania środka pola długimi przerzutami na napastnika lub do szarżujących bocznymi sektorami boiska pomocników. To przyniosło efekt w postaci akcji z 70. minuty meczu, w której dzięki szybkiemu rozegraniu, w dogodnej pozycji do dośrodkowania piłki w pole karne znalazł się nie kto inny, jak Dawid Florian. Skrzydłowy Czarnych zagrał futbolówkę wprost na głowę Marcina Krajewskiego, który zamienił asystę na gola. Miejscowym do remisu brakowało już tylko jednego trafienia.
Ostatnie dwadzieścia minut regulaminowego czasu gry zapowiadało się fascynująco. Temperaturę meczu dodatkowo postanowił podgrzać arbiter spotkania. W 75. minucie rywalizacji dopatrzył się bowiem przewinienia Łukasza Lepuckiego na Hascku. Do incydentu doszło w polu karnym. Bramkarz Czarnych przy wyskoku do dośrodkowania starł się z zawodnikiem Stali, który padł na murawę niczym rażony piorunem. Zarówno Lepucki jak również jego koledzy z drużyny byli jednak pewni, że przy skutecznym piąstkowaniu o faulu nie mogło być mowy. Do piłki ustawionej w odległości jedenastu metrów od linii bramkowej podszedł sam poszkodowany. Lepucki jednak wyczuł jego intencje i zatrzymał piłkę nim ta trafiła do siatki.
Czarni rzucili na szalę wszystkie siły, aby uratować remis. W żadnej z akcji nie odstawiali nogi, a w odbiór piłki angażowali się wszyscy gracze z pola. Ambitną postawę w destrukcji drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką przypłacił Krajewski. W końcówce gospodarze musieli więc radzić sobie w osłabieniu. Adam Domaradzki postanowił dokonać dwóch roszad w składzie. Na boisku pojawili się Wojciech Kiełtyka oraz Patryk Fryc, którzy odegrali niebagatelną rolę przy golu wyrównującym. W 90. minucie gry Dawid Florian posłał prostopadłe podanie do Kiełtyki, który będąc na pozycji spalonej postanowił nie brać udziału w akcji. Widząc zawahanie zawodników formacji defensywnej gości Florian postanowił więc podążyć za piłką. Kilka sekund później znalazł się z nią w polu karnym Stali. Łamiąc akcję do środka, strzałem lewą nogą w kierunku bliższego słupka umieścił futbolówkę w bramce ustalając wynik meczu na 4:4.
JKS Czarni 1910 Jasło – Stal II Stalowa Wola 4:4 (1:2)
Bramki
JKS Czarni 1910 Jasło: Marcin Krajewski (43’, 70’), Dawid Florian (62’, 90’)
Stal II Stalowa Wola: Ilias El Bouh (29’, 36’), David Hascak (53’), Mikołaj Burdzy (54’)
JKS Czarni 1910 Jasło: Łukasz Lepucki (GK), Paweł Setlak (82’ Kiełtyka), Paweł Remut, Szymon Sabik, Krzysztof Szydło, Rafał Mastaj, Łukasz Urban (C), Dawid Florian, Maciej Sowa (87’ Fryc), Bartek Rodak (64’ Płocica), Marcin Krajewski – Łukasz Kuryj (C), Wojciech Myśliwiec, Marcel Płocica, Wojciech Kiełtyka, Tomasz Pałucki, Patryk Fryc.
Trener: Adam Domaradzki
Stal II Stalowa Wola: Adrian Knurovsky (GK), Wojciech Bosak, Sebastian Gnatek, Bartłomiej Gnatek, Bartosz Tłuczek, Filip Moskal, Ilias El Bouh (46’ Burdzy), Przemysław Stelmach (C), Kryspin Białas, David Hascak, Harrison Perea Espana – Kacper Moskal (GK), Mikołaj Burdzy, Krystian Chmiel, Igor Fedejko, Tymoteusz Buczek,
Trener: Sławomir Adamus
MD