Trzecie ligowe zwycięstwo siatkarzy MKS-u „MOSiR” Jasło
Siatkarze MKS-u „MOSiR” Jasło pokonali we własnej hali zespół SMS-u Sparty AGH Kraków 3:1. Było to trzecie zwycięstwo podopiecznych Bartosza Kilara w trwającym sezonie siatkarskiej II ligi mężczyzn. Jaślanie nie zasmakowali jeszcze goryczy porażki.
Czwartkowy mecz pomiędzy MKS-em a Spartą zgodnie z terminarzem rozgrywek ligowych miał odbyć się 10 października bieżącego roku. Spotkanie zostało jednak przełożone z uwagi na kwarantannę, w której wówczas znajdowali się zawodnicy krakowskiej ekipy.
Wczorajsza rywalizacja w hali MOSiR Jasło odbyła się bez udziału publiczności. Pierwszą partię lepiej rozpoczęli goście, uciekając jaślanom na dwa punkty. Gospodarze szybko wrócili do gry dzięki dobremu przyjęciu oraz skutecznej grze w polu zagrywki. Asami serwisowymi popisali się Przemysław Czado oraz Artur Bartosik. Przewaga MKS-u rosła z minuty na minutę. Podopieczni Bartosza Kilara doskonale radzili sobie także w grze blokiem, czego najlepszym dowodem była akcja, w której atakującego Sparty zatrzymali pod siatką Marcin Gorczyca i Krzysztof Pamuła. Gospodarze do końca pierwszego seta utrzymywali bezpieczną przewagę punktową, choć zdarzały im się chwile przestoju w grze. Momentami zawodziło przyjęcie. Brakowało także precyzji w ataku. Tak, czy inaczej, jaślanie zdołali absolutnie zdominować gości, którzy mieli problemy ze skuteczną grą na każdej płaszczyźnie siatkarskiego rzemiosła. W końcówce seta Bartosz Kilar wprowadził na boisko Anatola Lejko. Ostatecznie gospodarze wygrali pierwszą partię 25:16.
Drugi set od pierwszej akcji przebiegał pod dyktando siatkarzy MKS-u. Goście bezskutecznie starali się znaleźć sposób na zatrzymanie ataków w wykonaniu Przemysława Czado, Kamila Warzochy oraz Krzysztofa Pamuły. Młody zespół Starty popełniał proste błędy w przyjęciu i rozegraniu. Należy jednak przyznać, że świetną postawą w polu zagrywki nie ułatwiali im tego zadania miejscowi. Tutaj należy wyróżnić Szymona Sobonia, który raz za razem posyłał na drugą stronę siatki mocne i zagrywane w punk piłki. Kiedy w końcówce seta Mateusz Armata pojedynczym blokiem zatrzymał pod siatką atak w wykonaniu Szymona Hotlosia przewaga gospodarzy urosła do 11 punktów. Pomimo, iż losy drugiej partii były już w zasadzie przesądzone, goście nie zamierzali odpuszczać, przez co zdołali napsuć nieco krwi jaślanom, minimalizując tym samym straty.
Wydawało się, że trzecia odsłona spotkania będzie jedynie formalnością, a Spartanie wrócą do Krakowa nie ugrawszy choćby jednego seta. Nic z tych rzeczy. Gospodarze źle rozpoczęli trzecią partię. W grę jasielskiego zespołu wkradło się mnóstwo błędów. Podopieczni Bartosza Kilara nie radzili sobie w przyjęciu. Brakowało także skuteczności w polu zagrywki. Goście z kolei grali jak natchnieni. Szybko zdołali zbudować czteropunktową przewagę. Przy stanie rywalizacji 2:6 trener MKS-u poprosił o przerwę. Manewr ten opłacił się. Jaślanie zaczęli odrabiać straty. Krakowianie wciąż jednak utrzymywali kilkupunktową przewagę. W decydującej fazie trzeciego seta, po tym jak podwójnym blokiem jednego z rywali zatrzymali Przemysław Czado wespół z Arturem Bartosikiem, na tablicy wyników wyświetlił się remis 17:17. Wojciech Głowacki postanowił zareagować prosząc o przerwę dla swojego zespołu. Końcówka partii była bardzo emocjonująca. Zespoły walczyły punk za punkt. Gospodarze nie potrafili jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Piłki po atakach siatkarzy MKS-u lądowały poza polem gry. W decydujących momentach jaślanom zabrakło także skuteczności w zagrywce. Ostatecznie trzeci set padł łupem przyjezdnych.
Czwartą i jak miało się okazać decydującą partię meczu lepiej rozpoczęli Spartanie. Błąd w przyjęciu gospodarzy oraz autowy atak w wykonaniu Kamila Warzochy sprawiły, że jaślanie przegrywali dwoma punktami. Szybko postanowili jednak wziąć się za odrabianie strat. Przy prowadzeniu 6:2 dla MKS-u o przerwę postanowił poprosić opiekun krakowian. Trzecia partia była festiwalem błędów obydwu ekip. Gospodarze jednak zdołali wrócić na właściwą ścieżkę mozolnie budując przewagę. W decydującej fazie seta wszystkie trybiki w machinie zaprojektowanej przez Bartosza Kilara działały już jak trzeba. Jaślanie poprawili grę w polu zagrywki. Asem serwisowym popisał się Artur Bartosik. Szymon Soboń szybkim i zróżnicowanym rozegraniem z łatwością gubił blok gości. Precyzyjnymi atakami ze środka i drugiej linii jaślanie uniemożliwili krakowianom skuteczną obronę. Czwarta partia zakończyła się zwycięstwem gospodarzy 25:17.
Już jutro, siatkarze MKS-u „MOSiR” Jasło rozegrają kolejny ligowy mecz. W Gorlicach zmierzą się z GKPS Gorlice.
MKS „MOSiR” Jasło – SMS Sparta AGH Kraków 3:1 (25:16, 25:18, 23:25, 25:17)
MKS „MOSiR” Jasło: Szymon Soboń (kapitan), Krzysztof Pamuła, Przemysław Czado, Artur Bartosik, Kamil Warzocha, Marcin Gorczyca, Bartosz Ochoński (libero) oraz Anatol Lejko, Mateusz Michalec, Mateusz Armata.
Trener: Bartosz Kilar
SMS Sparta AGH Kraków: Roman Kącki (kapitan), Konrad Pacholski, Michał Pierko, Szymon Hotloś, Jakub Zmarz, Michał Bogdański, Michał Żychowicz (libero) oraz Jan Łopuch, Kacper Majcher, Piotr Kaźmierczak; trener Wojciech Głowacki.
Trener: Wojciech Głowacki
MD