
Rodzina, bliscy i przyjaciele pożegnali Kubę Procanina
Ciało zmarłego w minioną środę Kuby Procanina spoczęło dzisiaj w grobie na cmentarzu parafialnym w Jaśle – Sobniowie. Zmarłemu, w ostatniej drodze towarzyszyła rodzina, bliscy, przyjaciele oraz setki mieszkańców Jasła i okolic, którzy kibicowali Kubie zarówno w hali sportowej, jak też w walce z chorobą. Nazwisko Kuby Procanina na zawsze pozostanie symbolem nieustępliwości w dążeniu do upragnionego celu oraz godnego naśladowania hartu ducha.
Kuba Procanin z dużą łatwością potrafił zjednywać sobie ludzi, których dane mu było spotkać na swojej życiowej ścieżce. Nic więc dziwnego, że wśród osób, które pożegnały dzisiaj siatkarza znaleźli się nie tylko kibice siatkówki, jego koledzy i rywale z siatkarskich parkietów, lecz także kibice piłki nożnej, czy też osoby, które los postawił na jego drodze podczas organizacji wielu imprez charytatywnych.
Msza święta pogrzebowa została odprawiona w kościele parafialnym pw. Dobrego Pasterza przy ul. Sobniowskiej. Przed katafalkiem, na którym ustawiono trumnę z ciałem Kuby, postawiono piłkę do gry w siatkówkę. Sport był dla niego sposobem na życie. Marzenia o karierze siatkarza brutalnie zniweczyła jednak choroba.
Ksiądz Mateusz Wielgosz, w wygłoszonej homilii podkreślił, jak ważna w życiu człowieka jest wspólnota wiernych. – Dzień, który przeżywamy dzisiaj, także życie Kuby, daje nam pewną katechezę. Życie chrześcijańskie, wiara, ale też Kościół to my wszyscy, którzy tutaj przyszliśmy. To nie są księża, to jesteśmy my wszyscy. Szczególnie wtedy, kiedy uczestniczymy w eucharystii – przekonywał. Życie we wspólnocie, duchowny porównał do meczu siatkówki. – Życie chrześcijańskie, wiara i Kościół mają wiele wspólnego z piłką siatkową. W drużynie każdy jest ważny. Nie ma nieważnych osób, nawet, gdy zawodnik siedzi cały mecz na ławce. W Kościele również każdy jest ważny. Nie ma ludzie bardziej lub mnie ważnych. Wszyscy są równi. Pan Bóg kocha wszystkich tak samo – mówił.
Po zakończonej mszy świętej okolicznościowy list do zmarłego odczytał jeden z najwierniejszych kibiców drużyny MKS „MOSiR” Jasło, której Kuba Procanin był dumnym kapitanem. – Kuba, zawsze potrafiłeś gromadzić i łączyć ludzi. To działo się naturalnie, jakby mimowolnie. Łączyłeś ludzi w najbliższej rodzinie, na boisku, w sporcie, wśród przyjaciół, kolegów, a także ludzi sobie obcych przy okazji akcji pomocowych, koncertów i zbiórek dla ciebie. Robisz to nadal. Dzisiaj gromadzisz nas tutaj i łączysz przez zbiórkę na Marysię – mówił.
Życzeniem Kuby Procanina było, aby zamiast intencji mszalnych za jego duszę i kwiatów, uczestnicy pogrzebu przekazali datki na 9-miesięczną Marysię Guściarę z Tarnowa. Podczas mszy świętej i po jej zakończeniu wspomniane wolne datki można było wrzucać do specjalnej puszki. Więcej informacji o Marysi i zbiórce na sfinansowanie terapii genowej, dzięki której dziewczynka może otrzymać szansę na normalne życie znaleźć można się na stronie internetowej - https://www.siepomaga.pl/marysia-sma.
Po zakończonej liturgii, ciało zmarłego odprowadzono na oddalony od świątyni o kilkaset metrów cmentarz parafialny. Żałobnicy ze wzruszeniem wysłuchali mowy pożegnalnej przygotowanej prze rodzinę Kuby. Przeszywającą ciszę, którą potęgowało przenikliwe zimno na moment przerwały okrzyki kibiców i kolegów siatkarza, którzy z całych sił skandowali imię i nazwisko swojego kapitana. W ostatniej drodze towarzyszyły Kubie dźwięki i słowa piosenki "We Are The Champions" z repertuaru legendarnej formacji Queen.
Kuba spoczął w grobie przy jednej z alejek cmentarza parafialnego w Jaśle-Sobniowie.
MD
Każdego z nas to czeka, jednego wcześniej, drugiego później.
Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach..
Spoczywaj w pokoju.
Chcesz podzielić się z nami informacjami?
Napisz do Redakcji lub wypełnij poniższy formularz.
komentarza: 75