Tyran na piedestale?
Może nam się wydaje, ale po prostu tak już niestety jest, że nie wszyscy są w stanie sprzeciwić się tyranowi. Zawładnął całą scenę polityczną w ogromnym kraju, pod przykrywką pełnej demokracji trzyma wszystko „mocną ręką”, a dodatkowo nominowano go do pokojowej nagrody Nobla. O kim mowa?
Nikomu – jestem pewien – przez myśl nie przeszłoby, że prezydent Federacji Rosyjskiej będzie nominowany do tak szlachetnej nagrody. Chociaż już jeden zwycięzca pokazał, że jury oceniające dorobek kandydatów do Nobla nie w pełni odpowiada założeniom tej nagrody. Do tej pory otrzymywali ją mniej lub bardziej zasłużeni przywódcy, którzy w większości pokojowymi siłami zaprowadzali ład. Tak było w przypadku Marshall, M.L.King, Matka Teresa, el-Baradei, którym komitet nagrodę Nobla przyznał.
Czy można się dziwić tej nominacji? Jeśli laureatem zostaje prezydent USA, który walczy w kilku krajach Bliskiego Wschodu, to trudno mieć cokolwiek przeciwko nominacji Putina. Prezydent Federacji Rosyjskiej podobnie przecież jak jego zaoceaniczny towarzysz pokazując swoją militarną potęgę próbuje na arenie międzynarodowej bezpardonowo zaprowadzać swoje porządki. Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na „pokojowe” załatwianie sprawy?
Nie wiem, jakimi kryteriami będzie się komitet noblowski kierował wybierając tegorocznego laureata. Mam jednak nadzieję, że obroni resztki swojego honoru i nie wystawi na piedestał Putina, któremu po drodze z pokojem, tak jak wszystkim Rosjanom z bogactwem.
Grzegorz Michalski